Mrozy zagrażają oziminom
Tegoroczna zima nie rozpieszcza ozimin. W grudniu i pierwszej połowie stycznia temperatury sięgały nawet 10 stopni Celsjusza. Rośliny zaczęły wegetację.
Pola zazieleniły się. Na drzewach owocowych pojawiły się pąki, a w ogródkach zakwitły kwiaty. Niestety - za wcześnie, ponieważ pod koniec stycznia do Polski zawitały siarczyste mrozy. Termometry pokazywały minus 25 stopni Celsjusza. - Podczas tak silnych, całodobowych mrozów oziminom potrzebna jest okrywa śnieżna, która łagodzi wahania temperatury gruntu pomiędzy dniem i nocą. Na uszkodzenia w dużym stopniu narażone są zielone i rozhartowane części roślin – mówi Krzysztof Świerek, agronom z Gminnego Punktu Doradztwa Rolniczego w Gołuchowie. Podkreśla, że teraz można zauważyć, że przesuszona gleba pod wpływem mrozów rozpyla się. Dlatego mniej chroni system korzeniowy roślin uprawnych, drzew i krzewów owocowych. Rolnik z Kuchar (powiat pleszewski) jesienią zasiał marchew z przeznaczeniem na nasiona. Teraz przypuszcza, że jego praca poszła na marne. – Aż się boję, co będzie, kiedy przyjdzie ciepło – opowiada. Inny rolnik z gminy Gołuchów zastanawia się, czy będzie musiał przesiać oziminy. – Kilka lat temu nie zaorałem części ozimin, tylko pole spulchniłem kultywatorem, a później wsiałem zboże. Okazało się, że te oziminy były takie same, jak te przesiane. Dlatego teraz wiem, że trzeba zaorać pole. Widać już teraz, że straty będą duże – ubolewa mężczyzna.
W odpowiednim czasie podać nawozy
Oziminy może uratować bardzo wczesna wiosna. Jeśli na początku marca gleba będzie wystarczająco uwilgotniona, już wtedy można zastosować nawozy azotowe. Będą miały one duży wpływ na dalszą wegetację roślin i regenerację upraw. - Wiosenne nawożenie roślin ozimych odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu zarówno wysokości plonu, jak i jego jakości. Pierwiastkiem o szczególnym znaczeniu jest azot. Jest nie tylko „motorem” wysokiego plonu, ale zastosowany z umiarem, w średnich dawkach, podwyższa odporność roślin na infekcje grzybowe. Sprawia bowiem, że ilość fenoli w soku jest wysoka. Substancje te są naturalną bronią roślin przed porażeniem grzybami – podkreśla Andrzej Obst z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Poznaniu. Specjalista tłumaczy również, że użycie dużych dawek azotu w formie NH4 nie sprzyja rozwojowi w glebie grzybów, powodujących zgorzel podstawy źdźbła. Andrzej Obst podkreśla także, że na efektywność wykorzystania azotu wpływają inne składniki obecne w glebie. - Do najważniejszych kontrolerów metabolizmu azotu w roślinie należą siarka i magnez. Brak 1 kg siarki bezpośrednio ogranicza pobranie 10-15 kg azotu – mówi. Dodaje, że siarka jako składnik enzymów pełni istotną rolę w procesach asymilacji CO2, syntezy białek i tłuszczy. - Reasumując, uzupełnienie nawożenia azotowego o siarkę przynosi zarówno wymierne korzyści ekonomiczne, takie jak – niższe zużycie nawozów azotowych, wyższa jakość plonu, a także środowiskowe – ograniczone przenikanie N do wód gruntowych i powierzchniowych – podkreśla Andrzej Obst.
Opady są zapowiadane
Agronom Krzysztof Świerek podejrzewa, że przemarznąć mogą również drzewa i krzewy owocowe, szczególnie te, u których pod koniec stycznia widoczne były pąki kwiatowe. - Przeważnie na takie zniszczenia mrozowe najbardziej wrażliwe są drzewa i krzewy, które wcześniej kwitną m.in. morele, śliwy, czereśnie – wymienia agronom. Natomiast sadownicy na razie nie widzą zagrożenia dla swoich upraw. Zapowiadają jednak, że jeśli mróz spadnie poniżej 30 stopni, to może powtórzyć się sytuacja z ubiegłego roku, kiedy to majowe przymrozki zniszczyły większą część plantacji. - Teraz jest wszystko w porządku, ale kiedy spadnie śnieg, to będzie bezpieczniej, więc czekamy, bo opady są zapowiadane - mówi Wojciech Kryszak, przewodniczący związku sadowników z Pyzdr. Mężczyzna podkreśla, że plantatorzy cały czas trzymają rękę na pulsie i regularnie sprawdzają stan swoich drzew. - Wszystko jest pod kontrolą. Ucinamy pędy, przynosimy do domu i patrzymy, czy odbijają - dodaje. Podkreśla też, że na razie nie stosują żadnych środków zapobiegawczych. - Jeśli mróz jest już naprawdę duży, to człowiek jedzie opryskać, bo ma nadzieję, że to pomoże, ale szczerze mówiąc, to niewiele daje. To jest tylko po to, żeby sobie powiedzieć, że zrobiłem wszystko, co mogłem - tłumaczy Wojciech Kryszak.
- Tagi:
- zboża
- wymarznięcia
- oziminy