I co dalej z tym mlekiem?
Sytuacja na rynku mleka zaczyna dotykać coraz większej liczby przetwórni. Kryzys u naszych wschodnich sąsiadów oraz limity dają się we znaki dużym i mniejszym producentom.
Jedną z mleczarni, która patrzy z pewnym niepokojem w przyszłość jest Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Prudniku (powiat prudnicki). - W tym momencie trudno jest jednoznacznie określić, co przyniesie nam zlikwidowanie kwot mlecznych. Na początku sytuacja może być odrobinę ciężka dla niektórych przedsiębiorstw i hodowców. Dla jednych może być lepiej, dla drugich trochę gorzej. Dla hodowców, którzy zainwestowali w swoją produkcję, sytuacja może nie będzie taka zła. Ci, co przekraczali kwotę mleczną i tak płacili karę. A teraz jak kwoty się zlikwiduje, prawdopodobnie sytuacja będzie lepsza - prognozuje Jan Szandurski, Przewodniczący Rady Nadzorczej OSM Prudnik.
Kwota mleczna ma zostać zlikwidowana 1 kwietnia 2015 roku. Po zakończeniu roku kwotowego. Niektóre instytucje, takie jak Lubelska Izba Rolnicza, negatywnie oceniają propozycję wprowadzenia zmian w produkcji mleka. Brak mechanizmów, które będą regulowały sektor mleka, może znacznie pogorszyć sytuację całego rynku mlecznego. Istnieje prawdopodobieństwo, iż zniesienie kwotowania mleka doprowadzi do załamania się jego produkcji. Duże fermy, dostarczające mleko w nadmiarze, w tym momencie już płacące kary, nie będą miały żadnych oporów, aby oddawać mleko w dużo większych ilościach. Spowodować to może wysoką podaż mleka na rynku. Ceny zaczną spadać i mniejsi hodowcy mogą się nie utrzymać. - Unia Europejska wprowadziła kwotę mleczną, aby ustabilizować rynek mleka. Każdy producent wiedział, jaką ilość mleka może oddać - tłumaczy Ryszard Witek, Prezes Zarządu OSM Prudnik.
Zgodnie z informacjami przesyłanymi do Agencji Rynku Rolnego przez podmioty zajmujące się skupem mleka, w okresie od 1 kwietnia 2013 r. do 31 marca 2014 roku skupiono 10,070 mld kilogramów mleka. Zgodnie z limitem kwotowym, który w tym roku wyniósł 9,908 mld kg, polscy producenci przekroczyli go o 170 mln kg. Czyli o ok. 1,7 %. Kara, którą trzeba będzie uiścić za dodatkową produkcję, w tym roku wyniesie około 30 groszy za każdy nadprogramowo wyprodukowany kilogram mleka. W roku kwotowym 2012/2013 kwota mleczna została przekroczona o około 0,15 proc., czyli o 15 mln kg. Dopłata wynosiła wtedy 3,2 gr. do litra.
Kary są dotkliwe nie tylko dla polskich producentów. W podobnej sytuacji jest kilka innych państw unijnych. Niektóre kraje są zadowolone z powodu ograniczeń w produkcji. Jednak głos niezadowolenia z powodu kwot mlecznych niesie się z krajów, które najbardziej z tego powodu cierpią. Austria i Włochy mogłyby produkować więcej mleka, lecz są ograniczane przez limity. Polska oraz kraje popierające zniesienie kar proponują redukcję współczynnika tłuszczowego. Dzisiaj produkcję mleka określa się przeliczając ją na mleko o referencyjnej ilości tłuszczu (średnia zawartość tłuszczu w mleku wyprodukowanym i wprowadzonym do obrotu w skali kraju, w roku referencyjnym tj. od 1 kwietnia do 31 marca danego roku). Wraz z Polską 12 innych krajów popiera wniosek o niekaranie rolników za nadprodukcję mleka. Niestety, jest ich zbyt mała liczba, aby postulat przeszedł głosowanie. Komisja Europejska jest sceptycznie nastawiona na proponowane zmiany. Sprawa zniesienia kar nie zostanie odrzucona, lecz będzie nadal analizowana. Jest zatem szansa na zmianę stanowiska. Gdyby więcej krajów opowiedziało się za Polską i sojusznikami w walce z karami za przekroczenie kwoty mlecznej, już teraz mogłyby być one zniesione.
Kary za nadprodukcję mogą uderzyć nawet w 56 tysięcy polskich gospodarstw. Często są to nowoczesne fermy, które chcą rozwijać swoją działalność. Głównym powodem, dla którego powinno się znieść kary za kwoty mleczne, jest przygotowanie się hodowców do uwolnienia rynku mleka. Co pozostanie ze zlikwidowania kwot mlecznych, gdy wielu producentów nie będzie w stanie sprostać wymaganiom stawianym przez rynek? Konkurencyjne kraje z Ameryki Południowej, Australia oraz Nowa Zelandia zwiększają swoją produkcję, gdyż cały czas rośnie popyt na produkty mleczarskie na świecie. - Hodowcy, którzy planują inwestycje, ale już przekroczyli kwotę mleczną, mogą zahamować rozwój swoich gospodarstw. Przez to, iż będą zmuszeni do zapłaty kar za przekroczenie limitów, nie będą w stanie przygotować się na zniesienie kwot mlecznych - wyjaśnia Witek.
Niektórzy specjaliści uważają za słuszne zniesienie kar, gdyż dotknie to nie tylko naszych rodzimych hodowców, lecz farmerów w całej Unii Europejskiej. Będziemy mieli silną konkurencję z potentatami, w krajach obu Ameryk oraz Australii i Oceanii, mającymi stada krów liczące tysiące sztuk. Gdyby uwolnić rynek europejski, zostalibyśmy w szybkim tempie „zalani” produktami mlecznymi spoza Europy. Może to spowodować duże problemy dla hodowców oraz zakładów przetwórstwa. Niektórzy eksperci uważają, iż ograniczenie importu, powołując się na przepisy sanitarne oraz surowsze niż w krajach spoza Europy zasady dobrostanu zwierząt, może pomóc w konkurencyjności europejskich produktów z mleka.
Osobną kwestią mającą wpływ na cenę mleka w Polsce jest sytuacja na Ukrainie. Niektóre zakłady opierające swoją produkcję na mleku w proszku i maśle nie wyeksportują wystarczającej ilości produktów na wschód. W takiej sytuacji będą miały nadprodukcję. W momencie, gdy zachodnie państwa nie kupią wystarczającej ilości przetworów mlecznych, może nastąpić spadek cen mleka przez większą podaż. - Przy cenie mleka na poziomie 1,40 zł za litr, mniejsze mleczarnie są w stanie tyle płacić, a większe mleczarnie zaczną obniżać swoje ceny, choć płaciły więcej. Brak eksportu, może spowodować znaczące obniżki cen mleka. Większe mleczarnie będą mogły dużym odbiorcom zaproponować większe ilości surowca w mniejszej cenie. Choć duże dyskonty spożywcze są najlepszymi partnerami biznesowymi - trudno pertraktuje się z nimi ceny produktów. Będzie to problem dla mniejszych mleczarni, które nie będą mogły pozwolić sobie na obniżenie cen mleka i jego przetworów poniżej pewnego poziomu. Natomiast większe mleczarnie obniżą cenę dla dystrybutora, lecz także będą musiały obniżyć ceny skupu - tłumaczy prezes Witek.
Zbyt gwałtowne uwolnienie rynku europejskiego może spowodować wzrost konkurencyjności innych krajów. Gospodarstwa, które dodatkowo zostaną obciążone karami za przekroczenie limitów, będą miały duże problemy ze sprostaniem wymaganiom stawianym przez rynek.
- Tagi:
- rynek mleka
- limity
- kryzys
- przetwórnie