Ceny żywca wołowego. Byk tańszy niż krowa
Takiego absurdu na rynku żywca wołowego już dawno nie było. Od kilku tygodni spadają ceny bydła.
- Problemy ze sprzedażą wołowiny powodują, że rosną zapasy w chłodniach, a to wpływa na cenę - mówi Jerzy Wierzbicki, prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego (PZPBM).
Przyczyny obecnej trudnej sytuacji cenowej hodowcy bydła upatrują w wydarzeniach sprzed pół roku związanych z publikacją materiału o tzw. leżakach. Spada popyt na polską wołowinę. A to powoduje, że w zakładach zalega towar i skupy żywca ograniczają odbiór. W dół spadły ceny. Za byki mięsne pod koniec czerwca stawki wynosiły około 6,30 - 7,00 zł/kg w żywej wadze. W ciągu 2 tygodni firmy pośredniczące w skupie i ubojnie obniżyły stawki nawet o 70 groszy. Dochodzi nawet do tego, że zakłady płacą mniej za bydło mięsne, niż krowy.
- Na dziś we wszystkich dużych rzeźniach, do których dowozimy bydło, cena krów jest wyższa niż byków - komentuje przedstawiciel firmy skupującej żywiec z powiatu leszczyńskiego w Wielkopolsce. Stwierdza, że na trudną sytuację ma wpływ także to, iż wielu rolników 2 lata temu zrezygnowało z innych gałęzi produkcji, m.in. trzody chlewnej i przeszło na byki. - Dlatego teraz jest więcej towaru na rynku - mówi.
Na własnej skórze odczuwa blokadę eksportu polskiej wołowiny. - Prawda jest taka, że po aferze mięsnej w styczniu, którą wywołał TVN, polska wołowina nie jest mile widzianym towarem w Europie. Sprzedawałem Czechom towar, teraz go nie chcą, podobnie jak Słowenii - tłumaczy. Niektórzy rolnicy mówią już o rezygnacji z produkcji.
- Ubiegły rok był stabilny. Z początkiem tego pojawiły się problemy i z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Zastanawiam się nad tym, by zlikwidować produkcję opasów - mówi Mariusz Supeł, rolnik z Chruścina w Wielkopolsce.