Brona talerzowa i gruber. Wady i zalety
Dawid Porzucek z firmy Agro-Tom twierdzi, że rolnicy coraz rzadziej decydują się na tradycyjne grubery. - Jeżeli ktoś idzie w stronę cięższych kultywatorów, to decyduje się przeważnie na maszyny trzybelkowe, które przy szerokości 3 m mają 10 "łap", a nie 7, tak jak tradycyjny gruber. Gwarantuje to lepsze pokrycie terenu i możliwość uprawy gleby na głębokość nawet 30 cm - mówi przedstawiciel firmy z Wielkopolski.
Gruber - wady i zalety
Według ekspertów, gruber lepiej niż talerzówka zagłębia się w ziemię i charakteryzuje się mniej złożoną budową. - Gruber ma prostszą konstrukcję niż brona talerzowa. Ma mniej łożysk, czyli potencjalnie czeka go mniej awarii po kilku latach użytkowania. Niektórzy rolnicy używają też go jako agregatu uprawowego i to do głębszej uprawy, czego nie da się wykonać broną talerzową. Podcina glebę na całej szerokości pracy - mówi Grzegorz Gruszczyński z firmy Gamatechnik. Maszyna ta posiada jednak większe zapotrzebowanie mocy niż brona talerzowa przy takiej samej szerokości pracy. - Przyjmując szerokość roboczą 3 m, do talerzówki potrzebujemy ciągnika o mocy 100-120 KM, w przypadku grubera konieczny jest już natomiast traktor o mocy 150 KM. Zależnie od warunków możemy więc przyjąć o 30-50 KM większe zapotrzebowanie mocy - tłumaczy Dawid Porzucek. - Ponadto może nam się „przypchać”, gdy mamy większą ilość resztek pożniwnych. Grubera nie możemy też zagregować z inną maszyną - dodaje. Jak zaznacza, aby uzyskać odpowiednie efekty pracy, gruberem trzeba pracować z prędkością minimum 10 km/h. - Talerzówka jeszcze przy prędkości 7-8 km/h spokojnie da sobie radę - zaznacza Porzucek.
Brona talerzowa - wady i zalety
- Bronę talerzową możemy zagregować z siewnikiem i zrobić zestaw uprawowo-siewny. Maszyną wykonamy zarówno uprawę pożniwną, jak i przedsiewną - podkreśla Dawid Porzucek. "Talerzówka" gwarantuje także uzyskiwanie większych wydajności. - Ten sam traktor poradzi sobie z większą szerokością brony w porównaniu do grubera. Większa jest także odporność na zapychanie, bo elementy robocze się kręcą, tną, więc lepiej sobie radzą w wysokim ściernisku albo z poplonem na polu - tłumaczy Porzucek. Urządzenie dzięki temu zdecydowanie lepiej radzi sobie z mieszaniem resztek pożniwnych i przykrywaniem obornika. - Brona talerzowa nie tylko podcina glebę, ale jeszcze ją odwraca, co prowadzi do lepszego przykrywania resztek. Gruber podcina glebę i lekko podrzuca ją w górę, co prowadzi do ograniczonego mieszanie się resztek z glebą. Efekt przykrycia obornika jest przez to również niewielki - podkreśla przedstawiciel firmy Gamatechnik.
"Talerzówka" nie pozwala jednak na pracę na większych głębokościach roboczych. - Większość bron talerzowych ma ograniczenie do około 15 cm, chociaż niektóre brony z bardzo dużymi talerzami 610-660 mm, mogą pracować głębiej - pozostawia po sobie jednak zdecydowanie równiejsze pole. Teoretycznie obie maszyny możemy ustawić tak, że będą po swojej pracy pozostawiać tak samo równe pole, ale ze względu na brak należytej staranności w ustawieniu maszyny do pracy, mniej równe pole pozostaje po gruberze. Dzieje się tak dlatego, że w gruberze należy dość precyzyjnie ustawić głębokość pracy i rozstaw talerzy wyrównujących pole, które wyrównują glebę za zębami roboczymi - mówi Grzegorz Gruszczyński. - W bronie talerzowej nie ma potrzeby takiej regulacji, co przekłada się na taki skutek, że po zabiegu "talerzówką" otrzymujemy równe pole, a po gruberze najczęściej pozostają bruzdy - ale jest to najczęściej skutek niewłaściwego podejścia operatora - dodaje specjalista.
Brona talerzowa roznosi po polu chwasty?
Wśród rolników pojawiają się opinie mówiące, że brona talerzowa ze względu na swoją budowę może "roznosić" po polu chwasty. Chodzi przede wszystkim o perz właściwy. - Perz rozmnaża się poprzez rozłogi i robi to tym szybciej i skuteczniej im lepiej te rozłogi potniemy, gdyż z każdego kawałka odciętego rozłogu wyrasta nowa roślina. Zatem brona talerzowa w tym przypadku rzeczywiście przyczynia się do jego rozwoju - mówi Grzegorz Gruszczyński. Ale jak dodaje: Chwasty rozsiewają się tylko na polach, na których ktoś dopuścił do zachwaszczenia. Na polach wolnych od chwastów nie ma się co rozsiewać. Jego zdanie podziela Dawid Porzucek. - Jeżeli mamy na polu perz, to bez względu na to, jakiej maszyny używamy, powinniśmy zastosować walkę chemiczną. Obawa przed tym, że brona talerzowa roznosi perz odnosi się trochę do dawnych czasów, kiedy po żniwach wykonywało się podorywkę, a później bronowanie i wyciąganie perzu... Dzisiaj nikt już tak nie robi. Częściej mamy uproszczenia, takie jak siew w mulcz czy uprawę pasową i ochrona chemiczna musi być zastosowana, bo niedopilnowany perz potrafi zagłuszać rośliny, a gdy się rozrośnie, to później przy uprawie też jest gehenna - tłumaczy przedstawiciel firmy Agro-Tom.
Z wysiewem poplonów radzą sobie obie maszyny
Według ekspertów zarówno brona talerzowa, jak i gruber gwarantują dobre efekty przy stosowaniu siewników nabudowanych i wysiewaniu poplonów. - Spotkałem się z głosami rolników, którzy twierdzili, że lepsze wschody są po gruberze, ale spotkałem też takich, którzy twierdzili, że efekt był lepszy po bronie talerzowej. Moim zdaniem tajemnica tkwi w wilgoci. Jeśli gleba jest wilgotna, to wschody są idealne po obu maszynach. Jeśli natomiast gleba jest sucha, to pojawiają się różne mniej lub bardziej błyskotliwe teorie - zaznacza Grzegorz Gruszczyński. Wtóruje mu Dawid Porzucek. - W firmie Agro-Tom zarówno na bronach talerzowych, jak i na gruberach stosujemy dokładnie te same siewniki. Do jednych i drugich możemy dostosować siewniki rzutowe i bardziej dokładne siewniki pneumatyczne. Obie maszyny sprawdzają się przy nich dobrze, nie ma co do tego obaw - podkreśla przedstawiciel firmy z Pogorzeli.
Która maszyna lepiej sprawdzi się na ciężkiej ziemi?
- Na cięższych ziemiach zazwyczaj lepiej poradzi sobie brona talerzowa. Ona tnie glebę i nie musi pracować na tak dużych głębokościach. To też wiąże się z zapotrzebowaniem na moc - mówi Dawid Porzucek. - Jeśli maszyny będą miały tę samą wagę, to pewnie lepiej poradzi sobie brona talerzowa, ale gdyby gruber był odpowiednio ciężki, to też nie byłoby problemu z jego zagłębianiem w glebę. Na ciężkiej ziemi brona talerzowa, jeśli nie ma odpowiednio dużej wagi, to też nie wiele zdziała. Myślę więc, że lepiej na ciężkiej ziemi poradzi sobie maszyna, która będzie miała większą masę - uzupełnia Grzegorz Gruszczyński.
Podobne koszty eksploatacji
Mimo większej ilości elementów roboczych w bronie talerzowej, według Dawida Porzucka eksploatacja niesie za sobą podobne koszty. - Talerz jest droższy od dłut grubera, ale wystarcza na dłużej. Tak naprawdę dłuta wymieniamy po jednym sezonie, a przy większych areałach nawet 2 razy w roku, a talerze spokojnie wystarczą na kilka sezonów - mówi ekspert. Jak dodaje, standardowy talerz o szerokości 560 mm, to obecnie koszt 120-130 zł, a dłuto 50-60 zł. - Drożej jest w kultywatorze trzybelkowym, bo tam mamy dłuta napawane, a takie dłuto to wydatek rzędu 200 zł - kończy Porzucek.
ZOBACZ TAKŻE: Maszyny Agro-Tom w akcji [ZDJĘCIA+VIDEO]
- Tagi:
- gruber
- brona talerzowa
- technika