Rolnictwo ekologiczne jest wspierane przez państwo?
Sprawdziła to Najwyższa Izba Kontroli. Według niej jest z tym ogromny problem.
W ciagu kilku ostatnich lat, zamiast przybywać w Polsce rolników ekologicznych - bo na to wskazywałby trend konsumpcyjny - liczba ta maleje. Jak wynika z danych opublikowanych przez NIK, gdy jeszcze w 2014 roku rolnictwem ekologicznym trudniło się ponad 25 tys. gospodarstw, to w 2018 roku - liczba ta spadła do 20 tys. (-19%). Zmniejszył się także areał zasiewów uprawami eko. W 2014 roku było to 657 902 ha, a cztery lata później - 484 676 hektarów (spadek aż o 25% powierzchni upraw!).
Co ciekawe, podwoiła się natomiast liczba przetwórni. W 2014 r. było ich 484, w 2018 r. już 910, co jednak nie oznacza wzrostu skupu ekologicznych produktów od polskich rolników. Jak podał NIK, miał na to wpływ, m.in. większy import surowców ekologicznych - z ponad 4,5 mln ton do ok. 14 mln ton.
Zamiast produkować w Polsce ekożywność - importujemy ją!
Najwyższa Izba Kontroli zbadała, czy polskie państwo wspiera swoich ekorolników. Co wykazała kontrola? Okazało się, że co prawda istnieje Polska posiada potencjał, by stać się znaczącym producentem żywności ekologicznej w Europie. Tymczasem, według NIK, działania podejmowane od lat na rzecz rozwoju ekorolnictwa i wprowadzania do sprzedaży jego produktów były niespójne i nieskuteczne.
Co ma na myśli NIK? - Od 2014 r. do 2018 r. aż 7 razy, w dodatku bez analizy rynku zmieniane były przepisy dotyczące trybu i zasad udzielania pomocy producentom żywności ekologicznej. Trudno w takiej sytuacji o stabilizację czy rozwój. Wymuszało to także wielokrotną aktualizację procedur i konieczność modyfikacji systemu informatycznego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a efektem były opóźnienia w wydawaniu decyzji dotyczących przyznania dopłat (tzw. płatności ekologicznych) i wypłacania pieniędzy producentom - komentuje Najwyższa Izba Kontroli.
NIK ponadto podaje, że w 2015 r. na wniosek organizacji ekologicznych, ministerstwo obniżyło wymogi dotyczące plonów uzyskanych w ramach pakietów rolniczych, warzywnych, zielarskich i sadowniczych. Producenci zostali zobowiązani do przeznaczenia na sprzedaż czy do przetwórstwa już nie co najmniej 80% tego co wytworzą, a co najmniej 30% i to przy zachowaniu takich samych stawek dopłat. Organizacje tłumaczyły, że jeśli rolnicy będą przeznaczać na cele rynkowe 80% plonów, nie będą mieli czym karmić własnych zwierząt. Zwracały też uwagę na to, że wielu z nich ma problemy ze zbyciem swoich produktów na rozwijającym się dopiero rynku ekożywności. Za bezpieczny uznano więc limit 30%.
Jak wygląda produkcja ekologiczna w EUROPIE?
Importujemy więcej żywności ekologicznej, ale i więcej jej sami produkujemy. Od 2014 r. ekologiczna produkcja roślinna w Polsce rosła i to niemal we wszystkich grupach upraw (z wyjątkiem roślin przeznaczonych na paszę).
W latach 2014-2018 zmniejszyła się natomiast liczba zwierząt (z wyjątkiem brojlerów) utrzymywanych w ekologicznych gospodarstwach rolnych, doszło również do obniżenia certyfikowanej produkcji zwierzęcej, np. mięsa i mleka.
Ten rolnik hoduje ekologiczne świnie - jak to robi?