Czy nadal będą spadały ceny mleka?
Część rolników zwiększa produkcję mleka. W ten sposób próbuje rekompensować spadające ceny.
„Według Głównego Urzędu Statystycznego cena skupu mleka w październiku 2015 była niższa o 9,9% niż w październiku 2014 r. i o 3% większa od ceny wypłaconej we wrześniu 2015 r. - czytamy na stronie Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. Kryzys w tym sektorze gospodarki nadszedł wcześniej niż się spodziewano. Co jest przyczyną takich spadków? Nadprodukcja mleka na rynkach światowych. Do powiększania stad skłoniły rolników dobre ceny w 2013 r. W ostatnich dwóch latach ceny pasz niezbędnych w tej produkcji były niskie. Tegoroczna susza sprawiła, że wzrosły. Zdaniem ekspertów hodowcy krów zaczną dopiero odczuwać ich brak. Aktualnie karmią zwierzęta jeszcze kiszonkami i sanem ze zbiorów z 2014 r.
Wzrosły ceny wysłodków buraczanych
- Rolnicy odkryją dopiero w lutym i marcu kukurydzę i nie dość, że jest jej mniej, to jakość jest dużo gorsza - mówi Przemysław Tomczak, kierownik Biura Powiatowego Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Turku, hodowca i serwisant dojarek w jednej osobie. Wskazuje również, że w ostatnim czasie bardzo wzrosły ceny wysłodków buraczanych. Wszystko to sprawia, że produkcja mleka staje się mniej opłacalna. Dlatego część rolników rezygnuje z hodowli bydła mlecznego.
- Zdecydowaliśmy się na sprzedaż krów. Mieliśmy 43 sztuki, a aktualnie mamy 22 krowy. Jest to hodowla, która wymaga dużego nakładu pracy. W tym roku było bardzo mało pożywienia. Nie było drugiego pokosu na łąkach. Kukurydza nie urosła, a zakup wysłodków kształtuje się w graniach 3 tys. zł za jeden transport. Ile trzeba byłoby nakupić pożywienia, a przy tych cenach mleka za 1 litr nie kalkuluje się to. Nie ma z czego dołożyć. Bez sensu jest posilać się kredytem - mówi właścicielka 15- hektarowego gospodarstwa z miejscowości Izbice (powiat rawicki).
Mleko odstawia do opolskiej mleczarni. - Teraz mamy 1,08 zł , a był już taki okres, że było po 1,70 zł - dodaje rolniczka. Podkreśla, że ich obora nie jest pod kontrolą Polskiej Federacji Hodowców i Bydła i Producentów Mleka.
Z kolei Przemysław Tomczak wskazuje, że nie ma jeszcze wyraźnego trendu likwidacji hodowli krów, aczkolwiek ci mali powoli odchodzą, ale bardziej się szykują do tego, żeby odejść.
- Krowy to hodowla wieloletnia, a nawet pokoleniowa. Bardziej zamiłowanie niż dochód utwierdza rolników, żeby to trzymać - ocenia kierownik BP WIR w Turku.
Podobnie wypowiada się przedstawiciel Wielkopolskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mlecznego. - Za okres ostatniego półrocza, mam trzy rezygnacje. To na skalę naszych 4 tys. obór, to nie jest problem, bo to było zawsze. Jak ktoś zmniejszył stado do 6 krów, to rzeczą oczywistą jest, że to mu się nie opłaca. Nam też się nie opłaca, jak jest taki mały producent, to siada ekonomicznie obsługa siada. Tak jak dla mleczarni, tak i dla nas duża obora jest korzystniejsza. 80 groszy za litr mleka przy 6 czy 10 krowach - kalkulacja jest bezlitosna. Jak będzie likwidował stado ten co ma 50 krów, to już jest problem - mówi Grzegorz Notecki, kierownik komórki ds. oceny z Wielkopolskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła. Wskazuje, że najwięcej jest takich hodowców, którzy mają od 20 a 50 krów. Z danych federacji wynika, że duzi producenci zwiększają hodowlę i cały czas zgłaszają się nowi rolnicy, którzy chcą mieć oborę pod kontrolą.
Trudno się dziwić, że likwidują
Cena mleka jest uzależniona od ilości dostarczonego surowca. - Gdybym powiedział, że jestem zadowolony z ceny, to skłamałbym. To nie jest żadna tajemnica, że otrzymuję 1,05 zł i jest to cena maksymalna. U mnie koszt wyprodukowania jednego litra mleka, biorąc pod uwagę tylko paszę, nie wliczając energii elektrycznej, wody, mojej pracy, wynosi 60 groszy. Myślę, że ogólny koszt z energią elektryczną, wodą, eksploatacją budynku kształtuje się około 90 groszy. Słyszałem, że mniejsi hodowcy mają po 70 groszy, to trudno im się dziwić, że likwidują, bo standardy muszą spełniać - ocenia Marcin Gościniak z Zalesia (powiat jarociński). Aktualnie posiada 65 krów, a dwa lata temu miał 30. Planuje sukcesywnie powiększać stado do 80 sztuk, ale w oparciu o swoje jałówki.
Szaleństwo w gospodarstwach
Tendencję do powiększania hodowli obserwuje również kierownik WIR z Turku. - Duzi producenci rozpędzili się i do obór wstawiają kolejne sztuki. Spadek ceny rekompensują ilością. Jest szaleństwo w niektórych gospodarstwach, aż strach pomyśleć, co z tego będzie. Zastanawiam się, czy niektórzy nie przeinwestują - stwierdza Przemysław Tomczak.
- Myślę, że dobra cena na mleko - 1,60 zł już była. Powstały duże fermy i będzie coraz więcej mleka. Cena długo się nie odbuduje. Teraz tendencja spadkowa zatrzymała się. Trudno powiedzieć, czy to jest kwestia sezonowości, czyli zimy, bo zawsze w tym okresie rosła, czy odbijamy się od dna. Trudno to powiedzieć - zastanawia się Przemysław Tomczak.
Jednocześnie wskazuje, że coraz większym producentem mleka są Indie i Chiny.