Góry zużytych folii na posesjach rolników. Jak się ich pozbyć?
Odbiór folii z gospodarstwa to kłopot rolników. Problemy z utylizacją zużytych folii rolniczych z roku na rok piętrzą się, jak same folie na tyłach posesji gospodarzy. Firmy zbierające odpady komunalne nie chcą ich przyjmować, toteż rolnicy składują je, sami nie wiedząc, co dalej z nimi robić.
- Jeszcze 2-3 lata temu firma z naszych okolic odbierała od nas folię, sznurek i siatkę bez żadnych problemów. Potem zaprzestali odbioru siatki, po kilku miesiącach — sznurka. A w ubiegłym roku całkowicie zrezygnowali z czarnej folii pochodzącej z kiszonek, potem także z biało-czarnej pryzmowej. Teraz odbierają jedynie folię białą, która służy do zawijania balotów. Teraz te materiały u mnie leżą. Nie mam pojęcia, jak się ich pozbyć. Spalić nie wolno, na grunt też nie wolno wywieźć. W podobnej sytuacji jest wielu rolników — tłumaczy gospodarz z powiatu gostyńskiego.
Kłopot ze zużytą folią po kiszonkach nawarstwia się
Podobnie na ten temat wypowiada się Dariusz Sadłowski, hodowca z Wykrotu na Mazowszu. - Mam duże ilości folii po pryzmie. Kilka lat temu przyjechali i mi to zabrali. Teraz nie wiem, co dalej z tym zrobić. Kłopot się nawarstwia — stwierdza. Słowa rolników potwierdza Eugeniusz Karpiński, przewodniczący zarządu Komunalnego Związku Gmin Regionu Leszczyńskiego (Wielkopolska). Mówi, że skalę problemu obrazuje fakt, iż temat poruszany jest na wielu spotkaniach wiejskich. Rolnicy pytają sołtysów, wójtów i burmistrzów, co zrobić ze zużytymi foliami, których w gospodarstwach wykorzystuje się czasem w ogromnych ilościach. Zgodnie z prawem to na gospodarzu spoczywa obowiązek ich utylizacji. Bo, w rozumieniu przepisów, nie jest to odpad komunalny.
Jeszcze kilka lat temu firmy płaciły za folię, teraz to rolnicy ponoszą koszty
Jeszcze kilka lat temu z foliami nie było żadnego problemu. Firmy zajmujące się przetwórstwem odpadów chętnie je od rolników odkupowały. Po przerobieniu materiał trafiał często do Chin. W chwili, gdy sprzedaż poprzerobowych granulatów tworzyw sztucznych na rynek chiński załamała się, zaprzestały tego. Odbiór tego odpadu z gospodarstwa rolnego takim firmom już się nie opłaca. I teraz nie dosyć, że rolnik na folii nie zarobi, to jeszcze za jej utylizację musi z własnej kieszeni zapłacić. Koszty mogą wynieść kilkaset złotych za jednorazowy odbiór.
Góry zużytych folii na posesjach rolników robią się coraz większe — jak ich się pozbyć? Nawet jeśli rolnik zdecydowałby się pokryć takie wydatki, tylko po to, by w końcu pozbyć się z podwórka odpadów, często nie wie, do których drzwi zapukać, bo informacji brak. Wiele podmiotów z takiej działalności zrezygnowało. Dziś przedsiębiorstw, które zajmowałyby się przerobem folii zabrudzonej ziemią czy foli stretch po sianokiszonkach, jest zdecydowanie za mało. Punkty odpadów komunalnych od problemu też się odcinają.
Czytaj także: Sianokiszonka. Zwróć uwagę na folię!
To rolnik ma obowiązek zutylizować folię
Kłopotliwy temat trafił do Krajowej Rady Izb Rolniczych, która w ubiegłym roku zwróciła się z pytaniami do Ministerstwa Środowiska. Zasugerowała resortowi, że „pozostawienie problemu bez rozpatrzenia może przyczynić się do zaśmiecenia środowiska obszarów wiejskich oraz obniżyć poziom segregacji odpadów i przyczynić się do rozwoju nielegalnych wysypisk”.
Co na to resort środowiska? Tłumaczy, że obowiązek zagospodarowania folii na rolniku spoczywa tak naprawdę od 2012 roku, a więc od momentu wejścia w życie obowiązującej obecnie ustawy o odpadach. Wtedy jednak problemu nie było. Dziś jest coraz bardziej palący.
- Zgodnie z art. 22 tej ustawy koszty gospodarowania odpadami są ponoszone przez pierwotnego wytwórcę odpadów lub przez obecnego lub poprzedniego posiadacza odpadów. W przypadkach określonych w przepisach odrębnych koszty gospodarowania odpadami ponosi producent produktu lub podmiot wprowadzający produkt na terytorium kraju, określony w tych przepisach. Natomiast takie przepisy nie zostały określone w odniesieniu do produktów typu folia, czy tzw. big bagi wykorzystywanych w rolnictwie — podaje nam Wydział Komunikacji Medialnej Ministerstwa Środowiska.
I w związku z tym, że kosztami utylizacji nie zostali obarczeni producenci, spadły one na gospodarzy. - Rolnik, będąc wytwórcą odpadów, ma obowiązek na własny koszt zagospodarować te odpady, np. przez zlecenie tych czynności podmiotowi posiadającemu odpowiednie zezwolenie na zbieranie lub przetwarzanie odpadów. Taki podmiot rolnik zobowiązany jest znaleźć we własnym zakresie — zaznacza Ministerstwo Środowiska. Dodaje, że firmę, która za opłatą odbierze od rolnika folię, można znaleźć na stronie internetowej Rejestr-BDO (Baza Danych o Odpadach), która działa od stycznia 2018 roku. Muszą tam znaleźć się wszyscy przedsiębiorcy gospodarujący odpadami, a więc posiadający zezwolenie na zbieranie lub przetwarzanie odpadów. Firmy te powinny odebrać odpady takie jak folia ogrodnicza czy folia rolnicza z gospodarstw rolnych.
W wyszukiwarce należy wpisać kod opadu nr 02 01 04 lub 15 01 02
Koszty odbioru odpadów
Jedną z firm, która zajmuje się odbiorem folii rolniczych i ogrodniczych (typu stretch, po nawozach, balotach, pieczarkach, pomidorach, big bag), jest Jopek Recykling z Fabianowa w powiecie ostrowskim (Wielkopolska). Koszty odbioru odpadów foliowych uzależnione są od wielu czynników, m.in. długości transportu. Dalsze wydatki związane są z samym zagospodarowaniem odpadów. Można to zrobić w dwojaki sposób: poddać recyklingowi lub zwyczajnie spalić w wysokotemperaturowej spalarni z kontrolą zanieczyszczenia powietrza. Koszt recyklingu narzucają firmie transportowej zakłady recyklingowe.
- Trzeba pamiętać, że mechaniczne oczyszczanie (z użyciem dużych ilości wody oraz energii elektrycznej) folii, która miała kontakt z ziemią, generuje ogromne koszty, dlatego takie firmy nie odbiorą od nas tego odpadu za darmo, chcą jednak, by im za to zapłacić — tłumaczy Dawid Jopek.
Opłata recyklingowa — ile wynosi?
Obecnie opłata recyklingowa wynosi około 60 groszy za kilogram. Kwota ta jednak bardzo często się zmienia. A to za sprawą wahań na rynku odpadów. Przedsiębiorstwa, które specjalizują się w przerabianiu odpadów, mają ułatwiony dostęp do surowców, które powstają także na terenie innych państw Unii Europejskiej, np. w Niemczech czy Holandii. W związku z tym, że w tych krajach folie już na etapie produkcji są obciążone podatkiem recyklingowym, a za ich zagospodarowanie odpowiedzialny jest samorząd (jak u nas w przypadku odpadów komunalnych), są bardziej atrakcyjne cenowo. Polskie zakłady recyklingowe na ich przerób mogą otrzymać więcej pieniędzy niż od naszych gospodarzy.
- Poza tym niemieccy gospodarze nauczeni są segregacji i odpowiedniego przechowywania tych odpadów, dlatego ich koszty oczyszczenia są niższe — dodaje Dawid Jopek i stwierdza: Dlatego nasz rynek zapycha się folią, która jest nieprzerabiana.
Podatek recyklingowy na folię?
Czy dobrym pomysłem więc byłoby narzucenie i w Polsce na folię rolniczą podatku recyklingowego? Zdaniem Eugeniusza Karpińskiego ze związku komunalnego w rejonie leszczyńskim rozwiązałoby to wiele problemów. Według niego można byłoby wprowadzić również kaucję, jak to jest w przypadku szklanych butelek (czy plastikowych na Zachodzie). Gdy zapytaliśmy o to resort środowiska, usłyszeliśmy tylko, że „w odniesieniu do możliwości wprowadzenia kaucji na produkt w postaci folii rolniczej, Ministerstwo Środowiska analizuje różne możliwości i rozwiązania”.
Czytaj także: Agrowłóknina - sprawdzony sposób na przechowywanie balotów
To sołtys może zorganizować zbiórkę folii
Dawid Jopek stwierdza, że do wprowadzenia takich planów jeszcze długa droga. I trzeba znaleźć szybkie sposoby, które pozwolą rolnikom legalnie pozbyć się folii. Dużą rolę w tym procesie mogliby odegrać sołtysi oraz urzędy gmin. Chodzi przede wszystkim o to, by zorganizować zbiórkę folii rolniczych od wszystkich gospodarzy w jednej wsi i podzielić się kosztami transportu. W ten sposób wydatek przypadający na jednego rolnika rzędu 600 zł spadłby do nawet 40 zł. Taki sposób odbioru folii po sianokiszonce i nie tylko byłby korzystny dla wszystkich.
- W ostatnim czasie mieliśmy zbiórkę w jednej z miejscowości w gminie Pakosław, której organizacji podjął się sołtys. Zebrał od wszystkich gospodarzy pieniądze, a my wystawiliśmy zbiorczą fakturę — wyjaśnia Dawid Jopek. Co ważne, rolnicy otrzymali pełne dokumenty odbioru odpadu. Skup folii po sianokiszonce w taki sposób jest więc możliwy.
Gdzie oddać folię po sianokiszonce? — tylko firmie z BDO
Warto wiedzieć, gdzie można oddać folię po sianokiszonce, ponieważ tylko firmy z BDO wystawią pełne dokumenty odbioru odpadu. Dlaczego na posiadaniu takiego pisma powinno zależeć rolnikowi? Jak przestrzega Dawid Jopek na rynku działają firmy, które nie znalazły się we wspomnianym przez resort środowiska rejestrze BDO. Aby tam się pojawić, należało spełnić kilka warunków, m.in. związanych z przygotowaniem placu oraz transportu. Z uwagi na koszty, które musiałyby ponieść, niektóre z podmiotów nie wystąpiły o wpis do Bazy Danych o Odpadach. Jeśli ich tam nie ma i nie mają przypisanego odpowiedniego numeru, to znaczy, że działają nielegalnie, a więc folii od rolnika nie powinny odbierać. A trzeba pamiętać, że zgodnie z przepisami — dopóki rolnik nie odda folii podmiotowi zarejestrowanemu w BDO — dopóty będzie właścicielem folii.
- I w przypadku, gdyby okazało się, że odpad ten trafi w nieodpowiednie miejsce, odpowiadał będzie za niego sam rolnik, a nie ten, który go tam wywiózł — przestrzega Dawid Jopek. Ważne jest więc, by każdy rolnik wiedział, co zrobić z folią po sianokiszonce.
W jaki sposób wystrzec się takich podmiotów? - Należy dokładnie czytać dokument przekazania — odbioru, na którym powinien widnieć numer BDO danej firmy — tłumaczy Dawid Jopek.
Czytaj na bieżąco nasze informacje rolnicze, dzięki nim dowiesz się wielu ciekawych rzeczy, które poprawią Twoje uprawy rolnicze.