Rynek zbóż. „Ta branża jest w agonii”- podsumowanie sierpnia [WYKRES]
Uprawy zbóż w tym roku były wyjątkowo trudne. Niekorzystne warunki pogodowe, takie jak długotrwałe susze, ulewne deszcze czy niespodziewane przymrozki, znacząco wpłynęły na plony wielu upraw.
W różnych rejonach kraju żniwa kończyły się w innym czasie. Najpóźniej zboża zebrano w województwach północnych. Taki stan rzeczy był wynikiem kilku czynników. Przede wszystkim, klimat w północnej części Polski jest chłodniejszy i bardziej wilgotny niż w pozostałych regionach.
Opóźnione wiosenne przymrozki oraz częstsze opady deszczu w okresie wegetacji roślin spowodowały, że zboża dojrzewały tam wolniej. Rejon północy Polski wyróżnił się w tym sezonie jeszcze pod innym względem. Pod kątem wydajności i jakości ziarna żniwa w tym roku były słabe. Wyjątkiem właśnie są województwa północne, w których średnie plony były na zbliżonym lub nawet nieco wyższym poziomie w stosunku do ubiegłego roku.
Słabe plony nie tylko w Polsce
Niższe zbiory wynikają jednak też z mniejszej powierzchni zasiewów. Główny Urząd Statystyczny podał wstępne szacunkowe dane zebrane od Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz na podstawie szacunków rzeczoznawców terenowych GUS:
- Wstępnie szacuje się, że powierzchnia uprawy zbóż podstawowych z mieszankami zbożowymi w 2024 r. jest o ok. 2% mniejsza od ubiegłorocznej i wynosi około 5,7 mln ha.
Podobna sytuacja ma też miejsce w innych krajach Europy. Według danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w takich krajach jak Niemcy, Francja, Węgry, Rumunia czy Włochy od lat obserwuje się zmniejszający się obszar upraw, co jednocześnie powoduje odnotowanie niższych zbiorów.
W tym roku ważną rolę odegrały tam niekorzystne warunki atmosferyczne. Wysokie plony pszenicy z kolei są prognozowane na innych kontynentach. Na finalne dane trzeba jednak jeszcze poczekać.
Jakość ziarna ze zbiorów 2024
Jakość ziarna zebranego podczas tegorocznych żniwa pozostawia wiele do życzenia. Dotyczy to szczególnie pszenicy, bowiem takiej, która spełniałaby wszystkie parametry odpowiadające konsumpcji jest niewiele.
- Wiele wskazuje na to, iż udział pszenicy o typowych parametrach ziarna konsumpcyjnego w łącznych zbiorach tego zboża będzie mniejszy niż oczekiwano i w skali kraju może wynieść 50-55% - informuje Izba Zbożowo-Paszowa.
Przewidywania IŻ-P potwierdza Zbigniew Konarowski z firmy Transrol Sp. z o.o., Sp.k., który od ponad 20 lat zajmuje się skupem zbóż.
- Jakość zboża konsumpcyjnego w roku nie jest najlepsza. Pszenicy konsumpcyjnej w tym roku praktycznie nie ma. A jak ktoś ma to, nie sprzedaje. U nas obrocie to więcej pszenicy paszowej mieliśmy jak innych zbóż, a konsumpcji to nie widać - mówił po połowie sierpnia Zbigniew Konarowski z firmy Transrol Sp. z o.o., Sp. k., skupujący zboża.
Z kolei pośrednik z firmy Agrito, który również zajmuje się skupem ziarna, mówi o zróżnicowanej jakości.
- Mieliśmy różnej jakości pszenice. Mało było 14%. Była 13,5 % i trochę pszenic pełnoparametrowych 12,5% jako konsumpcja. Ale zdarzało się też takie, które nie miały białka i gęstości też. Także pełna rozbieżność. Tej wysokobiałkowej widać, że jest mało. Nasze młyny nie za bardzo kupują takie wysokoparametrowe pszenice. Bardziej nasz eksport będzie tutaj podbijał cenę - wyjaśnia pracownik Agrito.
Ceny nie zachęcają do sprzedaży
Największe wahania cen w sierpniu odnotowaliśmy przy pszenicy i rzepaku. Był to skutek przede wszystkim zawirowań na paryskiej giełdzie Matif, która często podświetlona była na czerwono. Niskie ceny nie zachęcają rolników do sprzedaży swoich zbiorów.
W tej chwili korzystniejsze według nich wydaje się przechowanie ziarna i poczekać na wyższe ceny. W przekonaniu Konarowskiego jednak musiałby przyjść Armagedon w jakimś handlu światowym, żeby się coś wydarzyło, ale nic na to nie wskazuje. Przypuszcza też, że do końca roku w cenach ziarna niewiele się zmieni. Zmagazynowanie ziarna przez plantatorów spowodowało też marazm w skupach.
- Ruch? Żaden. Ta branża jest w agonii - mówi Konarowski.
Od czasu do czasu ktoś zapyta o ceny i to wszystko. W potrzasku znaleźli się nie tylko przedstawiciele skupów, ale również przetwórcy i eksporterzy.
- Trudno o zakupy ziarna w większych kilkusettonowych partiach. Obecny handel w zasadzie odbywa się na zasadach spotowych, w małych partiach, gdyż tylko takie są głównie oferowane przez rolników. Ceny zbóż na rynku wewnętrznym oferowane przez przetwórców często kształtują się powyżej parytetu portowego, stąd zakupy ziarna na eksport są trudne - tłumaczy IZP.
Ratunek w zbiorach kukurydzy?
Póki co, optymistycznie zapowiadają się zbiory kukurydzy. Niektóre z firm skupujących przedstawiły już swoje ceny na mokrą. Pośrednicy po cichu liczą, że zbiory kukurydzy ożywią nieco rynek i zmuszą jednocześnie do sprzedaży podstawowych zbóż. Takie decyzje będą podejmowali przede wszystkim ci, którzy ziarno będą suszyli i będą potrzebowali miejsca.
- Ci, co nie mają suszarni, to mokrą będą musieli sprzedać. To, co się do magazynu nie zmieści, to też sprzedadzą - sądzi Konarowski.
Pierwsi chętni na podpisanie kontraktów jesiennych już się znaleźli, mimo iż aktualne stawki na kukurydzę mokrą, jak można było się spodziewać, nie są wysokie.
- Kupowałem kukurydzę po 450 - 460 zł/t na wrzesień/październik. Z dostawami, kiedy będą chcieli dostarczać zostawiamy już wolną rękę klientom, ale na takim poziomie cenowym, który jest teraz. Mamy dużą suszarnię i zawsze suszymy kukurydzę. Jeśli klienci chcą, to podajemy cenę na mokrą, robimy kalkulację i podajemy cenę na suchą i wtedy możemy takie umowy podpisać. Mamy część kukurydzy już sprzedaną pod to, co mamy kupione mokrej - wyjaśnia przedstawiciel firmy Agrito, skupujący zboża.
Poniżej wykres przedstawiający średnie ceny rzepaku w skupach na przestrzeni lat 2019 - 2024.