Z pola wzięte. Wystarczy sztuczna inteligencja
Żyjąca gwiazda niemieckiej filozofii Richard David Precht, napisał niedawno książkę o sztucznej inteligencji. Ciężka i niekoniecznie uskrzydlająca lektura. Autor książki przewiduje, że już w najbliższym czasie znikną co niektóre zawody, a wśród nich prawnicy (oprócz tych od rozwodów), ubezpieczyciele, pocztowcy czy bankowcy. Precht pisze, że komputery zastąpią ludzi najpierw tam, gdzie sami możemy „dogadać się” z nimi. To, że ma rację, widzimy np. w supermarketach, gdzie zaczęły znikać panie przy kasach a zamiast nich pojawiły się stanowiska samoobsługowe. Ja sama banku nie widziałam od środka od około 2 lat, bo przelewy, przewalutowania, ba, nawet odblokowania kart można zrobić zza biurka.
Temat sztucznej inteligencji powrócił do mnie w niedawnej rozmowie z kolegą pracującym na roli. Od niespełna 20 lat jest wiernym klientem banku, który to rości sobie prawa do bycia partnerem przede wszystkim rolników. Znajomy ma w nim od wielu lat kredyt obrotowy, zabezpieczył go trzykrotną wartością (!) gruntów rolnych i wiele razy miał sytuację, w której z niego korzystał. No i słusznie, bo przecież taki jest sens zaciągania kredytu. Jakiż przeżył szok, gdy ostatniej jesieni bank odmówił mu przedłużenia umowy kredytu. Gdy spytał o powód, usłyszał, że rok wcześniej w październiku miał dobre wyniki finansowe, ale już w listopadzie i grudniu nie. Gremium odpowiadające za rozpatrywanie wniosków, chcąc uniknąć ryzyka i powtórzenia się sytuacji sprzed roku, podjęło odmowną decyzję z jego sprawie.
Czy ktoś ze wspomnianego gremium spytał, dlaczego doszło do takiej sytuacji u rolnika? Nie. A szkoda. Czy ktoś analizował późniejsze wyciągi bankowe? Najwidoczniej nie, bo gdyby tak było, to musiano by dojść do przyczyny zaistniałej sytuacji, którą było wstrzymanie wypłacenia rolnikowi dopłat i to ze względu na rozpoczętą w październiku kontrolę. Kontrola zakończyła się bez zarzutów, co było dobrą wiadomością, ale pieniądze z dopłat wpłynęły dopiero w maju 2020. Poza tym, gdyby porozmawiano z rolnikiem, ten mógłby uspokoić gremium, że sytuacja z poprzedniego roku na pewno się nie powtórzy, a to z tego powodu, że dopłaty dostał na czas.
Słuchałam tej historii i nie mogłam nie pomyśleć o sztucznej inteligencji. Czyż komputer nie podjąłby takiej samej decyzji, jak wspomniane gremium? Po co zatem zbierać komisje, które kosztują pieniądze klientów? Po co liczyć na ludzkie spojrzenie na sprawę, skoro ludzie powołani do tego ograniczają się do suchych liczb z komputera? Sztuczna inteligencja przerabia tylko to, co zostanie zaprogramowane, ale od żywego człowieka powinno się oczekiwać samodzielnego myślenia, nie wspominając już o empatii, czy po prostu ludzkim podejściu.
Zaczyna się nowy rok. Niech przyniesie on nam wszystkim pozytywne salda i dodatnie bilansy - te na kontach, a przede wszystkim te w międzyludzkich relacjach.
Czytaj także: