Klimatyzacja w maszynach. Jak dobrze ją serwisować?
Klimatyzacja to w najnowszych ciągnikach rolniczych i kombajnach niemalże standard. Jak dobrze o nią zadbać, tak aby nie wydać za dużo i cieszyć się z dobrych efektów?
W związku z coraz większym zainteresowaniem klientów, na rynku funkcjonuje bardzo dużo serwisów klimatyzacji. Wielu specjalistów oferuje swoje usługi również mobilnie. Serwis dojeżdża do klienta, który nie musi się wtedy niczym przejmować. Tę opcję wykorzystuje coraz więcej właścicieli samochodów osobowych, ale wydaje się, że jeszcze ważniejsza jest ona dla posiadaczy ciągników rolniczych i kombajnów, którzy ze względu na gabaryty sprzętu często nie mogą sobie pozwolić na dojazd do wyspecjalizowanego serwisu. Jak wygląda proces nabijania klimatyzacji w maszynach rolniczych? Jak się okazuje, nie różni się on specjalnie od tego w samochodach osobowych.
- Proces napełniania klimatyzacji przebiega tam samo jak w samochodach, trwa to tylko trochę dłużej ze względu na wielkość układu. W „auto” wchodzi przeciętnie od 400 g do 700 g czynnika chłodzącego, a w maszynach rolniczych jest to nawet 2,5-3 kg – mówi Mikołaj Winiecki, który prowadzi mobilny serwis klimatyzacji.
ZOBACZ TAKŻE: Delta-Agro - gospodarstwo, które może być wzorem! [ZDJĘCIA]
Jak zauważa specjalista, w maszynach rolniczych trudności w nabijaniu bądź naprawie klimy powoduje czasami to, że do poszczególnych części jest stosunkowo trudny dostęp.
- Niektóre elementy np. w kombajnach często zlokalizowane są pod dachem, a tam trudno jest się swobodnie dostać, dlatego trzeba się dużo „nagimnastykować” - podaje Winiecki.
Ekspert opisuje również to, w jaki sposób odbywa się napełnianie klimatyzacji.
- Pierwszym, co robię, podjeżdżając do klienta na przeprowadzenie serwisu, jest podłączenie urządzenia do obsługi klimatyzacji. Następnie uruchamiam je i opróżniam układ, jeśli coś w ogóle w nim pozostało. Kolejną wykonywaną przez maszynę czynnością jest test szczelności układu na podciśnieniu. Sprawdzam ją hydrogenem, czyli mieszanką azotu z wodorem. Używam do tego specjalnego przyrządu, który jest obecnie nowością i nie wszystkie serwisy go posiadają - podaje właściciel firmy.
Zapewnia on, że taka metoda wykrywa nawet małe nieszczelności, które powodują straty czynnika chłodzącego w granicach 30-50 g na rok. Są to według Winieckiego bardzo małe ubytki, ponieważ maszyna rolnicza potrafi rocznie zużyć nawet 150 g czynnika.
- Jest to spowodowane tym, że maszyny rolnicze pracują w cięższych warunkach niż samochody. Powietrze, zwłaszcza przy pracy kombajnów, jest bardzo zanieczyszczone, a ponadto występują drgania, które wpływają na szczelność – informuje.
Jeśli układ klimatyzacji jest szczelny, co potwierdza przeprowadzony test, serwisant przechodzi do kolejnego etapu, czyli wytworzenia próżni w układzie i osuszeniu go. Następnie konieczne jest dodanie odpowiedniego oleju do sprężarki, a potem można już przejść do ostatniego etapu, jakim jest napełnienie układu.
- Po napełnieniu włączam klimatyzację, sprawdzam ciśnienie i jeśli wszystko jest w porządku, jest to koniec pracy. Cały, bezproblemowy proces trwa około półtorej godziny, jest to zależne przede wszystkim od wielkości układu
– podaje Mikołaj Winiecki, który jednak przyznaje, że podczas serwisu często napotyka się na różnego rodzaju problemy i trudności.
- Zdarza się, że nabiję układ, a klimatyzacja po prostu nie działa. Są różne przypadki. Często zdarzają się np. awarie czujników. W takim przypadku diagnozuję problem i go naprawiam – tłumaczy właściciel mobilnego serwisu. - Jeśli układ jest nieszczelny, bo pęknięty jest wąż lub rurka, to zakuwam je na miejscu. Często przestaje też działać termostat, jest przerwa w obwodzie albo przetarty kabel. 90% problemów jestem w stanie załatwić na miejscu. Są jednak przypadki, że większych napraw wymagają np. sprężarki i wtedy trzeba je zabrać na warsztat. Wtedy proces się przeciąga i jest bardziej kosztowny – dodaje.
Proces napełniania klimatyzacji w ciągnikach rolniczych jest dłuższy niż w samochodach ze względu na większe pojemności układów. Wiąże się to też, niestety, z większymi kosztami. Na dzisiaj według danych różnych serwisów, cena czynnika chłodniczego kształtuje się mniej więcej w granicach 200-300 zł za kilogram. Jest to duży koszt, patrząc na zapotrzebowanie maszyn.
- Jeśli ceny byłyby jeszcze wyższe, myślę że 95% rolników jeździłoby bez klimatyzacji. Tym bardziej jednak warto robić serwis systematycznie co roku, ponieważ można przez to ograniczyć ryzyko m.in. straty tak cennego czynnika ze względu na nieszczelności układów czy też awarie sprężarek – podaje serwisant.
Tłumaczy on, że jeżeli serwis robi się co roku, układ jest oczyszczony, osuszony w środku, to można kontrolować jego stan i w razie potrzeby eliminować małe usterki. Gorzej jest w przypadku braku systematycznych kontroli.
- Jeśli serwis nie będzie wykonany w maszynie nieustannie eksploatowanej np. przez okres 5 lat albo jeździ się bez czynnika, z pękniętym przewodem, istnieje ryzyko dużo poważniejszych awarii i potrzeb większego wkładu. Jeśli układ jest nieszczelny i ucieka z niego czynnik, to wraz z nim ucieka olej, który smaruje sprężarkę. Jak z kolei oleju jest mało, może się ona zatrzeć, a zatarcie sprężarki może się wiązać z wieloma innymi uszkodzeniami – tłumaczy Mikołaj Winiecki.
Według niego, jeśli wystąpi zatarcie , proces naprawy jest dużo dłuższy i przez to oczywiście droższy. Taka awaria niesie za sobą konieczność dodatkowego płukania układu.
- Jeżeli opiłki z zatartej sprężarki dostaną się do obwodu, to po jej wymianie może się okazać, że z nową stanie się dokładnie to samo – właśnie ze względu na opiłki
– ostrzega serwisant, który tłumaczy, że między innymi dlatego warto robić coroczny serwis. Tym bardziej jest to według niego ważne w kombajnach.
- Kombajn pracuje tak naprawdę przez 1-2 miesiące w roku, a przez pozostały czas stoi. W takich wypadkach układ chłodzenia nie jest przez ten czas smarowany, a czynnik chłodzący może odparować. Z tego względu warto odpalić taką maszynę tuż przed i po okresie zimowym i włączyć klimę chociaż na 10 minut. Czynnik chłodzący będzie miał wtedy odpowiedni obieg i nie będzie ryzyka odparowania
– informuje Winiecki, który zaznacza, że w maszynach rolniczych często stosuje się również odgrzybianie układów.
- Najtrudniejsze jest to także w kombajnach, ponieważ często zdarza się tam, że „parowniki” są tam umieszczone pod dachem. Każda nieszczelność w tamtym rejonie powoduje, że powietrze zaciągane jest pod obudowę i w przypadku braku regularnego serwisu, wszystko tak się zabrudza, że nawet powietrze nie leci ostatecznie do kabiny. Układ trzeba wtedy najpierw wyczyścić, a dopiero odgrzybić. I po raz kolejny generuje to dodatkowe koszty
– wyjaśnia Mikołaj Winiecki, który w ten sposób udowadnia po raz kolejny, że regularny serwis to tak naprawdę oszczędność, większa pewność i lepsze warunki współpracy w każdych, nawet najtrudniejszych warunkach.