Połączyła ich miłość do rolnictwa
Cielne krowy obserwuje kamera
Pan Zenon pracę z krowami zaczynał od 10 sztuk. Później do stada przybywały kolejne sztuki. – A dzisiaj wszystkiego bydła mamy 60 sztuk, w tym około połowę dojnych. Cały czas modernizujemy gospodarstwo, żeby robić jak najmniej ręcznie – zaznacza pan Zenon. Podkreśla, że przez cały czas jest otwarty na nowości, które wprowadza Kacper.
– Ja też przez te 36 lat swojej pracy przebudowałem całe gospodarstwo. Dlatego podoba mi się, że Kacper też ma swoje plany. Ja zawsze go wspieram w ich realizacji. Zresztą, jak mam jakiś pomysł i powiem Kacprowi, że można np. zorganizować miejsce dla kolejnych zwierząt, to on od razu to robi. Mówi: wuja jedziemy po materiał i już. Kacper wiele rzeczy robi sam – pan Zenon nie może się nachwalić chłopaka.
W ostatnim czasie Kacper zamontował kamerę w oborze. – Kamera jest skierowana na krowę, która ma się cielić. Dzięki temu nie trzeba w nocy wstawać i iść do obory sprawdzać, co się dzieje. Wystarczy włączyć telewizor i zobaczyć – tłumaczy Kacper.
Obora nie jest pod kontrolą użytkowości mlecznej. Ale rolnicy wiedzą, jakie ilości mleka osiągają. Jedna krowa średnio daje 8.000 litrów mleka rocznie. – To są dane ze skupu. U nas też ta wydajność mogłaby być większa, ale my mamy krowy na uwięzi. Na razie nie ma możliwości, aby je wolno puścić. I na razie jedziemy tym starym systemem – opowiada pan Zenon. Dodaje, że jałówki czy cielaki nie są trzymane na uwięzi.
Mleko sprzedają do mleczarni w Gostyniu. – Na szczęście pandemia coronawirusa nie wpłynęła negatywnie na skup mleka - mówią z zadowoleniem.
Dokupują paszę
Rolnicy na ponad 13 hektarach uprawiają przede wszystkim kukurydzę na kiszonkę. – Zboża siejemy coraz mniej. Żeby ziemi nie wyjałowić, staramy się siać poplony. Kupujemy w większości słomę i wysłodki – wyjaśnia Kacper. Niestety, na ich terenie nie jest łatwo kupić grunty orne. Albo nie ma chętnych do sprzedaży, albo ceny są wygórowane.
– Dużo kalkulowaliśmy. Bo byłaby możliwość wydzierżawić ziemię, ale jak przeliczyliśmy koszt dzierżawy, dojazdu, robocizny, to uznaliśmy, że lepiej dokupić paszy – mówi pan Zenon.
Czekają na premię
Pan Zenon nie sięgał po środki unijne, bo jak wspomina, nie spełniał wymogu wieku. Za własne pieniądze zmodernizował budynki. Kupił aparaty udojowe i zbiornik na mleko. Za namową Kacpra nabył wóz paszowy, co w późniejszym czasie przyczyniło się do modernizacji obory. – Planowaliśmy zrobić coś innego, ale musieliśmy z tego zrezygnować. Ten wóz bardzo ułatwia pracę. Paszę zadajemy raz dziennie i nie trzeba niczego nosić ręcznie – mówi Kacper.
Kacper, który przejmie gospodarstwo od wuja, stara się o środki z programu Premia dla Młodego Rolnika. Jeśli wniosek zostanie zaakceptowany i pieniądze będą przyznane, to rolnicy planują kupić: rozsiewacz do nawozów, opryskiwacz i maszyny do zbioru zielonek.