Była trzoda chlewna, teraz tylko produkcja roślinna
Paulina i Jarosław Stafiej z Zakrzówka, pow. kraśnicki, woj. lubelskie prowadzą gospodarstwo rolne o powierzchni około 130 ha. W latach 1986-2006 specjalizowało się ono w chowie trzody chlewnej w cyklu zamkniętym. Obsada zwierząt kształtowała się na poziomie około 100 sztuk. Potem pogłowie trzody było zmniejszane. Od pięciu lat nie ma już żadnej świni, zaś w gospodarstwie uprawia się zboża, buraki cukrowe i od jesieni ubiegłego roku po raz pierwszy - rzepak ozimy.
Pan Jarosław gospodarstwo rolne przejął od swoich rodziców Joanny i Mieczysława Stafiej w 2011 roku. Dziś rodzice są emerytami, ale wciąż służą radą i doceniają wszelkie zmiany na lepsze, innowacje wprowadzane w gospodarstwie. Na początku powierzchnia gospodarstwa wynosiła 17 ha gruntów własnych. Dziś jest to już około 40 ha gruntów własnych i 90 ha dzierżawionych. Jesienią pszenica ozima została zasiana na obszarze ponad 50 ha (kilka lat temu uprawiana była na obszarze nawet 80 ha), rzepak ozimy zajął około 30 ha, a wiosną na obszarze 42 ha zasiano buraki cukrowe. Na pozostałym areale uprawiany jest groch. Jeśli chodzi o plony, to rolnik wspomina, że udawało się uzyskać nawet 9 ton z ha pszenicy ozimej, ale przez ostatnie trzy lata pogoda nie sprzyjała uprawom zbóż i plony były niższe. Podobnie jest z burakami cukrowymi, były plony ponad 70 ton z ha, ale w roku ubiegłym około 60 ton. Rolnik uważa jednak, że te plony były zadowalające, bo u innych rolników w okolicy było dużo mniej. Ma porównanie, bo w wolnym czasie - poza pracą u siebie, w ramach działalności gospodarczej wykonuje usługi rolnicze u innych rolników. Jeśli chodzi o rzepak ozimy, to w połowie kwietnia (gdy robiony był wywiad z panem Jarosławem) był on w bardzo dobrej kondycji. Jeśli dalej warunki pogodowe będą sprzyjające, to powinien plonować dosyć wysoko.
Pan Jarosław jest młodym 35-letnim rolnikiem, ale jak wspomina jego mama Joanna, wieś i rolnictwo polubił od małego dziecka. Gdy był małym chłopcem, karmił kury, przynosił karmę krowom. Będąc uczniem szkoły podstawowej, ze swoim ojcem składał skrzynię biegów Zetora. Potem skończył technikum mechaniczne, ma przygotowanie zawodowe do zawodu rolnika. Jest człowiekiem poszukującym nowinek technicznych, bystrym obserwatorem zjawisk w rolnictwie. Potrafi zauważyć w polu i na roślinach szkodniki, które zaczynają dopiero występować, podczas gdy inni rolnicy i przedstawiciele służb rolnych jeszcze na ten temat nie mają pełnej wiedzy. Ma na zdjęciach w swoim telefonie komórkowym wiele takich „ciekawostek”, zaraz szuka sposobów, jak tym agrofagom przeciwdziałać. Uważa, że w dzisiejszych czasach, przy rosnących kosztach zabiegów ochrony roślin czy nawożenia, trzeba wszystko wykonywać w optymalnym terminie, by zachować efektywność ekonomiczną gospodarowania. Paulina Stafiej, żona rolnika jest mgr inż. technologii żywności i żywienia człowieka. Ukończyła Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie, pochodzi z sąsiedniej wsi - Wólki Rudnickiej. Obecnie zajmuje się głównie wychowywaniem dzieci: 3- letniej Igi i 8- letniej Oli. Już widać, że urocze dziewczynki lubią wiejskie klimaty, bawiąc się pieskiem, kotkami i doglądając kur, wygrzewających się w wiosennym słońcu. Pani Paulina też bardzo lubi wieś. Kiedyś, w wieku dziecięcym, myślała o życiu w mieście, ale dziś nie wyobraża sobie mieszkania bloku, bez własnego ogródka i przydomowej altanki, jak ma to miejsce w Zakrzówku. Uważa, że młode dziewczyny nie muszą obawiać się trudów pracy i życia na wsi, bo dzisiaj wszystko jest w pełni zmechanizowane.
O historii gospodasrtwa na str. 2