Macin i Piotr Doczekalscy z Pleszewa - drugie i trzecie pokolenie szkółkarzy
Marcin i Piotr Doczekalscy z Pleszewa prowadzą Gospodarstwo Ogrodniczo-Szkółkarskie o nazwie „Różyczka”. Skąd taka nazwa? - Prekursorem i założycielem gospodarstwa był mój ojciec Wacław, który w czasach II wojny światowej prowadził szkółkę, w której dominowały róże. Niemcy pozwalali mu na to, mógł nawet najmować ludzi i nazywali go Rosa Kawalier. Stąd nazwa Różyczka. Ojciec skończył szkołę ogrodniczą w Koźminie Wielkopolskim, co na owe czasy było mało spotykane. Musiał mieć praktyki, bo inaczej nie otrzymałby zezwolenia na prowadzenie szkółki. Jak już zdobył wszystkie papiery, założył szkółkę, która funkcjonowała przez okres wojenny i powojenny. W czasach „komuny” sytuacja zmieniła się i ojciec postawił szklarnie, ale róże cały czas produkował. Ja na początku lat 90-tych wyjechałem na 3 miesiące do szkółki w Niemczech i jak wróciłem do Polski, zaczęliśmy produkować cisy, róże na eksport oraz drzewa owocowe. Robiliśmy dziesiątki tysięcy róż na eksport aż do momentu, kiedy cena była opłacalna - opowiada Piotr. W chwili obecnej róże w gospodarstwie produkowane są w mniejszym stopniu, ale nazwa pozostała. Syn Piotra - Marcin jest trzecim pokoleniem szkółkarzy w rodzinie Doczekalskich. Chcąc poszerzyć zakres oferowanych roślin, postanowił zająć się uprawą borówki.
W gospodarstwie przygotowywane są sadzonki, które są wykorzystywane do własnych nasadzeń oraz na sprzedaż. - Na razie mamy 1 ha borówki, ale zamierzamy plantację powiększyć do 7 ha. Borówka jest rośliną wymagającą kwaśnego odczynu i na to trzeba zwrócić uwagę zakładając plantację. Najlepiej posadzić kilka odmian dojrzewających w różnym czasie – informuje Marcin. Z niepokojem opowiada o nowym szkodniku o nazwie Drosophila suzuki (muszka plamoskrzydła). - W Polsce odłowiono go jesienią 2014 roku na plantacjach borówki. Szkodnik atakuje głównie owoce miękkie, takie jak: borówki, maliny i truskawki. Owad dorosły składa jaja do owoców, z których wylęgają się larwy żywiące się miąższem. To one są główną przyczyną uszkodzeń owoców – wyjaśnia. W ubiegłym roku na jego plantacji prowadzono monitoring tego szkodnika. Na szczęście Drosophila nie wystąpiła!
Podział obowiązków w gospodarstwie jest ustalony i każdy z panów wie, za co odpowiada. Piotr jeździ na targi, wystawy, a Marcin zajmuje się sprawami na miejscu. W gospodarstwie szkółkarskim „Różyczka” spotkamy szeroki wybór roślin ozdobnych, drzewek owocowych i krzewów jagodowych.
Swoje miejsce w szkółce mają też podziękowania, wyróżnienia i puchary, które właściciele zdobywają, uczestnicząc w różnych targach i wystawach odbywających się w całej Polsce. Pan Piotr lubi te wyjazdy, lubi rozmowy z klientami, lubi się z nimi pośmiać i pożartować. A Marcin już myśli o zwiększeniu wydajności borówki i szuka coraz ciekawszych odmian. Tak funkcjonuje Gospodarstwo Ogrodniczo-Szkółkarskie panów Doczekalskich.
Dorota Piękna-Paterczyk, Wielkopolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Poznaniu