Dobrostan krów im się opłaca! [VIDEO]
Produkować efektywnie, ale z poszanowaniem dla środowiska. Nie jest to łatwe. Ale wielu rolników podejmuje się trudu prowadzenia gospodarstw w taki sposób, by zmniejszać wpływ produkcji na środowisko naturalne i klimat. Straty wynikające ze zmniejszonych dochodów z tytułu niższych plonów bądź mniejszej obsady zwierząt w oborze rekompensują w dużej mierze fundusze unijne.
Rolnikami, którzy uczestniczą w unijnych programach „prośrodowiskowych” są Marian i jego syn Patryk Chojniccy z Makówca, powiat lipnowski, woj. kujawsko – pomorskie. Obecnie gospodarują na 150 ha i specjalizują się w produkcji mleka.
- Formalnie zostałem właścicielem gospodarstwa przed rokiem 1980. Gospodarstwo wtedy miało powierzchnię 16 ha. Później zostało powiększone, bo żona dostała następne 7 ha. W tej chwili z dzierżawami, razem z synem, mamy 150 ha ha ziemi - opowiada Marian Chojnicki.
Stado bydła liczy w sumie 250 sztuk, z czego 120 to krowy dojne.
- Uprawiamy przede wszystkim kukurydzę i pszenżyto jare. Sporo terenów mamy przeznaczonych także pod pozyskiwanie sianokiszonek. Struktura zasiewów jest ukierunkowana pod produkcję zwierzęcą - wyjaśnia pan Marian.
Przekazał synowi część gospodarstwa
Gospodarstwo w części panu Patrykowi zostało przepisane w 2010 roku. Według rolnika - seniora pójście w kierunku wspólnego zarządzania gospodarstwem było dobrym rozwiązaniem.
- Od małego wciągałem syna w to gospodarstwo. Teraz wspólnie podejmujemy decyzje, czy słuszne? Czas pokaże - stwierdza pan Marian.
Roboty udojowe i silosy na pasze objętościową
Chojniccy cały czas starają się inwestować w gospodarstwo. Ostatnia i najważniejsza z dotychczasowych to poczyniona 2,5 roku temu modernizacja całego systemu udojowego, a więc zamontowanie dwóch robotów udojowych, zbiornika na mleko, wyposażenie obory w robot do podgarniania paszy, do czyszczenia rusztu. Na uwagę zasługuje także najnowsze przedsięwzięcie zrealizowane w gospodarstwie - budowa silosów na pasze objętościowe.
Hodowcy twierdzą, że zakup robotów udojowych było strzałem w dziesiątkę. Wpływa pozytywnie na dobrostan zwierząt oraz ich komfort pracy.
- Robot udojowy przede wszystkim pozwala na to, żeby krowa wydoiła się wtedy, kiedy ma taką potrzebę. Najbardziej wydajne krowy doją się nawet 4 razy na dobę, co na pewno zmniejsza stres tych zwierząt. Dodatkowo, po każdym doju jest dezynfekcja, przed dojem jest masaż powiązany z czyszczeniem strzyków. Także na pewno wpłynęło to na dobrostan. Poza tym zmniejszyło na pewno stres zwierząt, ponieważ nie ma żadnego przeganiania, odganiania krów do doju. Po prostu krowy wchodzą kiedy chcą i kiedy mają taką potrzebę. A jeśli chodzi o udogodnienia dla nas to nie ulega wątpliwości, że dzięki korzystaniu z robotów mniej się napracujemy fizycznie. Pracy jest zdecydowanie mniej i jest to innego rodzaju praca, bo nie doimy krów, tylko pilnujemy urządzeń – opowiada Patryk Chojnicki.
Rekordzistka daje ponad 70 litrów mleka dziennie
Hodowca podkreśla, że w jego oborze dzienna wydajność mleczna średnio wynosi 40 litrów od krowy. Krowy doją się średnio 2,9 - 3 razy na dobę. Są sztuki, które doją 60 litrów dziennie. A w przypadku rekordzistek ta ilość przekracza 70 litrów. Tak dobre wyniki, zdaniem rolnika, udaje się uzyskiwać dzięki odpowiedniemu zarządzaniu stadem i wysokiej dbałości o zdrowotność zwierząt.
- To jest właśnie błędne myślenie, że w mniejszych gospodarstwach krowy są lepiej traktowane. Aby krowa dawała dużo mleka i była wydajna, krótko mówiąc, musi być zdrowa – komentuje Piotr Chojnicki.
Mleko z Makówca trafia do OSM w Sierpcu.
- Za rok 2022 było to niespełna 1 400 000 litrów. Ceny w ubiegłym roku były troszkę pokręcone, bo na początku płacono nam 2,30 zł/l, a pod koniec już 3 zł/l. Nowy rok niestety zapowiada się z obniżkami. Teraz jest to w granicach 2,40 zł/l - zdradza Patryk Chojnicki.
Dbałość o zdrowe racice
Krowy żywione są w systemie TMR oraz dawką uzupełnianą, która zadawana jest w robocie udojowym. Legowiska natomiast znajdują się na betonowej powierzchni, na której ułożone są specjalne maty. - Dzięki nim stworzona jest miękka powierzchnia, która zapobiega odleżynom i zwiększa komfort podczas wypoczywania krów - zapewnia Patryk Chojnicki. Większość czas krowy przebywają jednak na podłodze rusztowej, pod którą są kanały na gnojowicę.
- Aby zwiększyć komfort i łatwość poruszania się zwierząt, co miesiąc przeprowadzamy korekcję przez wyspecjalizowaną firmę i dodatkowo co 2 tygodnie kąpiemy krowom racice w specjalnych preparatach, które powodują ich utwardzenie - tłumaczy Patryk Chojnicki.
Hodowcy z Makówca doskonale wiedzą, że aby krowa była wydajna i mogła swobodnie się poruszać musi być zdrowa. Zdrowe racice są niezwykle istotne w przypadku korzystania z robotów udojowych. W końcu zwierzęta muszą przejść pewien odcinek w oborze na sektor dojenia kilka razy na dobę.
Dobrostan zwierząt i zwiększona powierzchnia bytowa
Dbałość o racice i zadawanie zbilansowanej paszy to nie jedyne praktyki, jakie czynią państwo Chojniccy w związku z troską o dobrą kondycję krów. Rolnicy od 2 lat uczestniczą w programie „Dobrostan zwierząt”, którego głównym warunkiem jest zapewnienie zwierzętom zwiększonej powierzchni bytowej. W zamian za utrzymywanie mniejszej obsady zwierząt na metru kwadratowym obory rolnicy otrzymują wsparcie finansowe. Czy hodowcy musieli poczynić jakieś działania, by spełnić wymóg podwyższonego dobrostanu?
- W naszym gospodarstwie nie musieliśmy dokonywać żadnych modernizacji, ponieważ legowiska były dostosowane już wcześniej w odpowiednich wymiarach. Korytarze spacerowe również spełniały te wymogi. Tak więc obyło się bez inwestycji - opowiada pan Patryk.
Rolnicy zapowiadają, że będą chcieli kontynuować uczestnictwo w „programie dobrostanowym”. Od tego roku ma być on realizowany w ramach ekoschematu „Dobrostan zwierząt”.
Ochrona wód przed azotanami i poplony
Na uwagę zasługuje fakt, że rolnicy realizowany także inne praktyki wpływające pozytywnie na środowisko i klimat.
- Dopasowujemy się do do wymagań i realizujemy takie praktyki. Jest to chociażby stosowanie obornika czy gnojowicy, który jest od razu przyorywany, wymieszany z glebą. Poza tym budowa silosów, gdzie zapobiegamy ściekaniu soków z pasz objętościowych do gruntu. Wcześniej była to budowa płyty obornikowej ze zbiornikiem na gnojowicę, czy też uczestnictwo w programie rolno-środowiskowo-klimatycznym, w ramach którego prowadziliśmy rolnictwo zrównoważone, a więc wysiewaliśmy poplony i prowadziliśmy odpowiednie zmianowanie upraw. Dodatkow kupiliśmy wóz asenizacyjny w ramach programu "Ochrona wód przed azotanami" – wymienia Patryk Chojnicki.
Najpierw warunkowość, potem kolejne wymogi przypisane do konkretnego ekoschematu
Zdaniem Bartłomieja Lubińskiego, specjalisty z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie, Oddział w Zarzeczewie wsparcie to będzie cieszyło się sporym zainteresowaniem wśród rolników. Doradca przestrzega jednak, że uczestnictwo w programie będzie obwarowane wymogi. Po pierwsze trzeba będzie spełnić zasady tzw. warunkowości, która jest połączeniem dotychczasowych wymogów zazieleniania oraz zasady wzajemnej zgodności.
- Jest to podstawowy element płatności bezpośrednich. Warunkowość kładzie większy nacisk na kwestie związane z ochroną środowiska i klimatu – zaznacza Bartłomiej Lubiński.
Ekoschematy są kolejną nową płatnością. - Dotyczy ona realizacji praktyk korzystnych dla środowiska, klimatu, dobrostanu zwierząt, które wykraczają ponad podstawowe wymogi, określone już w warunkowości – tłumaczy Bartłomiej Lubiński.
Rolnicy będą mieli do wyboru 6 ekoschematów. Jakie z nich wybiorą? Będzie oczywiście zależało od charakteru danego gospodarstwa. W przypadku producentów zwierząt, takich jak państwo Chojniccy, interesujące mogą okazać się nie tylko wspominany „Dobrostan”, ale także „Rolnictwo węglowe”.
- Tutaj rolnicy będą mieli do wyboru osiem praktyk, w tym będzie między innymi przyoranie obornika w ciągu 12 godzin od zastosowania na polu; zachowanie łąk czy też analiza gleby, a przez to też stworzenie planu nawozowego – opowiada specjalista z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie, Oddział w Zarzeczewie.
W przypadku „Dobrostanu” będzie obowiązywał system punktowy
- Co oznacza, że z dostępnych praktyk, rolnik będzie mógł wybrać te praktyki, które zamierza realizować w swoim gospodarstwie. Warunkiem punktowym przystąpienia w ogóle do tego ekoschematu, jeżeli chodzi o bydło, będzie realizacja praktyki polegającej na zapewnieniu zwierzętom zwiększonej powierzchni bytowej w budynkach inwentarskich o co najmniej 20%. Warunek ten oczywiście nie dotyczy bydła korzystającego z programu wypasowego. W wyborze praktyki dotyczącej zwiększonej powierzchni bytowej, będzie możliwość wybrania dodatkowych punktowanych praktyk w danej grupie zwierzęcej. I na marginesie tu powiem, że to nie dotyczy tylko bydła, ale również i trzody chlewnej – zaznacza Bartłomiej Lubiński.
O jakich praktykach mowa? Chodzi o zwiększenie powierzchni bytowej o co najmniej 50%, utrzymanie na ściółce, dostęp do wybiegu, dostęp do wypasu czy późniejsze odsadzenie młodych od matki.
O wszystkich ekoschematach możesz poczytać TUTAJ
Publiczne wsparcie sektora produkcji zwierzęcej w kontekście olbrzymich zmian, jakie zachodzą w związku z wdrażaniem Europejskiego Zielonego Ładu, wydaje się być nieuniknione. Andrzej Przepióra z Wielkopolskiej izby Rolniczej podkreśla, że 2023 rok będzie wyzwaniem dla całej branży rolnej, w tym też hodowców bydła mlecznego.
- Wchodzą nowe zasady Wspólnej Polityki Rolnej. Akurat w przypadku produkcji zwierzęcej ta polityka może być korzystna, ponieważ znacząca część środków została przeznaczona na poprawę dobrostanu. Jeżeli rozmawiamy o produkcji mleka, to tutaj stosunkowo łatwo poprawić dobrostan zwierząt. Ministerstwo w tej chwili opracowało też poprawkę, gdzie krowy będą mogły być ciągle jakby na uwięzi, ale rolnik będzie mógł skorzystać też z innych pakietów dobrostanowych. A poza tym sytuacja rynkowa jest w miarę dobra, to znaczy: ceny i popyt na mleko na świecie są wysokie, a Polska jest dużym eksporterem, złotówka jest tania, więc generalnie w tej branży akurat nie dzieje się źle, chociaż no tak jak co roku, na początku 2023 roku te ceny troszeczkę spadły - przedstawia analizę sektora rynku mleczarskiego Andrzej Przepióra, ekspert z WIR.
W jego opinii sektor mleczarski nie powinien mieć powodów do narzekań, jeśli chodzi o opłacalność produkcji.
- Chociaż oczywiście koszty produkcji mleka też rosną. Problemem jest to, że też rozrastają nam się stada, a rolnikom brakuje ziemi do wyżywienia tych stad, także jeżeli rolnik nie ma dosyć pasz własnych, musi je zakupować zewnątrz. Wtedy, przy obecnych wysokich kosztach, może to być jakiś tam problem, ale generalnie sytuacja jest dobra - dodaje Andrzej Przepióra.
Co ciekawe, w naszym kraju liczba gospodarstw mleczarskich maleje, ale wzrasta globalna produkcja mleka.
- W stosunku do innych krajów rośniemy, ponieważ w innych krajach unijnych ta produkcja troszeczkę się zamyka, u nas mimo wszystko się rozwija. Jesteśmy coraz większym eksporterem produktów mleczarskich. Tak jak już byliśmy wcześniej zagłębiem drobiarskim, zaczynamy też być takim zagłębiem mleczarskim przynajmniej dla Europy – dodaje Andrzej Przepióra.
Czytaj także: Spadki cen mleka mogą doprowadzić do likwidacji gospodarstw mleczarskich