"Rolnicy będą płacili na górników"
Ile więcej rolnicy zapłacą za prąd? Kto najbardziej odczuje skutki ustawy o rynku mocy? Ceny prądu mogą wzrosnąć nawet o 20%.
8 grudnia 2017 r. Sejm uchwalił ustawę o rynku mocy. Wnosi ona od 2021 r. dodatkową opłatę mocową - Według naszych szacunków wzrost opłaty dla gospodarstw rolnych może kształtować się na poziomie od 10 do 20 procent w stosunku do obecnych cen. To cios w polską wieś – komentuje w rozmowie z nami prof. Zbigniew Karaczun z SGGW, jeden z założycieli Koalicji Klimatycznej.
W kogo ustawa uderza najbardziej?
Podczas debaty sejmowej nad projektem ustawy padały różne kwoty podwyżki miesięcznej opłaty za prąd dla przeciętnego gospodarstwa domowego – od 2 złotych do 10 złotych brutto. Jak jednak tłumaczą nam eksperci Koalicji Klimatycznej wzrost opłaty zależy od wielkości zużycia energii przez gospodarstwo domowe - Wspomniane 2 zł płacić będą tylko ci, którzy pobierają nie więcej niż 500 kWh rocznie).Trzeba jednak zaznaczyć, że tak małe zużycie praktycznie nie występuje. Dla przeciętnej trzyosobowej rodziny to podwyżka ok. 7 zł brutto miesięcznie, co daje powyżej 80 zł rocznie. Dla gospodarstw rolnych wzrost będzie jednak znacznie wyższy, adekwatny do zdecydowanie większego zużycia energii. Ustawa uderza najbardziej w właścicieli małych i średnich firm oraz mieszkańców wsi, a przede wszystkim rolników.
ZOBACZ TAKŻE: Największe gospodarstwo świata sprzedane za 270 mln euro?!
Jest źle, a ma być jeszcze gorzej
Obecnie największym problemem wsi jest dystrybucja. Dostawa prądu na tereny wiejskie w naszym kraju stoi na bardzo niskim poziomie. Sieci przesyłowe wymagają modernizacji i dużych inwestycji, wzrost wielkości opłat za prąd nie rozwiąże tego problemu - Pomimo że rolnik zapłaci więcej za prąd, to nie odczuje żadnej różnicy, jakość świadczonych usług energetycznych nie ulegnie poprawie. Dodatkowe pieniądze będą bowiem przeznaczane tylko na nowe moce wytwórcze lub modernizację starych, konwencjonalnych elektrowni. Sieci przesyłowe i sieci dystrybucji w żaden sposób nie skorzystają na rynku mocy– tłumaczy prof. Karaczun.
Rolnicy zapłacą więc za coś, czego pozytywnych skutków w żaden sposób nie odczują. Oczywiście oprócz ich portfeli – W moim przekonaniu obecny niski poziom usług energetycznych na terenach wiejskich jest barierą w ich rozwoju. Są to kwestie nie tylko przerw w dostawach, ale również wahań napięcia. Sieci nie są wiązane z transformatorami co 1,5 km. Są to odległości często kilkukrotnie większe. To powoduje, że w gniazdach nie mamy 220 czy 230 V, a 180 V. Żadne nowoczesne urządzenie, sterowane cyfrowo nie może pracować przy takim napięciu – dodaje prof. Zbigniew Karaczun.
Opłata pobierana od licznika
Kolejnym ciosem dla rolników powodującym wzrost kosztów jest to, że dodatkowa opłata będzie naliczana od licznika. Zazwyczaj gospodarstwa rolne są wyposażone w więcej niż jeden licznik. Często spotykanym rozwiązaniem jest to, że jeden jest zamontowany dla gospodarstwa domowego, a drugi dla gospodarstwa rolnego i naliczane są dla nich też dwie różne taryfy. A skoro opłata będzie naliczana od licznika, oznacza to, że rolnik znów zapłaci więcej… i zrobi to dwa razy.
ZOBACZ TAKŻE: O decyzję środowiskową na inwestycję będzie jeszcze trudniej?
Krok w tył
W 2015 r. jeszcze za rządów Platformy Obywatelskiej, głosami posłów PiS przegłosowany został projekt ustawy o energetyce prosumenckiej. Ustawa ta miała wspierać budowanie sieci lokalnych i większe korzystanie z odnawialnych źródeł energii – Dla wsi byłoby to fantastyczne rozwiązanie. Energetyka prosumencka nie tylko obniża koszty produkcji, ale dodatkowo poniekąd załatwiłaby problemy z przesyłem. Idealnym przykładem takiej sytuacji są Niemcy. U naszych zachodnich sąsiadów mamy prawie półtora miliona gospodarstw rolnych, które są nie tylko konsumentami, ale również producentami energii elektrycznej. System ten doskonale działa. Rolnicy płacą mniej, a korzysta na tym również środowisko, które nie jest zanieczyszczane – mówi członek Koalicji Klimatycznej. Niestety. Jak się okazało, w 2016 r. projekt ten został wyrzucony do kosza, a zastąpiła go obecnie przegłosowana ustawa Dlaczego politycy zmienili zdanie? Nie wiadomo.
Kto więc na tym zyska?
- Rolnicy będą płacili na górników. W moim przekonaniu ustawa mocowa to ustawa, która ma wesprzeć nawet nie energetykę, nie miasta, a tak naprawdę jeden jedyny sektor – górnictwo węgla kamiennego i energetykę węglową w Polsce. Cała ta ustawa jest skonstruowana w ten sposób, aby wspierać ten konwencjonalny rynek energii – wręcz sensacyjnie ocenia prof. Zbigniew Karaczun.
Polska przeciwko światu?
Dzisiaj na całym świecie odchodzi się od energetyki węglowej. Budowane są sieci lokalne. Ważna jest energetyka wiatrowa, a odnawialne źródła energii są podstawą. Dlaczego więc w Polsce nie może to tak działać? Trudno na to pytanie odpowiedzieć – Energię odnawialną ze słońca i wiatru możemy czerpać bez końca, bez negatywnego wpływu na środowisko. Należy zwrócić uwagę, że zróżnicowanie źródeł energii jest bardzo ważne również ze względów bezpieczeństwa, ale w tym momencie niestety, nie ma co na to liczyć – podsumowuje prof. Karaczun.
Udział kosztów energii w kosztach produkcji w Polsce jest najwyższy w Unii Europejskiej, a zapłacimy jeszcze więcej. Oznacza to, że polskie rolnictwo straci na konkurencyjności.
ZOBACZ TAKŻE: ARiMR: Do kiedy wnioski o dopłaty za materiał siewny?