Polski Ład: Dopłaty powyżej średniej unijnej dla małych i średnich gospodarstw
Dopłaty powyżej średniej unijnej dla małych i średnich gospodarstw - to jedno z założeń Polskiego Ładu dla polskiej wsi. Co myślą o tym rolnicy?
Mnóstwo zapewnień i deklaracji padło podczas prezentacji Polskiego Ładu w Przysusze 9 października. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wraz z premierem Mateuszem Morawieckim, ministrem rolnictwa Grzegorzem Pudą oraz komisarzem UE ds. rolnictwa Januszem Wojciechowskim zapewnili, że problemy polskiej wsi obecnej opcji rządzącej są bardzo bliskie. Nie zabrakło wzniosłych zwrotów.
- Jesteśmy reprezentantem polskiej wsi. Jesteśmy dumni z tego zaszczytu - powiedział Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Z kolei premier Mateusz Morawiecki podziękował rolnikom „za pot i trud”. - Dziękuję wam za ciężką pracę i za to, że jesteście na straży polskiej tradycji i wiary. (...) Wierzę w to, że razem z PiS (...) będziemy w stanie polską wieś podnieść ku nowoczesności, ale takiej normalnej nowoczesności, bez zabarwień ideologicznych. Chcemy normalności. Polski rolnik stoi na straży normalności - stwierdził premier. Padło też kilka konkretnych propozycji. Jedną z ważniejszych deklaracji, bo, jak zauważyli mówcy w Przysusze, dotyczącą aż 97% polskich gospodarstw, jest podwyższenie wysokości dopłat z Unii Europejskiej. Jak zapewniono w Przysusze, gospodarstwa małe i średnie, a więc o powierzchni do 50 ha, otrzymają dodatek, który pozwoli zwiększyć dopłatę do hektara tak, aby wynosiła ona więcej niż średnia unijna. Tym samym 97 procent gospodarstw w naszym kraju będzie korzystało z dopłat na poziomie powyżej średniej unijnej.
Jakie zdanie na temat Polskiego Ładu w rolnictwie mają rolnicy?
Według Mariusza Olejnika, prezesa Federacji Związków Pracodawców - Dzierżawców i Właścicieli Rolnych w nowej perspektywie unijnej tak naprawdę wysokość dopłaty podstawowej zostanie obniżona o kilkadziesiąt euro (z ponad 140 do 117 euro/ha). Natomiast wprowadzenie dwóch dodatkowych płatności spowoduje, że skorzystają z tego małe gospodarstwa.
- Dopłaty zostaną zwiększone głównie dla tych, którzy nie produkują na rynek. Wszystko to odbędzie się kosztem gospodarstw towarowych. Takie działanie jest niebezpieczne, bo zmniejszenie wsparcia dla towarowych producentów i przekierowanie jeszcze większej puli pieniędzy na tzw. działalność socjalną, która nie przyniesie pożytku, będzie skutkować tym, że nie zrealizuje się założonych planów strategicznych, jak innowacje, zmniejszenie stosowania środków ochrony roślin oraz nawozów. By spełnić nałożone przez Unię Europejską wymagania, polscy rolnicy będą potrzebować maszyn, które są naprawdę drogie. I te maszyny będą mogli kupić tylko zrzeszeni w grupach producenckich albo większe gospodarstwa, i świadczyć usługi - wyjaśnił Mariusz Olejnik.
Z kolei Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego zauważył, że wyższe wsparcie ma być skierowane w stronę gospodarstw, które wielokrotnie nie są po prostu rentowne.
- Badania dokładnie pokazują, że często z 50 hektarowego gospodarstwa nie da się utrzymać bez specjalizacji. Nie jestem zwolennikiem dzielenia rolników na tych, którzy mają mniej i więcej hektarów. Jestem zwolennikiem podziału na tych, którzy pracują w rolnictwie i tych, którzy są beneficjentami dopłat unijnych. Należy wspierać każdego rolnika, który produkuje żywność lub pracuje w branży rolniczej. Mamy ustawę o ustroju rolnym, która mówi, że gospodarstwo rodzinne w Polsce jest do 300 ha. Nie widzę więc powodu, by gospodarstwa między 50 a 300 hektarów wykluczać - stwierdził Jacek Zarzecki.
Czytaj także: