Poseł Lech Kołakowski zostawił PiS przez "Piątkę dla zwierząt"
Czuje pan dziś satysfakcję, że zrobił pan dobrze?
W trakcie wyborów złożyłem zobowiązanie, że w Sejmie będę reprezentował sprawy rolników, sprawy polskiej wsi, moich wyborców. Zobowiązania dotrzymałem. Tu nie mają znaczenia jakiekolwiek dyscypliny jakiegokolwiek klubu. Proszę odczytać Rotę ślubowania poselskiego - dla mnie suwerenem jest naród. W partiach się bywa. Ja słowa dotrzymałem. Mogę z podniesioną głową jechać na wieś, na swoją działkę, mogę spojrzeć rolnikom w twarz.
Chcę powiedzieć o jeszcze jednym aspekcie - część rolników uzyskała wielkie kredyty. Przez różne anomalie klimatyczne, jak również niepowodzenia w działalności dochodziło do samobójstw. Znam takie przypadki. Co byłoby, gdyby połowa gospodarstw w Polsce upadła? Mogłoby dojść do fali samobójstw. Ustawodawca, organy państwa, Sejm, Senat, prezydent muszą brać wszystkie aspekty pod uwagę. Patrzeć na skutki - nie tylko ekonomiczne, ale też ludzkie. Przede wszystkim - kierować się racją nadrzędną, racją stanu. Dopełniłem zobowiązań wyborczych i jestem z tego dumny. Nie godzę się na szkodliwe projekty dla polskiej wsi, dla polskiej racji stanu.