Utylizacja starych środków ochrony roślin dużym problemem
Rolnicy nie mają co zrobić ze starymi środkami ochrony roślin. W wielu przypadkach nadal zalegają one w gospodarstwach.
Fala pożarów na wysypiskach śmieci spowodowała, że zlikwidowano wiele nieuczciwie działających firm zajmujących się utylizacją odpadów. Jak się okazało, odczuć mogą to także rolnicy, którzy w związku z tym mają problemy z przeterminowanymi środkami ochrony roślin zalegającymi często od lat w magazynach. Jak mówi nam przedstawiciel jednej z firm pozostałej na rynku, który pragnie pozostać anonimowy, rolnicy niezbyt często zgłaszają się do utylizowania tego typu środków ochrony roślin, ponieważ są to duże wydatki. Zutylizowanie kilograma tego typu substancji to koszt około 3,5 zł, co za tonę daje 3500 zł.
Mimo że dużych ilości środków ochrony roślin, które tonami zalegały w gospodarstwach, w większości pozbyto się przy pomocy mogilników, czyli składowisk najbardziej niebezpiecznych substancji, to pojawił się problem. Zdecydowaną większość tego typu obiektów w Polsce stanowiły właśnie te wykorzystywane do deponowania przeterminowanych ŚOR. Mogilniki były jednak systematycznie likwidowane pozostając tylko sporadycznie, a przeterminowane środki ochrony roślin, mimo że w mniejszych ilościach - nadal pozostały, zalegając w wielu gospodarstwach.
ZOBACZ TAKŻE: Ochraniasz opryskami rośliny? Chroń też siebie!
Odbierać miały je wyspecjalizowane firmy, jednak wraz z kryzysem, który pojawił w tej dziedzinie zostało ich na rynku niewiele, co spowodowało trudności dla rolników.
Jak mówi nam anonimowy przedstawiciel, zdarzają się przypadki, że rolnicy dzwonią, prosząc o zutylizowanie małych ilości środków, jednak jeśli zgłoszenia przychodzą z drugiego końca kraju w stosunku do lokalizacji firmy powstaje problem logistyczny, który jest nie do rozwiązania. Zgłaszającym pozostaje wybór, albo dowiozą środek do firmy, albo pozostanie on w ich gospodarstwie.
Według przestawiciela rolnicy powinni uzyskać w tej sprawie pomoc, a dobrym pomysłem byłoby np. wyznaczenie przez którąś z instytucji rolniczych chociaż jednego punktu w każdym województwie, gdzie przeterminowane substancje mogłyby zostać zmagazynowane, a następnie w większej ilości odebrane przez firmę utylizacyjną.
- Nie ma czegoś takiego jak zbiórka lokalna, a w przypadku wielu odpadów, nie tylko tych rolniczych coś takiego rozwiązałoby problem – podsumowuje.
ZOBACZ TAKŻE: Monsanto musi zapłacić 289 mln dolarów odszkodowania ogrodnikowi