Mleka więcej, będzie tańsze
Rośnie produkcja mleka w Nowej Zelandii i Unii Europejskiej. Spada za to cena - zarówno mleka, jak i masła. Na razie tylko na nowozelandzkich aukcjach.
Sytuacja na nowozelandzkim rynku mleka wyprzedza o kilka tygodni to, stanie się na rynkach światowych. - Należy oczekiwać, że te ceny będą w najbliższych tygodniach spadały. Produkcja mleka u największych eksporterów - Nowej Zelandii i Uni Europejskiej już zaczyna odbijać. Na to wskazują wyniki z czerwca, który jest początkiem nowego sezonu produkcji mleka w Nowej Zelandii. Skup mleka jest tam o ponad 20% wyższy niż w czerwcu ubiegłego roku. I ten wzrost podaży może mieć negatywny wpływ na ceny. Zakładamy, że już we wrześniu powiniśmy wejść w spadkową fazę cyklu na światowych rynkach - informuje Jakub Olipra, ekonomista banku Credit Agricole.
To, co dla prodcentów mleka nie jest dobrą wiadomością, ucieszy konsumentów masła. - Spadek cen masła będzie szczególnie wyraźny, bo jego ceny w ostatnich miesiącach wzrosły najsilniej - przewiduje Jakub Olipra. - Trzeba spojrzeć na naturę tego wzrostu cen. Rynek mleka charakteruzuje się cyklicznością i jeżeli w latach 2015-2016 cena była niska, rolnicy na całym świecie zmniejszali pogłowie i produkcja mleka spadła, było go zbyt mało, więc cena rosła.Ten wzrost cen w przypadku masła jest wyjątkowy i ta cena odchyla się względem pozostałych produktów mlecznych, takich jak mleko w proszku czy sery. Czynnikiem oddziałującym na ten stan jest moda na masło. W Stanach Zjednoczonych dominuje coraz bardziej pogląd, że masło jest zdrowsze od margaryny. W mojej ocenie istotną rolę odgrywa tutaj jednak czynnik spekulacyjny.
- Tagi:
- Jakub Olipra
- cena mleka
- cena masła