Gospodarstwa się powiększają. Minister szuka środków na wsparcie zakupu maszyn

Przeczytaj rozmowę z ministrem rolnictwa, Czesławem Siekierskim
Wiadomo, że rolnicy marzą o tym, żeby być coraz bardziej innowacyjnymi, żeby mieć coraz więcej sprzętu. Pan mówił na otwarciu targów, że pieniędzy na wsparcie w tej dziedzinie jest trochę mniej, Jak pan ocenia aktualny poziom technologiczny polskiej wsi i czy on może się polepszyć dzięki dofinansowaniu zakupu maszyn?
Ten poziom jest na pewno dynamiczny, bo jednak gospodarstwa się rozwijają, choć w tym ostatnim okresie rozwój w zakresie wyposażenia był troszkę słabszy dlatego, że my także mieliśmy mniej środków, jeśli chodzi o Wspólną Politykę Rolną, środków, które ma Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji na rzecz wspierania inwestycji, zakupu nowych maszyn i urządzeń. Wynikało to między innymi z tego, że w obecnej perspektywie finansowej poprzedni rząd przesunął sporo środków z drugiego filaru, a więc z inwestycji na zwiększenia płatności bezpośrednich. Przez to było mniej środków na inwestycje, co wpłynęło na mniejszy popyt, bo rolnicy po prostu nie mieli środków. Poza tym były też trudne lata związane z sytuacją pogodową: przymrozki, nawałnice, grady. Na szczęście obszar powodziowy był w miarę mały, ale to wszystko wpłynęło na zmniejszone zakupy przez rolników. Stąd producenci maszyn i handlowcy narzekali, że za mało jest sprzedaży, że rośnie stan zapasów magazynowych i muszą ograniczać produkcję, a nawet zwalniać pracowników. Chcielibyśmy, żeby to tempo zmian było większe i przesuwamy wszystkie środki, które zostają niewykorzystane w innych programach, przesuwamy na wsparcie inwestycji.
Mówił pan minister, że będą środki z KPO…
Tak z KPO jest część środków na rolnictwo 4.0, na inwestycje, ale to wszystko jest mało w stosunku do oczekiwań i potrzeb rolników. Rolnicy chcą inwestować, rolnicy powiększają swoje gospodarstwa, bo ten proces zmian w strukturze agrarnej następuje bardzo wyraźnie Przechodzi dużo ziemi z mniejszych gospodarstw do gospodarstw, które powiększają swój areał. To jest związane z potrzebą prowadzenia bardziej wydajnych maszyn.
Obiecał pan, że będzie pan dużo rozmawiał z rolnikami. Skala tych rozmów rzeczywiście była bardzo wielka. Było ich bardzo dużo i były wielogodzinne. Jest pan aktywny na forum Unii Europejskiej. Czy z tych rozmów i z tego, czego się pan dowiaduje o WPR, się wyłania jakaś polityka rolna na przyszłość?
Rozmawiamy z rolnikami o bieżących problemach, a więc o sytuacji, jaka jest choćby w produkcji wieprzowiny, gdzie mamy istotny spadek, czy także o tym, jaka jest sytuacja na innych rynkach. Jest problem zagrożenia wieloma chorobami: ASF-em, pryszczycą, chorobą niebieskiego języka, ale także grypą ptasią. To wszystko powoduje, że no musimy utylizować wiele sztuk zwierząt, co jest no tylko w części rekompensowane przez państwo, a więc to obciąża także rolników. Jest więc o czym rozmawiać. Ale także rozmawiamy, pytamy i dyskutujemy, w jakim kierunku powinny iść zmiany, jeśli chodzi o przyszłą Wspólną Politykę Rolną. Tę politykę po roku 2027, do roku 2028, bo obecna perspektywa finansowa obowiązuje do roku 2027.
Są głosy, że ta polityka ma być zupełnie inna - w domyśle że będzie zmniejszenie środków na rolnictwo?
Takie głosy się słyszy, bo jeszcze Komisja Europejska nie ogłosiła projektu budżetu. Ten projekt budżetu będzie ogłoszony w drugiej połowie tego roku. Oczywiście jest tak, że to wszystko zależy od tego, jaka będzie skala wsparcia dla Ukrainy. Jaka będzie sytuacja, jeśli chodzi o proces zakończenia tego konfliktu, tej nieszczęsnej, tragicznej wojny, czy jakie środki trzeba przeznaczyć na wsparcie Ukrainy. Oczywiście nie chcemy, żeby się to odbyło kosztem budżetu na Wspólną Politykę Rolną, stąd wiele dyskusji w tym zakresie. Oczywiście będą pewne zmiany, ale my – jako Polska - jesteśmy za utrzymaniem odpowiedniego budżetu na Wspólną Politykę Rolną. Opowiadamy się za tym, żeby były dwa filary Wspólnej Polityki Rolnej, żeby utrzymać środki na inwestycje, na rozwój, bo to wsparcie rozwojowe ma istotne znaczenie. Chcemy realizować w większym zakresie instrumenty finansowe, a więc dopłaty do kredytów, gwarancje kredytowe, ubezpieczenia, żeby rolnicy kierowali się rynkiem, informacją z rynku i podejmowali określone działania produkcyjne, gospodarcze i żeby byli wspierani także kredytami niskoprocentowanymi, bo obecnie te kredyty są zbyt wysoko oprocentowane. Banki mają duże dochody, a kredyty są drogie. Banki narzucają zbyt wysokie marże. My rozumiemy, że banki muszą także zarabiać, żeby finansować tych, którzy oszczędzają i chcą mieć z tego tytułu zyski procenty dodatkowe, ale te marże są bardzo wysokie.