Postawił na krowy i nie żałuje
Roman Wawrzyniak przygodę z bydłem mlecznym rozpoczął prawie 25 lat temu. I nie żałuje, że zrezygnował z chowu trzody chlewnej czy warzyw. - Kiedy zaczynałem, to miałem 400-litrowy zbiornik na mleko. I wtedy mówiłem: jak będzie pełen, to będę spokojny. A teraz mam ponad 2.500 litrów. Rocznie od wszystkich sztuk sprzedają ponad 400 tysięcy litrów - mówi rolnik.
Pan Roman z żoną Elżbietą i synami Krystianem oraz Mateuszem prowadzi gospodarstwo rolne we wsi Kukułka (powiat kaliski, gmina Mycielin). Gospodarstwo przekazało mu wujostwo w 1986 roku. – Kiedy rozpoczynałem gospodarować, to miałem 2 krowy, trochę świń. Produkcja była wielokierunkowa, w sumie tak, jak w tamtych czasach w zdecydowanej większości gospodarstw – mówi.
Stabilna produkcja
Na początku pan Roman kontynuował pracę swoich darczyńców. Dodatkowo uprawiał też mak, warzywa i zboża. – Wtedy sondowałem, co się opłaca robić. Miałem też 5 macior i około 150 tuczników. Ale w 1997 roku produkcja żywca była nieopłacalna, ciężko było też sprzedać warzywa na giełdzie, a dzieci wtedy były małe i musiałem mieć pieniądze na ich utrzymanie. Kiedy przyjechałem z giełdy po całej nocy, to nie wiedziałem, czy iść spać, czy jechać w pole. Dlatego wtedy podjąłem decyzję, że rozpoczynam przygodę z krowami – wspomina pan Roman.
W gospodarstwie pojawiła się krowa i dwie jałówki. – Kupiłem je z gospodarstwa w Petrykach. Później dokupowałem kolejne sztuki – wspomina rolnik. Dój wtedy odbywał się dojarką konwiową. – Sztuk przybywało, więc w 2005 roku wybudowaliśmy halę udojową. Na tę inwestycję mieliśmy swoje pieniądze. Staramy się nie zaciągać kredytów. Nie ubiegamy się także o środki unijne. Syn tylko skorzystał z programu „Młody Rolnik” i kupiliśmy maszyny – mówi Roman Wawrzyniak. Przywołuje też czas, kiedy musiał nabywać kwoty mleczne. Uważa, że teraz jest lepiej. – Kwoty mnie wtedy ograniczały. Jak się chciało zwiększyć produkcję, to trzeba było kupić kwoty, a – jak było ogólne zapotrzebowanie – to cena kwot rosła. Był czas, kiedy musiałem płacić złotówkę za kwotę, a litr mleka kosztował 1,30 zł. Ale musiałem dokupić, żeby kar nie płacić – opowiada producent mleka. Pan Roman cieszy się, że już od jakiegoś czasu cena za litr mleka jest w miarę stabilna. – Ale był czas, kiedy raz litr kosztował 1,5 zł, a za chwilę złotówkę - wspomina.
Kiedyś wystarczył zbiornik na 400 litrów, a teraz 2.500 litrów to mało - o tym na str. 2