Karpie na wigilijne stoły z Malińca
Janusz Lewandowski od 2008 roku gospodaruje na dziesięciu stawach o powierzchni ponad 70 ha, położonych w Malińcu, gmina Potok Wielki, na Lubelszczyźnie. W stawach dominuje karp, który jest przysmakiem wigilijnych stołów.
Pan Janusz z żoną Lidią i synem Emilem mieszkają we wsi Dąbrowica, niedaleko Malińca. Od dawna prowadzą niewielkie, bo 7 ha gospodarstwo rolne, zaś od 1990 roku pracują we własnej firmie Lew- Trans, zajmującej się usługami transportowymi. Janusz Lewandowski ma wyksztalcenie rolnicze, dodatkowo jego pasją od dawna było rybactwo. Gdy w 2008 roku nadarzyła się okazja zakupu stawów rybnych od byłego pracownika Państwowego Gospodarstwa Rybackiego Zaklików, postanowił stać się właścicielem stawów i hodowcą ryb.
- Stawy były w złym stanie, trzeba było od podstaw nowocześnie je zagospodarować. Należało wykarczować samosiejki drzew, poprawić groble, wyrównać drogi dojazdowe. Pracy było sporo, ale udało się to zrobić- wspomina Janusz Lewandowski.
Jego pasja, upór, wiedza i pracowitość po kilku latach doprowadziły do sukcesu. Chociaż gospodarować na tym obszarze nie jest łatwo. Stawów jest sporo, ale w okolicy jest tylko rzeka Łukawica, z dużą ilością wody po intensywnych opadach deszczu i wiosennym topnieniu śniegu. Ostatnio zimy są prawie bezśnieżne, a okresy suszy zdarzają się coraz częściej. Koryto rzeki jest piaszczyste, a miejscami ilaste. Rzeka za wioską Wola Rzeczycka łączy się z Sanem.
- Wodę trzeba mocno oszczędzać, nie można magazynować ryb. Kiedyś wprawdzie był projekt budowy kanału od rzeki Sanna w Stojeszynie do Malińca, ale to przepadło. Szkoda, bo zgodnie ze spadkiem terenu woda zasilałaby stawy w Malińcu - wyjaśnia pan Janusz.
Stąd też trzeba systematycznie oczyszczać stawy, by nie brakło wody, w przeciwnym razie do obsady ryb byłyby dostosowane tylko zbiorniki niżej położone. Gleby w Malińcu należą do V-VI klasy bonitacji, żyzność ich jest więc słaba. Przez to może wystąpić przyducha i śnięcie ryb. Dlatego też ich obsada musi być mniejsza niż w zbiornikach położonych w korzystniejszych warunkach środowiskowych. Większość stawów funkcjonuje w terenach leśnych, gdzie grasują drapieżniki, szczególnie mocno ryby atakują kormorany. Dokuczają też bobry budujące tamy z drzew, co uniemożliwia napływanie do stawów świeżej wody.
– Cały czas trzeba unowocześniać gospodarkę rybacką, wprowadzać mechanizację prac, bo ciągle jest brak siły roboczej, szczególnie istotne jest to w okresie odłowów ryb - mówi pan Janusz.
Trzeba też przeprowadzać wapnowanie stawów, by kwasowość była na poziomie 7- 7,5 pH, są to optymalne warunki wodno-środowiskowe.
Wiosenne karmienie rozpoczyna się, gdy woda osiąga temperaturę 8 stopni C. Jest to przeważnie w końcu kwietnia i na początku maja. W stawach dominuje karp, ale w niewielkich ilościach jest też szczupak, sum, okoń czy amur. Przez to następuje naturalna selekcja ryb, gatunki mniejszościowe wyławiają najsłabsze osobniki karpia.
Janusz Lewandowski jest aktywnym członkiem Stowarzyszenia „Lokalna Grupa Rybacka Puszczy Sandomierskiej”. Zostało ono zarejestrowane w 2009 roku. Od 2018 roku stowarzyszenie obejmuje obszar 13 gmin na pograniczu województw podkarpackiego i lubelskiego. Celem jego powstania było między innymi działanie na rzecz zrównoważonego rozwoju obszarów tradycyjnie związanych z chowem i hodowlą ryb. Na tym obszarze jest 2697 ha stawów hodowlanych z 36 gospodarstwami rybackimi. W stawach dominuje oczywiście tradycyjny karp, stanowi 90 % ilości wszystkich ryb. W 2017 roku w ramach programu unijnego „Rybactwo i Morze” gospodarz otrzymał środki w kwocie ponad 180 tys. zł na zakup nowych maszyn i urządzeń podnoszących jakość wykonywania usług związanych z utrzymaniem sieci melioracyjnych oraz zagospodarowaniem zieleni. Zakupił z tych funduszy ciągnik, przyczepę i kosiarkę. Stawy i groble są koszone dwa razy w roku, przeważnie w czerwcu i pod koniec sierpnia. Później, z innego programu unijnego, hodowca zakupił paszowóz, który pozwala zadawać karmę rybom za pomocą dmuchawy.
Właściciel stawów dba, by ryby dostawały jak najmniej chemii, by mięso z nich miało najwyższą wartość. Cały areał gruntów w gospodarstwie rolnym obsiewany jest zbożami, głównie pszenżytem i pszenicą oraz kukurydzą. Produkcja roślinna dostosowana jest do potrzeb zabezpieczenia karmy dla ryb. Do sprzedaży przeznaczane są karpie trzyletnie, które osiągają wagę 1,7 -2,5 kg. Od połowy października do pierwszych dni listopada prowadzi się w stawach odłów dorosłych karpi do sprzedaży hurtowej. Kroczek, dwuletni materiał zarybieniowy przenoszony jest do stawów z dużą ilością wody i dobrym natlenieniem na okres zimowy, by w roku następnym stał się rybą przeznaczoną do konsumpcji. Karp wciąż uważany jest za jedno z głównych dań wigilijnych i taka tradycja pewnie na zawsze pozostanie. Tu w Malińcu za sprawą takich miłośników ryb, jak pan Lewandowski, z powodzeniem będą hodowane karpie o najwyższej wartości i stają się one cennym przysmakiem wigilijnych stołów.
Czytaj także: