Import zadusi polski sektor trzody chlewnej?
Dane są niepokojące. Co w tej chwili jest największym zagrożeniem dla branży?
Import wieprzowiny - największy z Belgii
Spada eksport, w zastraszającym tempie rośnie import - zarówno w przypadku żywego inwentarza - prosiąt, jak i mięsa wieprzowego. Rocznie sprowadzamy około 700.000 ton mięsa wieprzowego.
Jak wynika z danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w okresie od stycznia do maja 2022 roku eksport mięsa wieprzowego z Polski wyniósł 150 tys. ton i był mniejszy o 26,5 tys. ton, aniżeli w porównywalnym okresie roku ubiegłego.
A co z importem? W tym samym okresie, a więc od stycznia do maja 2022 roku import mięsa wieprzowego do Polski osiągnął poziom 315 tys. ton i był o 41,5 tys. ton większy aniżeli w roku ubiegłym.
- Co ciekawe, najwięcej wieprzowiny sprowadzono z Belgii, natomiast kolejnymi dostawcami są Niemcy, Dania i wspomniana wcześniej Hiszpania. Belgia nie jest dużym krajem, ale ma całkiem sporą produkcję trzody chlewnej i pomimo istniejącej dekoniunktury nie redukowano istotnie pogłowia trzody chlewnej. Już kiedyś stwierdzono, że ceny zbóż i komponentów są w Belgii wyższe niż w Polsce, stąd pytanie jak ponosząc wyższe koszty żywienia, można produkować tanio i sprzedawać półtusze w konkurencyjnych cenach? - zastanawia się dr Marian Kamyczek, ekspert w dziedzinie hodowli trzody chlewnej, dyrektor Instytutu Zootechniki PIB Zakładu Doświadczalnego w Pawłowicach.
Trzoda chlewna. Import prosiąt to 30% rocznego uboju
Z kolei Krajowy Związek Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej Polpig zwrócił uwagę na fakt rosnącego importu prosiąt, głównie z Danii.
- Ten negatywy trend, uzależniający nasz sektor trzody chlewnej od importu prosiąt (głównie z Danii) narasta od 2008 roku. Import prosiąt stanowi obecnie niemal 30% rocznego uboju. Wyprodukowanie ponad 6,2 milionów prosiąt w ciągu roku wymaga 200 tys. macior. Istotną kwestią jest wielkość ferm, na których dodatkowe lochy miałyby produkować prosięta w kraju. Związane jest to zarówno z ekonomiką produkcji oraz możliwościami zasiedlania obiektów tuczowych z jednego źródła (względy epizootyczne) – podaje Krajowy Związek Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej Polpig.
Organizacja ta w ostatnim czasie przygotowała diagnozę stanu w branży trzodziarskiej dla zespołu do spraw opracowania strategii rozwoju sektora wieprzowiny i przetwórstwa mięsnego przy ministerstwie rolnictwa. Co znalazło się w tym dokumencie?
Trzoda chlewna. Rozdrobnienie produkcji
Polpig zauważył, że produkcja świń w Polsce jest mocno rozdrobniona, co różnicuje surowiec i czyni go mniej przydatnym do produkcji równanych partii produktów wieprzowych, ogranicza standaryzację produkcji, podnosi koszty produkcji i skupu żywca.
- Silna konkurencją na unijnym rynku, spowodowała że najpierw zakłady przetwórcze, a później firmy paszowe, podjęły działania mające zmienić tą sytuację i zaczęły import prosiąt do Polski głównie z Danii i Holandii. Wiele zakładów przetwórczych, do tego posiłkuje się importem dużych partii półtusz według jednolitego standardu, z innych krajów unijnych, aby sprostać oczekiwaniom rynku – wyjaśnia Polpig.
Trzoda chlewna. Rolnicy są zmuszeni powiększać chlewnie
Cały czas potrzebna jest większa koncentracja i specjalizacja produkcji świń. Ale to wymaga większej wiedzy i doświadczenia.
- Producenci świń w Hiszpanii, Danii i Holandii i wyróżniają się na tle innych krajów, gdzie poziom koncentracji produkcji jest mniejszy. Sektor przetwórczy i paszowy jest na stałe zaangażowany w szkolenia i dostarczanie rolnikom najnowszej wiedzy. W Polsce, ze względu na rozdrobnienie produkcji, transfer technologii i wiedzy jest utrudniony – stwierdza Polpig.
Sprawdź aktualne ceny świń TUTAJ
Trzoda chlewna. Brakuje młodych i wykształconych hodowców
Z obserwacji tej organizacji wynika, że z jednej strony istnieją w naszym kraju duże podmioty produkcyjne, w których pracownicy regularnie przechodzą szkolenia mając do dyspozycji najlepszych fachowców na rynku.
- Z drugiej strony, u wielu drobnych producentów świń, utrwaliły się niestety złe nawyki, które wpływają na słabe wyniki produkcyjne. Dla rozwoju produkcji trzody chlewnej w Polsce niezbędni są młodzi, wykształceni ludzie – podaje Polpig.
Tymczasem, zapewne z uwagi na brak opłacalności, sektor trzody chlewnej cierpi na widoczne braki kadrowe.
- Wobec niższego standardu życia na wsi coraz więcej młodych ludzi wyjeżdża do miast lub emigruje do innych krajów unijnych. W rezultacie populacja rolników starzeje się, a brak młodych ludzi otwartych na nowe wyzwania i innowacje technologiczne stanowi poważną barierę rozwojową – komentuje Polpig.
Trzoda chlewna. W Polsce brakuje ferm matecznych
Pomimo sporych utrudnień w rozwoju, w Polsce pojawia się coraz więcej duzych tuczarni.
- Standardem staje się budynek tuczowy na 1000 stanowisk. Do jednorazowego zasiedlenia takiego budynku prosiętami z jednego źródła potrzebna jest ferma mateczna o wielkości minimum 500 loch. Ferma produkująca w systemie 3-tygodniowym a w systemie tygodniowym o wielkości powyżej 2000 macior – wyjaśnia Polpig.
Niestety, dużych ferm produkujących prosięta w naszym kraju jest mało. Dlaczego?
- Problemami w ich budowie jest niepewność inwestorów związana z rozprzestrzenianiem się wirusa ASF, bariery administracyjno-prawne oraz sprzeciw społeczności lokalnych – stwierdza Polpig.
Dlatego źródłem prosiąt, dla rozwijającego się krajowego sektora tuczu pozostaje import z Danii i Holandii.
- Kraje te przestawiły produkcję z cyklu zamkniętego na produkcję prosiąt do tuczu. Z powodzeniem rozwijają ich eksport na rynkach polskim, niemieckim, hiszpańskim i włoskim – tłumaczy Polpig.
Czytaj także: Czas nieopłacalności w trzodzie trwa już 2 lata [WYWIAD Z EKSPERTEM I PRAKTYKIEM]