Duńskie warchlaki nie rosną?!
Czy trafiłeś na partię tuczników, która w pewnym momencie przestała przybierać na wadze? Zastanowiłeś się dlaczego?
Redakcja Wieści Rolniczych otrzymała list od jednego z czytelników, który napisał go po przeczytaniu artykułu „Tuczniki nie chcą się tuczyć”.
- Mnie też to spotkało - pisze czytelnik. - Kupiłem 500 sztuk warchlaków - połowa nie rośnie. Chciałbym połączyć się z innymi hodowcami, którzy zostali oszukani, aby razem walczyć z nieuczciwymi importerami.
W Polsce nie ma systemu kontrolującego prosięta sprowadzane z krajów Unii Europejskiej, ani nawet z obrotu wewnętrznego. Część rolników, którzy kupili wadliwe prosięta, pozwało firmy pośredniczące do sądu, część natomiast nawet nie wie, że mogła zostać oszukana.
Jeśli rolnik ma pretensje do sprzedawcy tuczników, musi je zgłosić najpóźniej dwa tygodnie po transakcji.
- Natomiast w tym okresie warchlaki świetnie rosną. Problem zaczyna się, gdy osiągną wagę 70-ciu kilogramów. Wtedy przestają przybierać nawet przez 2-3 tygodnie. Rolnik traci na paszy i swojej pracy. Musi karmić świnie, które nie rosną, a ich mięso traci na wartości, bo są coraz starsze. Straty na jednym tuczniku dochodzą nawet do 100 zł. U mnie nie przybierały, a jadły 6 kg dziennie paszy, która kosztowała 7 zł za dzień. Programy hodowlane w Polsce nie zakładają udziału knurów Piétrain w krzyżowaniach towarowych. Udział tej rasy jest praktycznie nie do udowodnienia, jeśli chodzi o eksterier (cechy zewnętrzne) - mówi Paweł Hadyński, rolnik z Wielkopolski.
Ważnym problemem jest fakt, że w zasadzie nie ma precyzyjnych danych na temat importu i eksportu świń oraz mięsa z krajów Unii Europejskiej.
Wydaje się, że żadna instytucja w naszym kraju nie monitoruje obrotu prosiętami, tucznikami rzeźnymi oraz mięsem, zarówno w kraju, jak i między Polską a innymi państwami UE. Nie ma również weryfikacji materiału rzeźnego i producentów, ze względu na ochronę danych osobowych. Rolnik kupujący prosięta musi wierzyć sprzedawcy na słowo. Może jedynie kontrolować partię tuczników i następnym razem wybrać innego dostawcę.
- Mamy system dotyczący młodzieży hodowlanej. Jednakże nie są to osobniki ocenione, tylko wystawione do sprzedaży. Istnieje wewnętrzny system w agencji. Ale ARiMR swoich danych nie udostępnia. W Polsce nie ma banku informacji, ponieważ jest to ogromne przedsięwzięcie logistyczne i wiąże się z pieniędzmi, a gospodarstw hodowlanych jest tyle, że objętość informacji przerastałaby możliwości finansowe agencji - tłumaczy Piotr Polok, kierownik filii POLSUSU w Opolu i Poznaniu.
Jest problem z klientami, którzy nie chcą płacić za prosięta w jednej firmie i zaczynają kupować w innej.
Ta druga nie wie, że jest to nierzetelny kontrahent. Nie ma systemu, w którym można by go sprawdzić. Konkurencyjni dostawcy warchlaków kontaktują się między sobą, ostrzegając się przed dłużnikami. Teoretycznie jest to nielegalne, ale stanowi jedyną możliwość ochrony przed nieuczciwymi nabywcami.