Ochrona przed ASF - bioasekuracja dla zdrowia zwierząt i wydajnej produkcji FILM
ZABEZPIECZENIE STADA PRZED ASF - BRAMKI, OGRODZENIA, MATY
Bioasekuracja w chlewni to nie jest łatwa sprawa, ale warto zadbać o spełnienie wymogów. - Jedną z trudności jest to, że mamy chlewnię na ściółce. Musielibyśmy przynajmniej przez pół roku lub przez rok magazynować słomę, by była ona odkażona od możliwości wirusa. Jest konieczność postawienia wiaty. Niestety, słoma, która przeleżałaby pod chmurką cały rok, nie nadawałaby się do użycia. Musimy więc ponieść koszty i to wysokie, ale trzeba to zrobić, żeby zabezpieczyć stado przed ASF-em - mówi Kewin Staffa, który wraz z rodzicami oraz bratem, Rafałem i jego żoną prowadzi gospodarstwo w Dzierźysławicach, w województwie opolskim. Wspólnie zajmują się m.in. tuczem trzody chlewnej.
DOFINANSOWANIE NA SPEŁNIANIE WYMOGÓW BIOASEKURACJI
- Udało nam się skorzystać z dofinansowania, które było na zakup mat dezynfekcyjnych - przed chlewnię i przed bramy wjazdowe. Kupiliśmy też myjkę wysoko ciśnieniową na ciepłą wodę, pianownicę, za pomocą której możemy aplikować płynne środki do dezynfekcji. Teraz jesteśmy w trakcie ogradzania naszego obejścia - to, według wszystkich informacji, które do nas docierają, będzie niedługo wymagane. Próbujemy się do tego dostosować - mówi Rafał Staffa.
Nakłady na spełnianie wymogów bioasekuracyjnych nie są małe. - Trzeba jednak wspomnieć o możliwości pozyskania dotacji - z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - zaznacza mama braci - Rafała i Kewina, Mariola Staffa. - Zwracane są koszty zakupu środków do bioasekuracji, mat, myjek, stawiania ogrodzeń. Bioasekuracja chroni nie tylko przed ASF-em, ale również innymi chorobami, wirusami, bakteriami. Rolnik zawsze ponosił jakieś koszty z tym związane - zawsze się czyściło itd. Teraz można te pieniądze częściowo odzyskać.
Warto pamiętać o tym, że w chlewni nie powinny się pojawiać osoby trzecie. - To jest bardzo ważne - każde wejście osoby trzeciej, spoza osób obsługujących gospodarstwo, wiąże się z ryzykiem, że można przenieść jakiś patogen. Najlepiej, by wchodziły tylko osoby, które na co dzień zajmują się obsługą chlewni - mówi Michał Bigos, specjalista ds. projektowania budynków inwentarskich.