Nawozy ekologiczne - czy się opłacają i jak są produkowane? [VIDEO]
Często posługujemy się określeniem „nawóz ekologiczny” ale czy takie nazewnictwo jest właściwe? Okazuje się, że jest to skrót myślowy, bo poprawnie należałoby mówić o nawożeniu ekologicznym lub nawożeniu w rolnictwie ekologicznym. Przepisy regulujące ekologiczną produkcję w UE wymagają, aby opierała się ona na maksymalnym wykorzystaniu własnych zasobów, czyli dążeniu do obiegu zamkniętego w gospodarstwie. W tym kontekście bardzo ważne są nie tylko resztki pożniwne, ale przede wszystkim zwierzęta, które dostarczają najcenniejszego nawozu, jakim jest obornik. Obornik może być kompostowany z dodatkami resztek roślinnych (np. słomy), kredy czy wapnia, może być też wytworzony z udziałem dżdżownic, a wtedy mówimy o wermikompoście. - Dopiero jeśli nawozy własne gospodarstwa oraz metody agrotechniczne okażą się niewystarczające do zaspokojenia potrzeb pokarmowych roślin, rolnik ekologiczny może zastosować nawozy spoza gospodarstwa, o ile spełniają one kryteria określone w eko-rolniczej regulacji Unii Europejskiej. Wykaz dozwolonych materiałów nawozowych, organicznych i mineralnych, liczący ponad 40 pozycji, podany jest w załączniku nr II rozporządzenia 2021/1165 - wyjaśnia Urszula Sołtysiak - ekspert w dziedzinie rolnictwa ekologicznego. Wykaz ten wskazuje nazwy rodzajowe materiałów nawozowych, np. podłoże z uprawy grzybów, wywar gorzelniany, poferment, mączki skalne, fosforytowe, węglan wapnia czyli kreda i in.
Organizacją uprawnioną w Polsce do prowadzenia listy nawozów dozwolonych do stosowania w rolnictwie ekologicznym wg ich nazw handlowych jest Instytut Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach (IUNG). Wymienione tam nawozy mogą składać się wyłącznie z materiałów wymienionych w wspomnianym wykazie unijnym.
Nawozy spoza gospodarstwa mogą więc być stosowane w rolnictwie ekologicznym, ale przepisy UE wymagają też, by rolnik zapisywał w rejestrach działań agrotechnicznych powody zastosowania nawozów. Do powodów tych nie można zaliczyć chęci uzyskania maksymalnych zbiorów, lecz muszą one wynikać z niedoborów u roślin, które są widoczne np. przy chlorozie, żółknięciu nerwów liści lub wynikają z analizy gleby wykazującej niedobór określonych składników pokarmowych.
Obornik konwencjonalny i dokumentacja
W rolnictwie ekologicznym dozwolone jest stosowanie obornika konwencjonalnego. To rzecz, która zawsze mnie zadziwiała. Pytam zatem fachowca, jak to jest możliwe. - To jest możliwe, zresztą jest on na pierwszej pozycji wspomnianego już załącznika nr II. Obornik może pochodzić z gospodarstw konwencjonalnych ale, uwaga!, nie z ferm przemysłowych. To jest bardzo ważne i w dokumentacji gospodarstwa wymagane jest wskazanie dostawcy obornika - mówi Urszula Sołtysiak.
W rejestrze działań agrotechnicznych wymagane jest też odnotowanie przez rolnika wszelkiego rodzaju informacji o nawożeniu: na jakie pole, ile, kiedy, jaki produkt zastosował i skąd go miał. Sprawdzanie owego rejestru jest częścią składową kontroli prowadzonej przez jednostki certyfikujące. Kontroli tej podlegają ekologiczni rolnicy co najmniej raz w roku.
Nawóz bio?
Po czym poznać, że nawóz jest dopuszczony do stosowania w rolnictwie ekologicznym? Również z tym pytaniem zwróciłam się do Urszuli Sołtysiak. – Obowiązek certyfikacji dotyczy produktów rolnictwa ekologicznego, a nie środków produkcji, innymi słowy nawozy nie są wymieniane w treści certyfikatów. Producenci nawozów mogą jednak zamieszczać na ich etykietach informację, że produkt został zakwalifikowany przez IUNG, pod odpowiednim numerem, do stosowania w rolnictwie ekologicznym. Tego potwierdzenia należy szukać na opakowaniu nawozu. – wyjaśnia moja rozmówczyni.
Dobre, bo polskie i ekologiczne
Aby zgłębić temat, wybrałam się do województwa zachodniopomorskiego. To tutaj znajduje się firma produkująca nawozy dla rolnictwa ekologicznego. Równo 30 lat temu Zbigniew Zubala założył w Dębnie firmę Ekodarpol, która jest podmiotem czysto polskim i jednym z niewielu tak innowacyjnych w tej dziedzinie. Zakład zatrudnia 120 osób, a cały asortyment artykułów opiera się i to od samego początku istnienia firmy na produktach nawozowych proekologicznych. Pierwszym i do dzisiaj produkowanym nawozem jest Biohumus Ekstra. Jego skład bazuje na pracy dżdżownic, które Damian Gawroński dyrektor ds. badań i rozwój rynku rolnego w Ekodarpolu, nazywa sercem firmy. To one tworzą biohumus, czyli przejadając obornik z małych nieintensywnych i ekologicznych gospodarstw. Biohumus, z którego wydobywane są najcenniejsze składniki, między innymi makro- i mikroelementy, pozytywna mikroflora bakteryjna, enzymy i substancje stymulujące wzrost. W kolejnym etapie selekcjonowane są i dobierane młode pokłady węgla brunatnego, z których ekstrahuje się kwasy humusowe, a następnie łączy z pozyskanym dzięki dżdżownicom biohumusem. Tak powstaje forma płynna nawozu do stosowania w rolnictwie ekologicznym.
W przypadku granulatu wykorzystuje się kwasy humusowe ekstrahowane z młodych pokładów węgla brunatnego, a następnie dodawane surowce z naturalnych kopalin np. fosfor, potas, wapń, magnez. - Wzbogacamy je dodatkowo o minerały ilaste, które umożliwiają utrzymanie większej ilości wody w strefie korzeniowej roślin. Pozwoliło to wielu rolnikom uniknąć większych strat powodowanych przez niedobory wody w minionych latach, - wyjaśnia pan Damian.
Nasze kalifornijskie dżdżownice
Spokoju nie dają mi wspomniane dżdżownice kalifornijskie. Dlaczego kalifornijskie? Czy są szczególnie pracowite lub o wyjątkowym apetycie? Mój rozmówca uśmiecha się i mówi z sympatią do dżdżownic: - Kalifornijskie to one są tylko z nazwy, dlatego że są z nami od samego początku i po 30 latach to one są już nasze, polskie. Już tak się do nas przyzwyczaiły i my do nich, że te dziesiątki pokoleń, które tutaj przyszły na świat, są już nasze – wyjaśnia Damian Gawroński, a ja nie wiem czy żartuje, czy mówi poważnie. Poważnie natomiast mówi o ich ważnych cechach jak chociażby pracowitość i apetyt, dzięki którym przejadają kilkakrotność swojej masy ciała dziennie.
Jest luty, gdy odwiedzamy kalifornijskie dżdżownice. Powierzchnia ziemi, w której żyją, jest zamarznięta, ale po odsłonięciu wierzchniej warstwy widać, że mróz im nie jest straszny: intensywnie różowe w kolorze, żwawe w ruchach wyglądają na zdrowe i zadowolone.
Sposób działania i koszty
Struktura działania zależy od sposobu jego aplikacji. - Są produkty, które przeznaczone są do aplikacji doglebowej, a wtedy sposób ich działania jest odkorzenny. Polega on na stworzeniu optymalnych warunków w glebie do rozwoju systemu korzeniowego, który jest głównym narządem rośliny, pozwalającym jej na usamodzielnienie się we wzroście i zagwarantowanie odpowiedniego odżywienia przez cały sezon wegetacji - wyjaśnia pan Damian i dodaje, że w produktach doglebowych chodzi też o niezakwaszanie gleby. Przy humusach nalistnych zwracamy uwagę na to, aby były one dobrze i łatwo przyswajalne przez roślinę oraz efektywne w swym działaniu.
Koszty zastosowania nawozów w formie płynnej to ok. 200-300 zł. na hektar, w skali roku. 100-letnia stodoła z terminalem
Nazwisko Dobropolski samo w sobie jest opowieścią. To jakby szukać synonimu dla dobrego Polaka, no a któż nie chciałby nim być? Aneta i Stanisław Dobropolscy to ludzie związani i żyjący w zgodzie z naturą. Gdy przejeżdżam przez drewnianą bramę na ponad 100-letnie gospodarstwo, zostawiamy za sobą współczesną cywilizację. Tutaj świat zatrzymał się w miejscu nie dlatego, że tak zdecydowała bieda, lecz dlatego że przeważyło umiłowanie tego, co naturalne i prawdziwe. To tutaj ponad 100-letni piec doczekał się wypieku chlebów i ciast. Tych pierwszych na zakwasie, nieraz bez glutenu i bez laktozy ale zawsze z mąki ze zbóż wyrosłych bez pestycydów.
To tutaj wisi w oknie serweta z powiedzeniem, które pewnie podoba(ło) się każdemu mężczyźnie: „Jak żona gotuje, to mężowi smakuje”. Nie wiem, czy pani Aneta gotuje, ale na pewno piecze wspomniane chleby i ciasta oraz przygotowuje kwas buraczany, który od 2019 roku wpisany jest na listę produktów tradycyjnych Pomorza Zachodniego, a jego receptura sięga trzeciego pokolenia wstecz. W pomieszczeniu z makatkę stoją pokaźne 3 beczki z kiszącymi się burakami w różnych fazach dojrzałości. Przykryte gazą czekają, aż przyjdzie ich czas na przelanie do butelek. Gdy słucham gospodyni o walorach zdrowotnych tego trunku, nie wątpię, że sama też go regularnie pije, o czym świadczy jej witalność i uroda. Mając nadzieję na pozyskanie choć odrobiny jednego i drugiego, idziemy śladem pani Anety pod wiatę, gdzie w blaszanych kubkach kosztujemy eliksiru młodości. Wbrew obawom – zakwas buraczany jest smaczny, pachnie intensywnie burakami, czosnkiem oraz chrzanem i ma piękny, intensywny buraczany kolor.
Obok stoi 100-letnia stodoła. Jej otwarte na oścież wrota zapraszają do środka, nagradzając odwiedzających zapachem słomy i pieczonego chleba. To tutaj stoi regał z wypiekami i buraczanym sokiem. Pytam o godziny otwarcia tego sklepiku, na co gospodyni odpowiada: - Ach, wie pani, tutaj można wejść praktycznie zawsze i obsłużyć się samemu – a na pytanie o formę zapłaty dodaje: - Gotówkę można wrzucić do skrzynki lub zapłacić kartą. Kartą w 100-letniej stodole? To chyba żart. Nie, to nie żart. Na okrągłym stoliczku, tuż pod lampą widzę nie tylko terminal, ale również instrukcję jego obsługi i kalkulator. 100-letnia stodoła z terminalem? To jak baśniowy science fiction.
Wszystkie produkty wytwarzane są według zasad rolnictwa ekologicznego, a cała sprzedaż odbywa się w ramach RHD (Rolniczego Handlu Detalicznego), w którym wymagane jest prowadzenie dokumentacji dotyczącej ilości sprzedawanych artykułów oraz wysokości utargu.
Buraczki, ziemniaczki na ekologicznym nawozie
Za 100-letnią stodołą jest pole z warzywami. Nawet teraz - w połowie lutego coś się na nim zieleni. To czosnek. Stanisław Dobropolski uprawia wszystkiego 5 hektarów, ale pół hektara jest jego oczkiem w głowie. To na nim rosną ziemniaki, buraki, pietruszka, marchewka i czosnek. Lada moment będzie zasilał pole granulatem nawozu, który w jego przypadku jest dozwolony do stosowania w rolnictwie ekologicznym. Pan Stanisław rozsypuje go nawierzchniowo rozsiewaczem, a następnie przy pomocy kultywatora lub glebogryzarki miesza z ziemią. - Na każdym etapie wzrostu roślin stosowany jest również biohumus w formie płynnej. Jego działanie jest zbawienne zwłaszcza ze względu na coraz częstszą suszę - wyjaśnia Stanisław Dobropolski i dodaje z dumą: - Od kilkunastu lat ziemia ta nie widziała ani nawozów sztucznych, ani herbicydów, ani też pestycydów. Ale za to wyłącznie nawozy ekologiczne.