Dwie obory - jedna z halą udojową, druga z robotem. Dwa różne światy? [VIDEO]
Piotr Krawczak, rolnik z woj. kujawsko-pomorskiego uprawia 80 ha ziemi i utrzymuje stado około 80 krów mlecznych. Trzy lata temu hodowca oddał do użytku nową oborę. Zwierzęta są teraz utrzymywane w dwóch budynkach.
Od dojarki do robota
- W dniu uruchamiania nowej obory, kiedy technicy zakończyli pracę stwierdziłem, że wypijemy kawę, a następnie wystartujemy z pierwszym dojem. W tym czasie jedna z krów weszła już sama do robota i się wydoiła. Niestety resztę trzeba było podegnać
- mówi z uśmiechem Piotr Krawczak, hodowca z miejscowości Janowiec Wielkopolski zaznaczając jednak, że zmiana systemu udojowego z hali na robota przebiegła bardzo sprawnie.
- Oprogramowanie hali i robota jest w moim przypadku identyczne, także łatwo było mi przywyknąć do obsługi nowej maszyny. Trudności nie miały również krowy, ponieważ wcześniej były dojone na hali typu AutoTandem, która jest bardzo podobna do boksu w robocie
- tłumaczy hodowca od lat związany z firmą GEA, która kompleksowo wyposażyła jego nową oborę.
- Zawsze twierdziłem, że GEA miała genialne urządzenia przede wszystkim jeśli chodzi o niezawodność. Pierwszym urządzeniem tej firmy w moim gospodarstwie była dojarka przewodowa, która działała praktycznie bez awarii przez okres około 5 lat. Później przyszedł czas na halę udojową działającą u mnie do dzisiaj, a ostatnim krokiem był robot - opowiada rolnik.
Oprócz "mechanicznego dojarza" w nowej oborze pracują również roboty: do podgarniania paszy i zgarniania obornika z rusztów, wyprodukowane przez niemiecką firmę.
- Założenie przy budowie nowego obiektu było takie, żeby maksymalnie ograniczyć naszą pracę fizyczną. Większość zadań miała być wykonywana automatycznie. To się udało - mówi Piotr Krawczak.
Dokładne parametry obory, koszt całej inwestycji i podział stada krów - o tym przeczytasz na kolejnej stronie.