Do protestujących w leszczyńskim przyjechał wojewoda
Organizatorem protestu jest Stowarzyszenie "Nasz Dom". Rolnicy sprzeciwiają się nie tylko obecnej sytuacji na rynku, ale także prowadzeniu odwiertów oraz ewentualnej budowie kopalni odkrywkowej węgla brunatnego na terenie powiatów: rawickiego i gostyńskiego.
Protest rozpoczął się 27 stycznia o godzinie 10.00. Rolnicy przez 4 godziny blokowali krajową "piątkę" na odcinku od Bojanowa do Leszna. Zatarasowali także wjazd na S5 w Kaczkowie i zjazd z tej trasy. - Traktory zmierzają w kierunku Leszna, natomiast z Kłody w stronę Kaczkowa rolnicy idą pieszo. Według szacunków, w proteście uczestniczy ponad 2.000 osób i około 500 ciągników. Od strony Bojanowa tworzy się gigantyczny korek - relacjonował nasz reporter podczas rozpoczęcia protestu.
Organizatorzy podkreślali wagę protestu, tłumacząc że inwestycja w kopalnię oznacza likwidację nawet 20 miejscowości. Skutkiem jej budowy może być zniszczenie ponad tysiąca gospodarstw rolnych. Powodem zaostrzenia walki mieszkańców i środowisk rolniczych jest zatwierdzenie wniosku, jaki przesłała do Ministerstwa Środowiska spółka PAK Górnictwo zależna od Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (ZE PAK).
- Walczymy już prawie cztery lata w formie papierowej, ale to nie przynosi żadnych efektów, dlatego jesteśmy zmuszeni wyjść dziś na drogę - powiedziała Sylwia Maćkowiak, przewodnicząca stowarzyszenia. - Jeśli minister środowiska nie weźmie pod uwagę woli mieszkańców i rażących błędów, jakimi obarczona jest koncesja na poszukiwania złóż węgla, będziemy zmuszeni walczyć do końca i formy protestu mogą być jeszcze ostrzejsze - zapowiedziała.
Pikietę rozpoczęto od odśpiewania "Roty". Około południa do protestujących rolników przyjechał wojewoda wielkopolski Piotr Florek. Zwrócił on uwagę, że procedura wydania pozwolenia na eksploatację złoża jest długotrwała, może potrwać wiele lat i nic nie jest jeszcze przesądzone. Jednakże rolnicy zapowiadają kolejne protesty.