Co o rynku mleka mówią prezesi polskich mleczarni?
Aż 30% wyprodukowanego w Polsce mleka stanowi nadwyżkę, którą trzeba sprzedać. Nie wiadomo komu i gdzie. Specjaliści zgodnie uważają, że należy stworzyć wspólną markę, aby zwiększyć konkurencyjność na światowych rynkach.
Problem z polskim rynkiem mleczarskim nie jest jeden. Jest ich wiele, a ponadto są ze sobą powiązane. Dlatego trzeba działać kompleksowo. O tym, jak w świetle spadku cen i rosyjskiego embarga wygląda konkurencyjność polskiej branży mleczarskiej, a jak może wyglądać w 2015 roku, dyskutowali prezesi i dyrektorzy mleczarni podczas VII Forum Rynku Spożywczego i Handlu 2014 w Warszawie.
Embargo dotyka wszystkich gałęzi rolnictwa. Polskie surowce nie znajdują zbytu. Rynek mleczarski także wykazuje nadprodukcję, co oznacza, że mleka jest więcej niż miejsca na rynku, w którym można by je, po rozsądnych cenach, ulokować. Natomiast jego spożycie w kraju jest niewystarczające. - 30% nadwyżki musimy jakoś sprzedać. Innego wyjścia nie ma. Trzeba utrzymać poziom produkcyjności zakładów, a przede wszystkim rolników - producentów, którzy włożyli niemałe pieniądze w swój biznes - mówi Antoni Kogut, dyrektor oddziału w Trzebowisku Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita. Embargo rosyjskie jeszcze bardziej pogłębiło problem. - Zawsze było tak, że około 30% mleka trzeba było wyeksportować za granicę. Niestety prawdą jest, że za polskie mleko w proszku i masło nasi producenci otrzymują dużo niższą stawkę niż ci z Europy Zachodniej - tłumaczy Edward Bajko, prezes zarządu Spółdzielczej Mleczarni Spomlek.
Specjaliści mają różne pomysły na to, co trzeba zrobić, aby poprawić i ustabilizować sytuację na polskim rynku mleczarskim. Jedni uważają, że należy zwiększyć eksport. Drudzy, że szansą rozwoju jest rynek krajowy i kampanie promocyjne, prowadzące do maksymalizacji konsumpcji. Jedni chcieliby postawić na produkty masowe, drudzy na surowce wysokiej jakości za wyższą cenę.
- Uważam, że polskie mleczarstwo pod względem marek i produktów dostarczanych bezpośrednio na półki sklepowe i do konsumentów Europy Zachodniej czy na świecie - nie istnieje. Powinniśmy się skupić na produktach masowych - mleko w proszku, serwatka i masło, ponieważ mogą one być konkurencyjne, a także jest to jedyny sposób, aby wyeksportować nadwyżki z Polski - dodaje. Uważa, że podstawowym problemem jest to, iż poza dwoma mleczarniami, nie ma tyle produktów, aby móc startować w przetargach. Producenci musieliby się stać poddostawcami i pod jedną marką sprzedawać swoje produkty.
Niemcy i Holandia stawiają na produkty masowe - masło, sery i mleko w proszku. Chcą eksportować na dużą skalę i być konkurencyjni. Wykorzystują wszystkie pozostałości odpadowe poprzez konfekcjonowanie. Dzięki temu bilansują zyski i mogą zaproponować konkurencyjne ceny. - Jeśli będą chcieli, to nie wytrzymamy ich konkurencji. Z resztą już tak jest, bo przyjeżdżają do Polski sery poniżej 10 zł za kilogram - mówi Edward Bajko. Francja natomiast podchodzi do produkcji mleczarskiej inaczej. Wiedząc, że nie wygrają na świecie z wyżej wymienionymi krajami, dbają o własny rynek, na który nie wpuszczają innych. - Tak, a Polska nie jest ani tu, ani tu. Z Niemcami i Holandią nie mamy szans, jeśli chodzi o produkty masowe. Na krajowy rynek wpuszczamy wszystkich. My, nie mając strategii narodowej, możemy polec na obu frontach - stwierdza Bajko.
Istnieje wiele obaw związanych ze zniesieniem kwot mlecznych, tak jak w momencie, gdy były one wprowadzane. Produkcja mleka wzrośnie o 10%, a może nawet więcej. Oznacza to, że tyle więcej produktów będzie trzeba wyeksportować. Po zniesieniu kwot Polsce grozi destabilizacja rynku. Obecnie wszyscy dążą do zwiększenia skali produkcji. Natomiast nadmierna ilość mleka i ogromne kary za przekroczenie kwot mogą spowodować brak rentowności produkcji. - My, prezesi zakładów mleczarskich i politycy łudzimy rolników, że uda się wywalczyć zniesienie kar. Tak było w zeszłym i tak samo jest w tym roku. A ja uważam, że naliczone kary i tak będzie trzeba zapłacić. Stworzyliśmy płonne nadzieje. Dlaczego Niemcy czy Holendrzy mogą przekraczać limity i płacić kary, a Polaków na to nie stać? - pyta rozżalony Edward Bajko.
Analizując wysokość kar za nadwyżkę produkcji mleka, można stwierdzić, że Europa przygotowuje się do wzrostu produkcji. Prezes Waldemar Broś uważa, że trzeba być konkurencyjnym i zwiększać skalę produkcji, aby zmniejszać koszty. Rynek wewnętrzny będzie siłą napędową rozwoju nie tylko mleczarstwa, ale i wielu innych gałęzi gospodarki.
Dodatkowym problemem dla produkcji mleczarskiej jest zamknięcie rynku rosyjskiego. W kraju zostało mleko, które miało zostać wyeksportowane, co wzmocniło problemy związane z prawem podaży i popytu. - Embargo było, jest i będzie. Trzeba się spodziewać, że skończy się to, a zacznie się następne. Musimy nastawić się na zmiany kierunków eksportowych. Ja również uważam, że powinniśmy mówić jednym głosem, czyli stworzyć wspólną markę. Jednakże, bez udziału rządu i poszczególnych ministerstw tego nie zrobimy - wnosi Antoni Kogut.
Przetwórstwo mleka w Polsce jest na wysokim poziomie. Mimo to, trzeba stale inwestować w nowe technologie (związane z ochroną środowiska i odzyskiem energii), zwiększenie produkcji i w to, co czeka Polskę po zniesieniu kwot. To znaczy, jeśli nastąpi wzrost ilości mleka na rynku, w niektórych zakładach zabraknie możliwości przerobowych. - Jeśli polska produkcja byłaby wsparta przez naukę, przemysł i ministerstwo rolnictwa, to mogłaby powstać strategia. Myślę, że szanse miałby kierunek tworzenia produktów wysokiej jakości za wyższą cenę, a nie masowych - mówi Waldemar Broś.
Prezesi mleczarni o rynku mleka:
Edward Bajko, prezes zarządu Spółdzielczej Mleczarni Spomlek
„Wystawiliśmy się na walkę z całym światem, mając o wiele więcej mleka niż jesteśmy w stanie zjeść.”
Waldemar Broś, prezes zarządu Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich
„Prawda jest taka, że Polacy dowiedzieli się o jogurtach z kampanii reklamowej firmy Danone. Dzisiaj nie ma programów promocyjnych, adekwatnych do sytuacji. Chociażby naturalności naszej produkcji - przecież to jest łatwo obronić. Mamy szanse, tylko trzeba to posklejać i odpowiednio wykorzystać.”
Jan Dąbrowski, prezes zarządu Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu
„Uważam, że najważniejszy jest polski konsument. Na niego powinniśmy zwrócić szczególną uwagę.”
Grzegorz Gańko, prezes zarządu Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Sierpcu
„W Polsce nie ma żadnej strategii dla mleczarstwa.”
Antoni Kogut, dyrektor oddziału w Trzebowisku Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita
„Powinniśmy mówić jednym głosem, czyli stworzyć wspólną markę. Niestety, bezudziału rządu i poszczególnych ministerstw tego nie zrobimy.”
Przemysław Mikołajczyk, prezes zarządu Polmlek Sp. z o.o.
„Skala produkcji musi być zdecydowanie większa. Myślę, że trzeba się skupić na polskiej konsumpcji, bo w tej kwestii jest wiele do zrobienia.”