Żniwa czasem ze zniżką
Ceny usług żniwnych wzrosły w porównaniu z ubiegłym rokiem, ale w wielu przypadkach tylko w związku z podwyżką cen paliwa.
W SKR w Koźminie Wielkopolskim ta podwyżka wyniosła 7-10 zł za godzinę. - Staramy się mieć ceny umiarkowane, do przyjęcia. Jest konkurencja, bardzo dużo prywatnych kombajnów. To 270 zł to jest dobra cena, biorąc pod uwagę paliwo, części zamienne, energię, pracowników. Wszystko drożeje. Jeszcze trochę tych gospodarstw jest, więc mamy zlecenia. Dopóki rolnicy będą, będziemy robić usługi. Nie ma natomiast sensu inwestować w nowe kombajny - wyjaśnia Jerzy Ignasiak, prezes Spółdzielczego Centrum Rolniczego „Centrol” w Koźminie. Dawny SKR oferuje 5 % zniżki dla swoich udziałowców. Inny rabat, w wysokości 30 zł od godziny, można uzyskać, płacąc w ciągu 3 dni roboczych od wykonania usługi. - 70-75 % rolników płaci od razu, by skorzystać z tej ulgi. Przy 10 godzinach pracy oszczędzają w ten sposób 300 zł - dodaje Jerzy Ignasiak.
Zniżki do 20 % - tylko dla członków i w przypadku powierzchni wielkoobszarowych (liczących co najmniej 15-20 ha) - stosuje SKR w Drawsku Pomorskim. Spółdzielnia świadczy już tylko kombajnowanie. - To stanowi 4 % wszystkich usług. Kiedyś to była podstawowa nasza działalność, dziś - marginalna - przyznaje prezes Michał Dąbrowski. Cena pozostaje ubiegłoroczna. - Nie zmieniamy jej ze względu na marginalność tej usługi - dodaje szef spółdzielni.
Na terenie działania SKR w Rozdrażewie (powiat krotoszyński) rolnicy zapłacą w tym sezonie za wymłócenie zboża 4-5 % więcej niż w ubiegłym roku. Ok. 12 zł drożej. Głównie przez wzrost cen paliwa, ale również kosztów utrzymania pracowników. - Ci, którzy nie mają sprzętu, korzystają z naszych usług. Choć te usługi są coraz bardziej marginalne. Kiedyś trwały półtora miesiąca, dziś - tydzień, maksymalnie dziesięć dni - mówi prezes SKR w Rozdrażewie Krzysztof Bałoniak. - Kiedyś był jeden kombajn na wiosce, a teraz ma go co drugi rolnik. Ale też zaczyna się tak robić, że rolnicy rezygnują, sprzedają kombajny i wynajmują od nas te lepsze. Przeliczyli się, nie kalkuluje im się mieć swojego kombajnu i utrzymywać go. Kombajn, który robi 60-70 godzin w sezonie, nie zapracuje na siebie. Kiedyś po 300 godzin robili, teraz musiałby pracować chociaż 120-150, to jakiś zysk by był.
Rolnicy, którzy uregulują płatność w ciągu tygodnia, i tu mogą liczyć na zmniejszenie rachunku. - Stosujemy te zniżki po to, żeby mobilizować rolników do regulowania płatności na bieżąco - przyznaje prezes. – Choć niektórych musimy ścigać cały rok, do następnych żniw.