Zielony Ład - co do ochrony rzepaku?
Ochrona rzepaku ozimego przed szkodnikami i chorobami to nie przysłowiowa bułka z masłem. W związku z decyzjami Komisji Europejskiej mamy bowiem coraz mniej substancji czynnych pestycydów.
KE w ramach EZŁ, jak wyjaśnia dr Joanny Gałązki z Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin, to kompleksowo przygotowana strategia, mająca na celu doprowadzić do tego, że Europa stanie się kontynentem neutralnym klimatycznie.
- Natomiast z punktu widzenia rolników najistotniejsze są dwie strategie, które zostały w obrębie tego Ładu zaplanowane. Jedna to jest strategia "od pola do stołu", a druga strategią jest strategia na rzecz różnorodności biologicznej - i tutaj takim najczęściej wspominanym celem jest ograniczenie stosowania środków ochrony roślin o 50% oraz ograniczenie ryzyka związanego ze stosowaniem środków ochrony roślin, również o 50%. I takim rozwiązaniem, które mogłoby sprawić, że dojdziemy do takiej dużej liczby, do takiej dużej redukcji, jest między innymi wprowadzenie rolnictwa zrównoważonego - tłumaczy specjalistka.
Co do ochrony rzepaku przed: szkodnikami, chorobami i chwastami?
Jak zatem uprawiać rzepak w EZŁ? Jakie substancje czynne środków ochrony roślin mamy aktualnie do dyspozycji?
- Na chwilę obecną, jeżeli chodzi o ochronę jesienną, mamy dostępne dwie grupy chemiczne. Są to preparaty z grupy pyretroidów i z grupy neonikotynoidów. Jeżeli chodzi o ochronę wiosenną, sytuacja wygląda niestety podobnie jak teraz, a więc mamy tylko dwie grupy chemiczne. Jest to grupa pyretroidów i jest to grupa neonikotynoidów - mówi Rafał Kowalski, ekspert z firmy Corteva Agriscience. Zaznacza jednocześnie, że jeszcze wiosną 2022 roku mieliśmy cztery grupy.
- I z tym robi się coraz większy kłopot. Jednym z rozwiązań jest sięgnięcie po preparaty biologiczne. Natomiast one głównie stosuje się do zwalczania czy, powiedzmy, przeciwdziałania występowaniu takich szkodników jak: śmietka kapuściana, czyli szkodników typowo jesiennych, natomiast wiosną jest duży kłopot - wyjaśnia ekspert.
Specjalista zwraca też uwagę na preparaty do odchwaszczania.
- Jeżeli chodzi o herbicydy, mamy całkiem sporą jeszcze gamę preparatów posiewnych, choćby metazachlor czy chlomazon, ale od kilku lat coraz większym zainteresowaniem cieszą się rozwiązania powschodowe. Są to takie preparaty jak: Navigator, Belkar, Kliper czy wiosenny Korvetto - wylicza nasz rozmówca.
Podkreśla przy tym, że rozwiązania powschodowe mają tę przewagę nad rozwiązaniem posiewnymi, że nie wymagają wilgotności gleby, żeby dobrze działały. Natomiast przy rozwiązaniach powschodowych najpierw oceniamy, jak rzepak wchodził i dopiero wykonujemy zabieg herbicydowy, stosując preparaty posiewne.
- Wykonujemy ten zabieg niejako w ciemno, ponieważ w momencie stosowania preparatów posiewnych rzepaku na wierzchu jeszcze nie ma, bo najczęściej te zabiegi są wykonywane dwa, trzy dni po siewie, więc nie wiemy, jak się dalej sytuacja będzie przedstawiała. I jeżeli by się okazało, że rzepak wypadnie, plantację nie będzie się nadawała dalej do rozwoju. No to mamy wówczas kłopot z doborem potencjalnych roślin następczych, więc rozwiązania powschodowe, z roku na rok cieszą się więc coraz większym zainteresowaniem ze strony rolników - tłumaczy Rafał Kowalski.
Czy herbicydach są jakieś substancje czynne do odstrzału?
- Jest kilka, które są pod znakiem zapytania. Obniża się również dawki substancji. Na chwilę obecną czekamy, jak dalej będą wyglądały wytyczne. Natomiast tak - coraz więcej tych substancji wypada, również grupy herbicydów. Jeżeli chodzi o wprowadzanie nowych substancji, całkiem niedawno pojawiła się substancja aktywna Arylex Active. To jest nowa substancja, która radzi sobie z nowymi kłopotami, takimi jak bodziszki, czy, powiedzmy, masowe występowanie komosy czy jasnot. Natomiast - no, niestety - ta grupa herbicydów również się zmniejsza - wyjaśnia ekspert.
Mówi także o tym, jak zapobiegać zjawisku uodparniania się chwastów. Najprostszą metodą, według specjalisty, jest rotowanie nie tyle substancjami aktywnymi, co mechanizmami działania.
- I w przypadku herbicydów w rzepaku, jesteśmy w stanie jeszcze sobie z tymi różnymi mechanizmami działania dać radę i powiedzmy te herbicydy wymieniać, natomiast, jeżeli będzie nam tych substancji ubywało, to będzie to niestety coraz trudniejsze i ta odporność może nam się rozwijać - tłumaczy nasz rozmówca.
Jeżeli chodzi o fungicydy w rzepaku ozimym - ochronę plantacji zarówno jesienną, jak i ochronę wiosenną, rolnicy bazują praktycznie na trzech grupach.
- Są to triazole popularne. Niestety na liście do weryfikacji - czyli będą wypadały, są - strobiluryny, jak również preparaty z grupy SDHI i tu, żeby zapobiegać odporności, warto wykonywać mieszaniny zbiornikowe różnych grup chemicznych, czyli stosować różne mechanizmy działania na poszczególne patogeny - radzi Rafał Kowalski.
Czytaj także: