Uprawia 60 ha, rezygnuje ze świń i buraków. „Na wsi nie ma już jełopów” [VIDEO]
Lesław Posłuszny uprawia wspólnie z synem areał około 60 ha. Rolnik z miejscowości Panienka (woj. wielkopolskie) zrezygnował z uprawy buraków cukrowych ze względu na brak opłacalności. Ma zamiar zrezygnować także z hodowli trzody chlewnej. Ostatnio stoczył walkę o odszkodowanie za wymarznięty rzepak. Po 6 latach od wymarznięcia sąd wydał wyrok - odszkodowania nie będzie…
- 6 lat temu wymarzło mi 12 hektarów rzepaku. Wszystko było ubezpieczone. Zapłaciłem za to duże pieniądze, a do dzisiaj nie dostałem ani grosza odszkodowania - mówi rozgoryczony Lesław Posłuszny. - Sprawa ciągnęła się przez cały ten czas. Nie wiem, dlaczego trwało to tak długo, ale ostatecznie w grudniu 2021 roku wydano wyrok, że przegrałem sprawę. Miałem wpłacić jeszcze 3 tys. zł kosztów sądowych, ale okazało się, że zapłaciło to PZU. Chciałbym się zapytać ministra, premiera, prezydenta - po co my płacimy te ubezpieczenia? Tylko po to, żeby ludzie dostawali wypłaty? - dodaje rolnik. Według Posłusznego, wielu innych rolników również miało takie problemy. - Ja nie boję się tego powiedzieć. Rzepak był tak ubezpieczony, że powinienem otrzymać ponad 100 tys. zł odszkodowania. Jak ja mam gospodarzyć, kiedy przez ponad 6 lat tych pieniędzy nie widzę? Skąd wziąć? - zastanawia się. Według jego informacji, sprawą związaną z odszkodowaniem zajmowały się w sumie trzy firmy prawnicze, które mimo swojego zaangażowania i nakładów nie dały rady wywalczyć oczekiwanego werdyktu. - Później niektórzy pytali mnie: Dlaczego się nie odwołałeś? Jak to dlaczego? No przecież ja jestem od pracy, a nie od odwoływania się. Mnie się wydaje, że to powinno być załatwiane sprawnie, a nie że 50 profesorów nie może tego wypłacić - mówi rolnik. - A ja nadal muszę ubezpieczać uprawy, bo nie można wtedy złożyć wniosku suszowego czy innego - uzupełnia.
fot. archiwum prywatne Lesława Posłusznego - wymarznięty rzepak
Uprawia 60 ha, rezygnuje ze świń i buraków
- Wspólnie z synem uprawiam prawie 60 ha. W tej chwili mamy tylko zboża i rzepak. Z buraków zrezygnowałem, bo ich uprawa się nie opłacała. Przez ostatnie trzy lata sprzedawałem je po 86 zł - 90 zł - tłumaczy rolnik. - Mam także ostatnie 11 świń i rezygnuję z tej hodowli, bo przecież po 3-4 zł nie będę produkował, żeby sponsorować wszystkich. Nie mam już z czego dokładać - zaznacza przybity rolnik. - Wszyscy kupują szynkę po 40-50, a nawet 100 zł, a od nas świnie biorą po 4 zł. Zarabiają tylko pośrednicy, którzy później wykupują po 3-4 powiaty, a rolnik nie może końca z końcem związać - podkreśla Posłuszny. Jak zaznacza, jego podejście nie jest spowodowane brakiem chęci do pracy, ale oczekiwaniem godnej zapłaty za ciężką pracę. - Trzeba godnie płacić każdemu. Byłem ostatnio u koleżanki, 91-letniej kobiety, byłej rolniczki. U niej zobaczyłem kwitek od renty. 1460 zł z opiekuńczym. Zobaczyłem to i mówię do jej wnuczki: Patrz - jak po trzecim przecinku u Tuska. Żeby 91-letnia kobieta żyła za 1460 zł, to jest niewyobrażalne - podkreśla.
Uprawia 60 ha, rezygnuje ze świń i buraków. Wydał fortunę na nawozy, a efektów brak
- Na jednym z pól o powierzchni 8 ha, połowy zboża praktycznie nie ma, tak doświadczyła nas w tym roku susza. Nie ma opadów, a nawet jeśli chcielibyśmy podlewać, to nie ma skąd wziąć tej wody. Gdybyśmy chcieli ją doprowadzić, to generujemy kolejne koszty… Myślę na dzisiaj, że plonowanie będzie obniżone o 30-40%, a co będzie dalej, nie wiadomo - mówi Lesław Posłuszny. Nieco lepiej sytuacja wygląda na jego plantacji rzepaku. Tam jednak rolnik również nie spodziewa się rekordowych zbiorów. - Rzepak mam na lepszej ziemi, ale widać, że też nie daje rady. Drogi nawóz wysiany, a efektów nie ma, bo wszystko poszło w powietrze - tłumaczy załamany bardzo wysokimi cenami nawozu. - Nawóz kosztuje 5-6 tys., RSM taki drogi, kto to widział? Eksperci tłumaczą, że gaz podrożał, ale przecież gaz nie podrożał o 400-500%, tak jak nawóz… - podkreśla rolnik.
„Urodziłem się na wsi, chciałbym dalej tu pracować, mam następcę...”
- Na wsi nie ma już jełopów. Są ludzie mądrzy, którzy muszą wiedzieć, jak wyleczyć, jak zasiać, jak zwalczyć. A później niektórzy twierdzą, że na wsi ludzie są kiepscy. Nie! Niech się nie szyderują w tym sejmie. Weźcie się za pracę, a jak się komuś nie podoba tam siedzieć, to tutaj są kamienie do zbierania. Zapraszam, przyjedźcie do mnie pozbierać trochę kamieni i to będzie naprawdę dobry uczynek - mówi zdecydowanie rolnik, który chciałby, aby jego syn mógł dalej kontynuować pracę na roli. - Urodziłem się na wsi, chciałbym nadal tu pracować, mam następcę, ale naprawdę nie można robić ludzi w konia. Niektórzy myślą, że nam spada wszystko z nieba. Nie, nie spada. Może komuś spadło, ale mnie nie. Wszystko trzeba było robić siłą - kończy rolnik.
ZOBACZ TAKŻE: Gospodaruje na 60 ha i nie daje rady. Dlaczego? [VIDEO]
- Tagi:
- ubezpieczenia
- sylwetka
- rzepak