Jabłonie, śliwy, wiśnie w sadowniczym gospodarstwie nad Wisłą
Stanisław Struzik z żoną Urszulą z wsi Bliskowice, gmina Annopol na Lubelszczyźnie, prowadzą gospodarstwo rolne o powierzchni 24 ha specjalizujące się w produkcji sadowniczej. Największy obszar zajmują jabłonie - 16 ha. Śliwy rosną na powierzchni 4 ha, a wiśnie - 3 ha. Sadownictwo to ich życiowa pasja i główne codzienne zajęcie.
Pan Stanisław w 1996 roku przejął od rodziców prawie 10-hektarowe gospodarstwo rolne, w którym była bardzo różnorodna produkcja rolna. Kiedyś jego rodzice - Barbara i Henryk Struzikowie - uprawiali zboża, ziemniaki i buraki cukrowe. Były w gospodarstwie przeciętnie 2 krowy i rocznie około 15 sztuk świń. Za budynkami od dawna był tradycyjny sad z uprawą śliwek węgierek i wiśni zawiślanek, razem około 2 ha.
WŁAŚCICIEL GOSPODARSTWA POWIĘKSZYŁ AREAŁ, NASTAWIŁ SIĘ NA SADOWNICTWO
On sam od dziecięcych lat pasjonował się pracą na wsi, szczególnie różnymi robotami w sadzie. Wiedział, że w przyszłości sadownictwo będzie jego pasją, więc ukończył technikum ogrodnicze. Gdy stał się właścicielem gospodarstwa, podjął starania o powiększenie jego areału poprzez zakup ziemi od rolników, którzy rezygnowali z prowadzenia niewielkich obszarowo upraw. W latach 1997- 2005 na szerszą skalę w gospodarstwie produkowane były warzywa: papryka, cebula i ziemniaki. - Ze zbytem nie było żadnych problemów, ceny korzystne, wystarczyło zebrać warzywa, załadować na skrzyniowego Żuka, pojechać na targ do Annopola i zarabiało się dużo pieniędzy - wspomina tamte czasy Stanisław Struzik. Od 2005 roku gospodaruje wspólnie z żoną Urszulą. Od tamtego czasu gospodarstwo wyspecjalizowało się w kierunku sadowniczym. Z programu SAPARD został zakupiony ciągnik John Deere i opryskiwacz Ślęza, Potem były inne programy unijne, dzięki temu gospodarstwo jest w pełni zmechanizowane. Między innymi ze środków unijnych w 2014 roku były zakupione laweta i wózek widłowy. W 2017 roku w gospodarstwie została wybudowana nowoczesna przechowalnia na 450 ton jabłek. Okazały budynek powstał systemem gospodarczym, ale i tak koszt wyniósł około 500 tysięcy złotych.
- Dziś byłoby to drugie tyle, bo ostatnio materiały budowlane, szczególnie stal i robocizna bardzo idą cenowo w górę - mówi pan Stanisław. W tym roku na dachu przechowalni została założona fotowoltaika, by były oszczędności w opłatach za energię elektryczną.
ZBIORY I CENY OWOCÓW
Sadownictwo to bardzo kosztowne i niepewne zajęcie. W dodatku bardzo uzależnione od warunków atmosferycznych. Drzewom szkodzą wiosenne przymrozki, letnia susza czy też coraz częściej pojawiające się gradobicie. Tak też było w tym roku, 15 lipca, kiedy to gęsty opad gradu uszkodził jabłka i wiśnie na wszystkich działkach położonych w gospodarstwie. Dobrze, że sad był ubezpieczony. Około 4 ha zlokalizowane jest w dolinie Wisły, na dobrych glebach klasy I- II, ale tu często jest wiosną zastoina mrozowa, ponadto duża wilgotność, co sprawia, że drzewa szczególnie narażone są na choroby grzybowe. Zabudowania gospodarcze położone są wyżej, za drogą wojewódzką nr 824 Annopol- Puławy- Żyrzyn, tam ziemia jest kamienista, gorszej jakości, bo klasy IV-V. Po gradzie wiśnie zaczęły gnić i usychać. Zebrane owoce były gorszej jakości i można je było sprzedać jedyne za 80 groszy, podczas, gdy owoce dorodne kosztowały 1,5 zł. Większość upraw wiśni jest w pełni owocowania, bo są to drzewka pięcio oraz siedmioletnie. Słabo też w tym roku było ze śliwkami. Zbiory słabe, a cena korzystna, bo 1,5-2 zł za 1kg. Uszkodzone przez grad jabłka nie nadają się na cele konsumpcyjne, tylko dla przemysłu. Z 1 ha zbiera się przeciętnie 60-70 ton jabłek.
- Gdyby ceny jabłek przemysłowych kształtowały się na poziomie 40-50 groszy za kilogram, to by się opłaciło zbierać, natomiast gorzej jest, gdy cena wynosi 30 groszy lub nawet mniej. Samemu tych jabłek w gospodarstwie się nie zbierze. Żeby kogoś zatrudnić, to trzeba zapłacić 150-200 zł za dniówkę. W dodatku nie ma chętnych do pracy dorywczej - mówi pani Urszula.
OGRODZONE SADY - ZABEZPIECZENIE PRZED ZWIERZYNĄ
Sady wymagają ogrodzenia, nie tylko przed zającami, ale też sarnami. Sarny i łosie potrafią narobić dużo szkód w drzewkach. Zdarzyło się, że w gospodarstwie na powierzchni 1,20 ha, gdzie było posadzonych 1200 drzewek wiśni, sarny zniszczyły prawie 500 sztuk. Trzeba było uszkodzone drzewka wyrwać i nasadzać od nowa. Saren jest dużo, podchodzą nawet pod zabudowania gospodarcze. Intensywne prowadzenie sadu wymaga też dużych nakładów finansowych przy odnawianiu nasadzeń. Systematycznie część drzewek w sadach trzeba wymieniać, bo wchodzą nowe odmiany, a owoców starych odmian nie można łatwo i korzystnie sprzedać. W gospodarstwie Struzików w najbliższym okresie trzeba wymienić nasadzenia jabłoni na powierzchni ponad 2 ha.
KTO PRZEJMIE GOSPODARSTWO, ZAJMIE SIĘ SADEM
Na pytanie, skąd czerpią fachową wiedzę na temat nowoczesnych metod gospodarowania, pani Urszula odpowiada, że wszystko wiąże się ze zdobytym doświadczeniem w pracy. Najlepsza jest metoda prób i błędów, oczywiście błędy trzeba eliminować, a najlepsze wzorce rozwijać. Ciągle coś trzeba poprawiać i zmieniać. Sadownictwo wcale nie jest łatwym zadaniem, to ciężka praca, wiele wyrzeczeń i ogromne uzależnienie od warunków przyrodniczych. By uzyskać najdorodniejsze jabłka w sadzie, trzeba w sezonie wykonać prawie 20 oprysków. W chemizacji następują duże zmiany. Jedne środki chemiczne są wycofywane z użycia, inne wchodzą do stosowania. Państwo Struzikowie na bieżąco korzystają z fachowych szkoleń, śledzą specjalistyczne czasopisma, współpracują z ośrodkiem doradztwa rolniczego.
Struzikowie mają dwóch synów, 10- letniego Szymona i 14 – letniego Michała. Młodszy syn już mocno angażuje się w poznawanie tajników ogrodnictwa. Rodzice mają nadzieję, że w przyszłości będzie chciał przejąć to gospodarstwo. Starszy Michał ma natomiast szczególne predyspozycje do informatyki.
- Tagi:
- produkcja
- gospodarstwo
- sadownictwo