Ochrona rzepaku przed chwastami - jak zrobić to skutecznie?
Ochrona plantacji przed chwastami jest konieczna, nie należy jednak do łatwych. Z czego wynika owa trudność?
Jedną z ważniejszych rzeczy, jaką należy mieć na uwadze w tym temacie, jest to, że na rodzimych plantacjach rzepaku mamy dość szerokie spectrum chwastów - aż kilkadziesiąt! Do najczęściej występujących należy zaliczyć jednak: marunę bezwonną, rumianek pospolity, rumian polny, komosę białą (przede wszystkim w rzepaku jarym), gwiazdnicę pospolitą, przytulię czepną, tobołki polne, tasznika pospolitego, przetaczniki, fiołka polnego, miotłę zbożową, a także samosiewy zbóż. Stanowią one sporą konkurencję dla rzepaku, zwłaszcza tego „po przejściach”, uszkodzonego przez szkodniki, choroby, a także - w nieco dalszej kolejności, ale o ogromnym znaczeniu - mrozy. Walczą one bowiem z rośliną uprawną o dostęp do światła, składników pokarmowych i wody. Było to szczególnie widoczne w ubiegłym sezonie, który upłynął pod znakiem suszy. Chwasty pochłonęły wówczas potrzebne rzepakowi składniki pokarmowe i - co gorsza - pogłębiły stres wilgotnościowy. Spora ilość ich zielonej masy doprowadziła do tego, że rzepak dojrzewał wolniej i miał większą wilgotność podczas zbioru, który zresztą w wielu miejscach był utrudniony. Zdrewniałe łodygi chabra bławatka, tego na pozór pięknego kwiatka, nawijały się bowiem na ślimaki i motowidła maszyn.
Ochrona plantacji rzepaku przed chwastami jest więc niezbędnym zabiegiem. Co robić jednak, aby była ona efektywna?
Im wcześniej odchwaścisz, tym lepiej
Do walki z chwastami najlepiej przystąpić oczywiście w okresie jesiennym. Dlaczego?
- W tym czasie plantatorowi/rolnikowi jest na pewno łatwiej zapanować nad chwastami. Są one mniejsze, znajdują się w początkowej fazie swojego rozwoju, szybciej można zatem sobie z nimi poradzić. W takich przypadkach można zastosować niższą dawkę herbicydu. Dzięki tej „redukcji” dbamy zarówno o środowisko, realizując zasady integrowanej ochrony rośli, jaki i o zasobność naszego portfela - wyjaśnia Krzysztof Kulik, pracownik Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowe.
- Jeśli chwast jest bardziej rozwinięty, w wyższym stadium swojego rozwoju, wówczas - nie ma się co oszukiwać - potrzebuje on wyższych dawek środka ochrony. (…) Potrzebuje też lepszego preparatu, lepszej jakości, a te zazwyczaj kosztują więcej. Nie czekajmy więc do ostatniej chwili z odchwaszczaniem, i nie chodzi mi tu tyle o sam termin jesienny, co termin zalecany na etykiecie (np. jeśli producent zaleca zastosowanie preparatu w stadium 2-4 liści chwastów, to lepiej zrobić to, gdy ten znajduje się rzeczywiście w stadium 2 liści, niż później - przyp.red.) - dodaje.
Inna istotna kwestia w tym aspekcie, o której trzeba również pamiętać, to długi okres wegetacji rzepaku, mowa tu oczywiście o odmianach ozimych. Przez ten czas rzepak narażony jest na wiele uszkodzeń, m.in. mrozowych, które niestety przerzedzają plantacje, dając tym samym - i to dosłownie - pole do popisu chwastom. Tam, gdzie wypada roślina uprawna, jej miejsce zajmuje ta niepożądana. - W takich przypadkach wiosną też trzeba zastosować herbicyd. W tym okresie jednak na plantacjach rzepaku zazwyczaj przeprowadza się korektę - mówi Krzysztof Kulik. Należy jednak mieć na uwadze to, że paleta substancji wykorzystywanych do walki z chwastami w rzepaku o tej porze roku jest znacznie uboższa od jesiennej i zawiera głównie: chloropyralid, pikloram, propyzamid i grminicydy.
Nie dopuść do uodpornienia się chwastów
Czym warto sugerować się przy wyborze ŚOR?
- Należy pamiętać przede wszystkim o tym, żeby robić rotację herbicydów, żeby zmieniać nie tylko ich nazwy, ale przede wszystkim substancje czynne, wchodzące w ich skład. Wszystko po to, żeby chwasty się nie uodporniały na nie, bo jeśli do tego dojdzie, wówczas naprawdę trudno będzie je zwalczyć. Spotkałem się już z takimi przypadkami, że rolnik mówi: zmieniłem herbicyd, a nadal mam problem z chwastami. W praktyce okazuje się, że rzeczywiście zastosował inny preparat niż poprzednich sezonach, o innej nazwie, ale o tej samej substancji aktywnej, no i problem gotowy - zwraca uwagę Krzysztof Kulik.
- Nawet jeśli zastosujemy najwyższą zalecaną dawkę herbicydu, może to nie rozwiązać naszego problemu. Dlatego naprawdę uważnie trzeba studiować etykietę danego środka, żeby, co znów będę podkreślał, dbać o środowisko i o własną kieszeń - dodaje.
Dobierz herbicyd do warunków pogodowych/glebowych
Przy planowaniu zabiegów ochronnych na plantacji rzepaku warto uwzględnić zarówno zabiegi przy użyciu preparatów doglebowych, jak i nalistnych. - Te pierwsze, jeśli jednak jest sucho, jeśli jest tym samym mała wigorność gleby, to nie spełniają swojego zadania i rolnicy siłą rzeczy decydują się na drugą ze wskazanych metod - mówi specjalista. Jeśli chodzi o zabiegi nalistne, można do tego wykorzystać np. chloropyralid. Skutecznie zwalcza on chwasty z rodziny rumianowatych, selerowatych, chabra bławatka oraz chwasty wieloletnie - czyli: mniszek lekarski, ostrożeń polny i podbiał pospolity. Poza tym istotnie ogranicza on występowanie bylicy pospolitej.
Zwiększ efektywność herbicydów
Jednym ze sposób na zwiększenie efektywności herbicydów, jest zastosowanie adiuwantów. Ich zadaniem jest bowiem: po pierwsze - modyfikacja właściwości cieczy użytkowej poprzez m.in. blokowanie wytwarzania piany, regulację twardości i odczynu wody, hamowanie właściwości korozyjnych cieczy użytkowej na elementach opryskiwacza czy też zapobieganie znoszeniu preparatu przez wiatr, dzięki podniesieniu ciężaru kropli; po drugie - aktywacja większej ilości cieczy użytkowej w miejscach jej przeznaczenia na powierzchni roślin. - Należy jednak wiedzieć o tym, że część preparatów chwastobójczych ma je już w swoim składzie adiuwanty. Dlatego tu znów zalecam uważną analizę etykiet ŚOR - zaznacza pracownik PODR-u w Szepietowie.
Podsumowanie
Ekspert zaznacza na koniec, że - tak na dobrą sprawę - nie ma gotowej recepty na walkę z chwastami. Podstawa to lustracja plantacji. Śledzenie tego, co się na niej dziele, a także wiedza o tym, z jakimi chwastami mam na niej do czynienia. Pole polu bowiem nierówne. Podobnie rzecz ma się z pogodą. Jeśli np. w tym sezonie, będziemy mieć „powtórkę z rozrywki”, znów będzie sucho, z doglebowym odchwaszczaniem będzie na pewno problem.