„To, co wiedziałem o Izbie wcześniej, było tylko wierzchołkiem góry lodowej”
27 kwietnia br. podczas posiedzenia Walnego Zgromadzenia Członków Polskiej Izby Gospodarczej Maszyn i Urządzeń Rolniczych został pan wybrany na stanowisko prezesa zastępując Józefa Dworakowskiego. Jakie cele stawia pan sobie w związku z nową funkcją? Jak ocenia pan pracę swojego poprzednika?
Nie mnie oceniać pracę poprzednika, od tego są organy Izby i jej walne zgromadzenie członków. Prywatnie doceniam pracę, zaangażowanie i czas jaki pan Dworakowski poświęcił na rzecz działalności Izby. Jeżeli chodzi o jej przyszłość - celów jest bardzo dużo. Na ten moment pracujemy nad ich usystematyzowaniem i wypracowujemy nowe strategie działania. Moim pierwszym krokiem po wyborze mnie na prezesa izby było zapoznanie się z jej całościowym funkcjonowaniem. Aczkolwiek podkreślam to, że nie przyszedłem tutaj całkowicie z zewnątrz, bo ładnych parę lat byłem członkiem Rady Izby, pełniąc funkcję wiceprzewodniczącego. Wiele już wiedziałem o tym, jak to wygląda. Niemniej jednak był to tylko wierzchołek góry lodowej. Wyzwań i zadań dla prezesa jest tu bardzo dużo. Moim głównym celem jest teraz przede wszystkim uporządkowanie pewnych spraw i zbudowanie większej transparentności. PIGMiUR to organizacja samorządu gospodarczego i musi być jasna i przejrzysta. Zależy mi na zachęceniu członków Izby do większego zaangażowania w jej działalność. Do tej pory PIGMiUR kojarzona była głównie z organizacją wystaw AGRO SHOW. Niewiele słyszało się o innych działaniach statutowych, które są równie wartościowe i ważne. Warto tu podkreślić szereg działań i procesów związanych z rozwojem i edukacją. Przykładem są chociażby konkursy Mechanik na Medal i Młody Mechanik na Medal, których Izba jest głównym partnerem. Ich laureaci biorą udział w międzynarodowych zmaganiach EuroSkills i WorldSkills, w których rywalizują najlepsi mechanicy z całego świata. W tym roku konkurs EuroSkills odbędzie się w Gdańsku. Impreza początkowo miała odbyć się w Sankt Petersburgu, ale z oczywistych względów zmieniono jej miejsce i przeniesiono do Polski. Kolejnym ważnym zadaniem jest dla nas także szkolenie nauczycieli. Izba jest inicjatorem stworzenia książki do nauki agrotroniki oraz jej wydawcą. W tej chwili trwają prace nad opracowywaniem zeszytu ćwiczeń w języku polskim. W planach mamy szkolenie również przedstawicieli firm członkowskich. Mają to być szkolenia z różnych zakresów - sprzedażowych, marketingowych czy prawnych. Chcemy się rozwijać w tym kierunku aby wspierać firmy członkowskie, bo mamy w swoich szeregach duże firmy, które mają sztaby pracowników i specjalistów, ale również mniejsze przedsiębiorstwa, które nie mają np. bieżącego wsparcia prawnego. Wychodząc im naprzeciw chcemy wspierać rozwój również tych działalności, bo jak wiadomo, obecna sytuacja rynkowa nie jest łatwa, a przepisy prawne czy podatkowe są coraz bardziej skomplikowane, przez co mniejszym graczom jest trudniej funkcjonować. To może być swego rodzaju zachęta, żeby dołączyć do naszego grona.
Zbliża się Agro Show, czego możemy się spodziewać po tegorocznej imprezie? Na co stawiacie, ilu wystawców pojawi się w Bednarach?
Na dzień dzisiejszy swój udział zgłosiło 670 wystawców z kraju i z zagranicy. Ostatni raport wskazuje na to, że mamy około 40 firm więcej niż w ubiegłym roku w poprzedniej edycji gdzie swoje produkty czy usługi prezentowało 632 wystawców. Powierzchnia wystawiennicza będzie zbliżona do ubiegłorocznej. Jeśli chodzi o pokazy maszyn, będziemy się koncentrować na dwóch tematach: rolnictwie precyzyjnym i robotyzacji. Będą m.in. pokazy opryskiwaczy i możliwości ich precyzyjnego wykorzystania oraz pokazy maszyn autonomicznych.
W ubiegłym roku zwiedzający po raz pierwszy musieli zapłacić za wstęp na imprezę. Wiadomo, że w tym roku będzie podobnie. Zainteresowani muszą się już ostatecznie pogodzić z tym, że Agro Show będzie się wiązało z koniecznością zakupu biletu?
Tak. W tym trudnym czasie dzięki biletom nie musimy zwiększać wystawcom cen za wynajmowanie powierzchni, a ich cena została skalkulowana na tak przystępnym poziome żeby nie była znaczącym obciążeniem dla zwiedzających. Przypominamy, że dzieci i młodzież do lat 15 mają wstęp wolny. W ubiegłym roku pomimo płatnych biletów, liczba zwiedzających była bardzo imponująca i mamy nadzieję, że ta tendencja utrzyma się w kolejnych latach.
Co z Mazurskim Agro Show? Czy to jest już definitywny koniec tej wystawy?
Nie. Gdy objąłem stanowisko prezesa zmieniliśmy w Izbie obsługę prawną i będziemy walczyć o powrót do Ostródy. Nie jest to definitywnie zamknięta sprawa. Jeżeli nie uda się wznowić tego wydarzenia, to myślimy już o alternatywie w zbliżonej lokalizacji, bo w tamtej części Polski brakuje tego typu wydarzeń. Mazurskie Agro Show miało wiele zalet. Odbywało się w czasie dość spokojnym dla rolnictwa, a sam obiekt jest imponujący pod względem możliwości wystawienniczych. Byłaby to bardzo duża strata, gdyby nie udało się uruchomić kolejnych edycji tego wydarzenia. Podkreślę raz jeszcze że, nadal pracujemy nad tym, aby w przyszłym roku zaprosić wszystkich zainteresowanych na Mazurskie AGRO SHOW.
Sytuacja w branży maszyn rolniczych jest trudna. Duży kryzys notowany jest na rynku ciągników i przyczep. Kiedy możemy się spodziewać jakichś dobrych informacji?
Życzyłbym sobie i całej branży, żeby sytuacja się poprawiła jak najszybciej, ale musimy sobie zdawać sprawę z tego, że ma na nią wpływ wiele czynników - przede wszystkim to, co dzieje się za wschodnią granicą naszego kraju. Generalnie chodzi o zboże i jego ceny ale również o inne produkty rolnicze. Zakończenie wojny na Ukrainie, odblokowanie portów czarnomorskich, spowodowałoby, że zboże ukraińskie wypłynęłoby w świat, a ceny by wzrosły. Generalnie światowy rynek potrzebuje zboża, ale problemem jest jego transport. Wiadomo, my własnych nabrzeży w portach praktycznie nie mamy, firmy, które te nabrzeża mają, realizują swoje umowy. Przeładunki zboża nie są dla nich atrakcyjne i to wszystko się komplikuje. Wpływ na kiepskie wyniki sprzedaży mają też inne czynniki. Chociażby ostatnio w życie weszła tzw. ustawa lombardowa, która ograniczyła możliwości kredytowania rolników. To też ma znaczący wpływ na sprzedaż, bo niejeden rolnik podjąłby ryzyko inwestycji wspomagając się kredytem, a teraz nie ma takiej możliwości albo jest to znacząco utrudnione. Podejmując działanie jako Izba wystosowaliśmy apel do Ministra Rolnictwa, który poparły pozostałe organizacje rolnicze, żeby wpłynąć na zmianę tej decyzji, ale na razie nie mamy żadnej odpowiedzi. Nie wiem, co się wydarzy. Generalnie, według badań, które przeprowadzamy, nastroje są coraz gorsze i perspektywy na to, żeby się poprawiły nie widać. Może być tak, że szczytem kryzysu będzie dopiero kolejny rok, a rynek odbije się dopiero w 2025 roku, ale z drugiej strony - tak jak sytuacja szybko zmieniła się na gorsze, tak szybko może zmienić się w drugą stronę, i tego rolnikom i sobie bym życzył.