Uprawiają 500 ha. Zbierają konopie na materiał budowlany
Rodzina Jastrzębskich prowadzi gospodarstwo rolne w miejscowości Dobrzyniówka w woj. podlaskim, skupiając się na produkcji roślinnej. Od 6 lat na części pól uprawiana jest konopia siewna.
- Gospodarstwo fukcjonuje jako spółka z ograniczoną odpowiedzialnością pod nazwą Podlaskie Konopie. Oprócz mnie właścicielami gospodarstwa są: mój brat, siostra i ojciec - mówi Marcin Jastrzębski. - Obrabiamy mniej więcej 500 ha. Uprawiamy rzepak, zboża, kukurydzę i konopie. Słomę konopną zbieramy i przerabiamy na paździerz i włókno - materiał budowalny - dodaje.
Uprawiają 500 ha. Zbierają konopie na materiał budowlany. Gleby i średnie plony
Jastrzębscy uprawiają pola należące w większości do IV i V klasy bonitacyjnej. - Do tego mamy dosłownie 5% III klasy i podobnie VI. Nasze ziemie są bardzo mozaikowe. W zasadzie na każdym kawałku mamy zarówno ziemię lekką, jak i gliniastą - mówi Marcin Jastrzębski. Rolnik tłumaczy, że między innymi w związku z tym, jeśli chodzi o plony, wszystko zależne jest tak naprawdę od pogody. - My możemy dochować wszelkich zasad i prawideł, wykonać wszystko w odpowiednim terminie, ale przy braku opadów, ja przynajmniej tak uważam, cudów nie uzyskamy. Pogoda ma zawsze największy wpływ. W tym roku warunki atmosferyczne sprzyjały uzyskiwaniu dobrych wyników. - W rzepaku zebraliśmy 3,5 - 4,5 t/ha, w pszenicy 7,5 - 10 t/ha, a jeśli chodzi o kukurydzę, to od 2-3 lat zbieramy ją tylko na mokro. W tym roku plon wyniósł 11-13 t/ha - przyznaje Jastrzębski.
Uprawiają 500 ha. Zbierają konopie na materiał budowlany. Uprawa pasowa na próbę
Od 5 lat rodzina Jastrzębskich testuje na swoich polach uprawę bezorkową. - Były to zawsze nieduże areały. Głównie wykorzystywaliśmy głębosz, po którym następował siew - tłumaczy Jastrzębski. Rolnik przyznaje, że nie widział wielkiej różnicy w plonach z pól uprawianych z użyciem pługa i po głęboszu. - Z uprawy po głęboszu nie byłem jednak do końca zadowolony. Zwłaszcza jeśli chodzi o wschody, to zdarzały się problemy - wspomina Jastrzębski. W tym roku w gospodarstwie Podlaskie Konopie, właśnie na polu na którym wcześniej uprawiana była konopia siewna, przeprowadzony został testowy siew agregatem do uprawy pasowej. - Z tego co widzę, jest to bardzo atrakcyjne pod względem czasu, którego na uprawę i siew potrzebujemy bardzo mało. Zaoszczędzamy też paliwo i maszyny. Jaki będzie efekt, zobaczymy w przyszłym roku, ale na razie bardzo mi się to podoba - przyznaje Marcin Jastrzębski. Rolnik zaznacza, że kluczową sprawą w przypadku podejmowania decyzji o wejściu w uprawę w systemie strip-till będzie uzyskany na polu po testowym siewie plon. - Każda produkcja nastawiona jest na plon. Z tego żyjemy. Z tego, co mówią przedstawiciele firm i co można wyczytać w Internecie, spadku plonu nie ma, a dodatkowo jest on bardziej stabilny. Rośliny nie odczuwają tak braku wody, a woda jest tak naprawdę podstawowym czynnikiem generującym plon, więc być może to ma wpływ na stabilizację - mówi Jastrzębski. - Zastanawia mnie jeszcze walka z chwastami w tego typu uprawie. Nie wiem, jak będzie to wyglądało. Szczególnie na tym polu, na którym przeprowadzaliśmy testowy siew. Dwa dni wcześniej zebrana była z niego słoma konopna. Nie bylo żadnej uprawki, żadnej walki z samosiewami, nic. Różne rzeczy słyszy się na ten temat, ale najlepiej sprawdzić samemu i wtedy człowiek będzie mądrzejszy. Tak naprawdę po 5 latach powinno się to oceniać - dodaje współwłaściciel gospodarstwa.
Rodzina Jastrzębskich dużą wagę przywiązuje również do ochrony środowiska. - Rolnictwo jest jedną z dziedzin, która emituje najwięcej gazów cieplarnianych i dwutlenku węgla do atmosfery. Uprawa w systemie strip-till bardzo ogranicza emisję nieporządanych gazów chociażby dlatego, że nie odwracamy ziemi. Nie następuje erozja, nie mamy emisji CO2 z gleby. Ograniczamy zużycia paliwa. To wszystko jest na plus - wyjaśnia Jastrzębski. Jak podkreśla rolnik, zarówno w świadomości rolników, jak i strukturze polskiej wsi zachodzą zmiany. - Gospodarstw małych jest już mniej. Czas pokaże, czy uprawa bezorkowa między innymi w związku z tym wyprze pług, ale wspomniana świadomość ekologiczna na pewno przyczyni się do jej większej popularyzacji - mówi Marcin Jastrzębski.
Uprawiają 500 ha. Zbierają konopie na materiał budowlany. Park maszyn (prawie) wystarczający
- Jeśli mielibyśmy wchodzić w uprawę w systemie strip-till, to chodzi mi po głowie kupno nowego ciągnika. Na dzień dzisiejszy najmocniejszy traktor w naszym gospodarstwie ma ponad 300 KM, a myślę, że do 4 metrowego agregatu do uprawy pasowej, to żeby mieć spokój we wszystkich warunkach, w których możemy wjechać w pole, powinniśmy mieć przynajmniej 350-400 KM. Tak żeby mieć pewność, że ciągnik nas nie zawiedzie i zawsze posiejemy wtedy, kiedy będziemy chcieli - mówi Marcin Jastrzębski. Obecnie w parku maszyn "Podlaskich Konopii" znajduje się miejsce dla ciagników New Holland oraz John Deere. Poza tym gospodarstwo wyposażone jest w praktycznie pełny osprzęt, jaki jest konieczny do wykonywania wszelkich zabiegów na ich polach. - Warto także podkreślić, że wszyscy wokół, w naszej wsi i okolicy żyjemy w bardzo dobrej komitywie, pomagamy sobie i pożyczamy sobie maszyny. Każdy jest u nas mile widziany - kończy współwłaściciel gospodarstwa Marcin Jastrzębski.