Sadowicy: sprzedajemy owoce po 40 groszy!
Opryski dopiero po zbiorach owoców
Uprawa zarówno agrestu, jak i porzeczek w gospodarstwie państwa Krasowskich jest zdrowa, zadbana, owoce w pełni ekologiczne. Nawozy mineralne i zabiegi chemiczne są stosowane tylko po zbiorach. Od wiosny trawa i chwasty niszczone są tylko rozdrabniaczem tzw. „tłuką”. Gdy owoce dojrzewają, nawet trawa jest nie niszczona, by ich nie zanieczyszczać.
- Szkoda, że taki całoroczny trud w rolnictwie się marnuje, nikomu tak cenne, zdrowe owoce nie są raptem potrzebne. Mamy w kraju przetwórnie, chłodnie, cały przemysł spożywczy, ale wychodzi na to, że przetwórcy wolą kupić owoce drożej za granicą niż od polskich rolników. Nasuwa mi się pytanie do osób odpowiedzialnych za politykę rolną: Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, izby rolnicze, Instytut Ekonomiki Rolnej, ośrodki doradztwa rolniczego i wiele innych. Dlaczego nikt nie próbuje wprowadzić cen minimalnych ? My uczciwie produkujemy owoce i chcemy uczciwie je sprzedać , by gospodarstwo nasze mogło dalej funkcjonować- zastanawia się pan Roman.
Bożena i Roman Krasowscy nie są jeszcze w wieku emerytalnym. Ale już zastanawiają się, czy ich córka Dominika wraz z rodziną zechce przejąć gospodarstwo i w przyszłości ponosić trudy takiej specjalizacji.