Polityk, który stał się rolnikiem [ZDJĘCIA]
Tuczniki, boczniaki i kozy
Niestety poprzednia administracja doprowadziła budynki do ruiny. Przez pierwsze dwa lata mieszkał w Poznaniu i gospodarstwem zajmował się na odległość. - Zrobiłem totalny błąd. Ile bym kasy nie przywiózł, to wszystko wyciekało i nic z tego nie było - twierdzi Marek Grądzki. W 2005r. przeniósł się na stałe do gospodarstwa. Na początku imał się różnych zajęć. Między innymi miał 1500 certyfikowanych tuczników na odchów, których mięso mogło być dostarczane do wszystkich sklepów Tesco w Europie. Uprawiał również boczniaki. - Była fajna historia, bo akurat udało mi się wycofać w 2008r., kiedy było załamanie ryku niemieckiego. W miedzy czasie chodziło mi po głowie mleko - wspomina pan Marek. Podkreśla, że jego życiem kieruje przypadek. Od przyjaciół dostał kilka kóz i capa, jego ulubionego, który chodził za nim jak pies. - Cap tak się przyjaźnił, że żona, jak miała mnie wieźć samochodem, to była ciężko chora. Niestety cap - capi. Kozy się mnożyły, mleka było więcej niż, mogli skonsumować czy rozdać rodzinie. Zaczął więc eksperymenty przy produkcji sera. - W pewnym momencie żona powiedziała: basta! Kuchnia i cała chałupa śmierdziały serem. Zaadaptowałem więc jedno z pomieszczeń w gospodarstwie pod serowarnię - opowiada gospodarz.
Kozie sery z niepasteryzowanego mleka
Podstawową wiedzę i pasję do gotowania przejął po praciotce, niedoszłej szefowej kuchni w klasztorze . - Miała absolutny talent do gotowania - zapewnia. Eksperymentował. Ciężko zliczyć, ile kilogramów nieudanych wytworów trafiło do kur. Z czasem dopracował receptury, ale pojawił się problem z dostawą. Jego sery produkowane są z niepasteryzowanego mleka. Dzięki temu posiadają znacznie więcej łatwo przyswajalnego przez organizm wapnia, ale niestety muszą być przechowywane i transportowane bardzo starannie. Długo testował firmy kurierskie, żeby jego wyroby dostarczane były w przeciągu 24h, a nie błądziły po Polsce. Na początku podbił swoimi serami serca znanych szefów kuchni pracujących w najlepszych restauracjach w Poznaniu. - Najlepszą forma propagandy jest propaganda szeptana - twierdzi serowar.
Czytaj także: Nie żyje rolnik. Został stratowany przez byki
Lokalny produkt z uznaniem najlepszych
I tak od restauracji Toga czy BlowUp do uznania wśród znanych szefów kuchni jak: Karol Okrasa, Tomek Purol zwycięzca Trandy Schef-a, Adam Adamczak. Docenił go również przewodnik kulinarny Gault & Millau, drugi po Michelinie co do rangi w branży restauratorskiej.