Polityk, który stał się rolnikiem [ZDJĘCIA]
Kozy karmi oswem, kukurydzą, pszenżytem i żytem
Pan Marek gospodaruje na 300 ha, w skład których wchodzą zarówno łąki, jak i pola uprawne. Dzięki współpracy z sąsiadem, który ma 350 ha i dysponuje nowoczesnymi maszynami, nie musi posiadać drogiego sprzętu do obrabiania pół.
- Prowadzimy wspólną politykę, bo gospodarowanie na 650 ha ekonomicznie kształtuję się zupełnie inaczej –zapewnia rolnik. Uprawiają ziemie metodą bezorkową, ponieważ zazwyczaj dotyka ich susza. - Wcześniej bywały lata, że owies wyrósł mi taki, że wróble musiały przyklękać, by go dzióbnąć - śmieje się Marek Grądzki.
Na podwórku ma tylko sprzęt niezbędny: 2 małe ciągniki, przyczepy, bizona i ładowacz. Z własnych plonów produkuje paszę i sianokiszonkę. Kozy karmi mieszanką owsa, jęczmienia, kukurydzy suszonej, dodaje trochę pszenżyta i nie więcej niż 20 % żyta. Nie zaleca stosowania kiszonki kukurydzianej, ponieważ zapach przechodzi do mleka.
Cap - champion rasy anglonubijskiej
Obecnie posiada 120 kóz (matek), doi 1000 l mleka tygodniowo i produkuje z niego 100 kg serów . Planuje powiększyć stado maksymalnie do 200 szt. Przy pomocy capa, championa rasy anglonubijskiej, chce doprowadzić do tego by 50% krwi w stadzie stanowiła właśnie ta rasa. Jej główną zaletą jest wysoka wydajność mleczna. Mleko jest smaczne, o lekko śmietankowym posmaku, posiada najwyższy procent tłuszczu spośród wszystkich kozich ras. Dzięki czemu bardzo dobrze nadaje się do produkcji serów i masła. Mleko z jego kóz nie śmierdzi. Głównie dlatego, że cap nie towarzyszy kozom cały czas, a tylko w trakcie rójki. - Gdybym dał do spróbowania moje mleko kozie i krowie, to różnica w smaku jest ciężko wyczuwalna - zapewnia Marek Grądzki.
Mleko kozie ma wiele zalet
Na szczęście zainteresowanie wśród konsumentów mleka i przetworów kozich rośnie. Mleko zaleca się zarówno dla alergików, jak i niemowląt, gdyż w składzie jest najbardziej podobne do mleka matki. Jest bogate w witaminy, magnez i przede wszystkim łatwo przyswajalny wapń, który zapobiega osteoporozie, bez skutków ubocznych, jakie niesie za sobą łykanie tabletek.
- Mleko w markecie jest tak głęboko przetworzone, że mało ma wspólnego z mlekiem. W starszym pokoleniu nadal funkcjonuje syndrom koza = krowa dla ubogich. Dlatego na wielkopolskiej wsi kóz praktycznie nie ma. Poza Danmis-em, który jest potentatem, to jest bardzo niewiele ferm kozich - zauważa pan Marek.
W Polsce jest również niewielu serowarów kozich, ale produkują oni sery o światowej jakości. Małym zagłębiem serowarów jest Dolny Śląsk.