Piotr Rokita - rolnik z zamiłowania [ZDJĘCIA]
- Kiedyś hodowałem bydło opasowe, ale nie było to opłacalne. Pozostałem przy uprawie ziemi. Dziś 10 ha, razem z dzierżawą. Sieję głównie pszenicę, która w całości idzie na handel. Odbiorców mam zarówno w gminie, jak i poza nią.
Tegoroczne zbiory, jak twierdzi pan Piotr - należały do bardzo udanych.
- To był urodzajny sezon. Na 7 hektarów zasiewów zebraliśmy ok. 30 ton. Jak na nasze warunki, to całkiem sporo - mówi rolnik.
Praca w rolnictwie trwa niemal cały, okrągły rok.
- Już od wczesnej wiosny trzeba przygotować ziemię pod zasiewy, potem nawozy, opryski. Potem trzeba zebrać, co się urodziło i przygotować się do zimy. Przy nawozach pomaga mi tata, ale siewy i zbiory to raczej moja działka. Zimą jest chwila wytchnienia i więcej czas na to, co stanowi główne źródło dochodu. Oprócz pracy na roli, prowadzę warsztat samochodowy. Rolnictwo to moje hobby, robię to z zamiłowania. Lubię wyjechać traktorem na pole, dobrze się tam czuje, ta praca nie jest przykrym obowiązkiem, sprawia mi przyjemność. Gdybym mógł, chętnie bym rozwinął działalność rolniczą, ale, niestety, na wsi nie brakuje też takich osób, którzy wolą, jak brzózki rosną, niżby mieli ziemię w dzierżawę oddać czy sprzedać. Bo po co ty masz się na jego ziemi dorabiać - nie raz słyszę, ale sami koło tego chodzić nie chcą. Nikt nie widzi kosztów, jakie ta praca niesieni za sobą: paliwo do ciągników jest coraz droższe, opryski również. Ale dopóki będę mógł, będę to robił, bo mam satysfakcję z owoców, jakie ziemie daje. Miło patrzeć, jak rośnie, oko cieszy - mówi.