Była trzoda chlewna, teraz tylko produkcja roślinna
Jadąc drogą wojewódzką nr 842, która łączy drogę krajową nr 19 w Rudniku Szlacheckim z drogą krajową nr 17 w Krasnymstawie, nie sposób nie zauważyć tego nowoczesnego, wzorowo prowadzonego gospodarstwa państwa Stafiej. Prezentuje się bardzo okazale. Tym bardziej, że w 2019 roku została zbudowana nowa hala o powierzchni 900 metrów kwadratowych na przechowywanie sprzętu i zbóż po żniwach, a na całym podwórku położono w roku ubiegłym kostkę. Te ostatnie inwestycje zostały sfinansowane ze środków własnych, natomiast w latach poprzednich gospodarstwo korzystało ze środków unijnych na zakup ciągników i maszyn.
Chociaż pracy w gospodarstwie od wiosny do późnej jesieni jest bardzo dużo, to jednak pan Jarosław znajduje też czas na działalność społeczną. W ostatniej kadencji jest radnym Rady Gminy Zakrzówek. W swojej pracy w radzie stawia na poprawę stanu dróg gminnych i dojazdowych do pól. Przy tak masowej mechanizacji drogi są najważniejsze. Martwi go jednak nakładanie zadań samorządom bez pełnego wsparcia finansowego. Przedsiębiorczość na wsiach intensywnie się nie rozwija, więc podatków nie przybywa i przy realizacji ważniejszych inwestycji gmina musi się zadłużać.
- Koszty produkcji rolnej rosną bardzo szybko, a ceny płodów rolnych się wahają. Największy problem obecnych czasów to brak stabilizacji opłacalności produkcji rolnej. Rolnik ciągle się stresuje, czy terminowo otrzyma zapłatę za dostarczone płody. Do tego dochodzą warunki pogodowe, niezależne od rolnika. Wielu ludzi z miast i wsi zazdrości tym, co tak dużo się napracują, mają nowoczesne ciągniki i maszyny, ale tak naprawdę to trzeba być jednocześnie ekonomistą, mechanizatorem, agronomem własnego gospodarstwa. W przeciwnym wypadku trudno liczyć na zadowalające zyski - dodaje pan Jarosław.
Czytaj także: