Kupili robota. Chcą rozwijać hodowlę [VIDEO]
Michaela Sacher i Waldemar Kirstein prowadzą rodzinne gospodarstwo o profilu roślinno-zwierzęcym. Uprawiają 120 ha i utrzymują 160 krów mlecznych. W ostatnim czasie mocno zainwestowali w nowoczesny, automatyczny system do zadawania paszy.
- Głównie w naszym gospodarstwie skupiamy się na produkcji mleka. Staramy się cały czas powiększać stado krów i poprawiać osiągane przez zwierzęta wyniki - mówi Waldemar Kirstein, właściciel gospodarstwa, które przejął po swoich rodzicach i obecnie prowadzi wraz z partnerką - Michaelą Sacher w miejscowości Rozmierz, położonej w województwie opolskim. - Obecnie posiadamy dwa roboty udojowe, a w najbliższym czasie mamy zamiar zamontować trzeciego, tak, aby wszystkie krowy były dojone przez roboty - tłumaczy Kirstein, podkreślając zmiany jakie niosą za sobą nowe technologie. - Codzienna praca jest łatwiejsza i szybsza. Nowe technologie są dla nas koniecznością, bo największym problemem jest siła robocza. Nie jest łatwo znaleźć pracownika, ale znaleźć kogoś kto będzie się do tego nadawał jest jeszcze trudniej. Pracowniczy są właściwie w ciągłej rotacji - zaznacza rolnik. Między innymi, z tego powodu w ostatnim czasie wraz z partnerką zadecydował o tym, aby stary, wysłużony już wóz paszowy zamienić zupełnie innym, nowoczesnym systemem. - Dokonując wyboru, czym zastąpić stary wóz paszowy porównywaliśmy to, ile czasu poświęcić trzeba na codzienną pracę, jakie ponosimy na to koszty i jakiej jakości pasza jest produkowana - mówi Kirstein.
- Naprawdę długo nie mogliśmy się zdecydować co wybrać. Przez kilka tygodni prowadziliśmy dyskusje. Ostatecznie postawiliśmy na automatyczny system do zadawania paszy Vector, produkowany przez firmę Lely, z którą współpracujemy już od dłuższego czasu - wspomina Michaela Sacher. To właśnie dzięki dłuższej współpracy z firm, rolnicy w ogóle dowiedzieli się o istnieniu tego typu systemu do zadawania paszy krowom. Obecnie w Polsce pracuje zaledwie jedenaście takich urządzeń. - Montaż urządzenia zajął nam trochę. W związku z tym, że posiadamy oborę, która ma już ponad 20 lat, musieliśmy część rozwiązań zmodernizować i wybudować nową kuchnię paszową. W sumie przygotowania do zamontowania Vectora trwały kilka miesięcy, w okresie zimowym, a sam montaż zajął dwa tygodnie - opowiada Michaela Sacher. Informacje, które przekazuje uzupełnia Waldemar Kirstein: - Koszt całej inwestycji, łącznie z kuchnią paszową wyniósł około miliona złotych. Urządzenie od początku sprawuje się bardzo dobrze i mimo, że tak naprawdę na dobre używamy go dopiero od nieco ponad 3 miesięcy, to widać już najbardziej oczekiwane efekty jego pracy - wzrost wydajności krów - mówi rolnik zwracając jednocześnie uwagę na dużo mniejszą ilość codziennej pracy z robotem, w porównaniu do wozu paszowego. - Kuchnia paszowa jest ładowana co dwa dni. Jedynie wysłodki buraczane, tak aby zawsze były świeże, dostarczam codziennie - przyznaje Kirstein. TMR, który zjadają jego krowy składa się z: kiszonki z kukurydzy, sianokiszonki z traw i lucerny, wysłodków buraczanych, minerałów i pasz treściwych. - Obecnie średnia wydajność stada oscyluje w granicach 11,5 tys. kg od sztuki. Wzrost wydajności był zauważalny już po trzech tygodniach od rozpoczęcia użytkowania przez nas Vectora - mówi Michaela Sacher. - Rekordzistka w stadzie uzyskała wydajność przekraczającą 18 tys. kg. Krowy utrzymujemy średnio przez około 5 laktacji – uzupełnia zadowolony Waldemar Kirstein nawiązując do produkcji roślinnej. - Wysoka jakość pasz, które zbieramy ma bardzo duże znaczenie w uzyskiwaniu tak dobrych wyników. Uprawiamy kukurydzę i trawy. Wszystko co zbieramy z areału 120 ha, który posiadamy jest wykorzystywane w hodowli - wyjaśnia Kirstein. Rolnik wszystkie prace polowe, oprócz zbioru kukurydzy na kiszonkę i traw wykonuje we własnym zakresie. - W parku maszyn najważniejsze są dwa ciągniki marki Fendt. Są one wykorzystywane do najtrudniejszych prac polowych - uzupełnia właściciel gospodarstwa i zwraca uwagę na plusy, jakie niosą za sobą nowe technologie w rolnictwie. - Praca jest łatwiejsza, ale trzeba się ciągle rozwijać, żeby nie zostać z tyłu. Dlatego też, ostatecznie zainwestowaliśmy w robota. Do tej pory jeszcze nas nie zawiódł. W tym czasie pracownikowi zdarzyło się to niejednokrotnie – mówi rolnik. - Chcemy jeszcze powiększyć ilość krów w stadzie. Jesteśmy w trakcie rozbudowy obory. Tak jak już wspominaliśmy, chcemy także kupić trzeciego robota. Ciągle się u nas coś dzieje - kończy Wademar Kirstein.
ZOBACZ TAKŻE: 220 krów z wysoką wydajnością [ZDJĘCIA]
- Tagi:
- ro bot
- obora
- Lely Vector
- krowy mleczne