Kobietom rolnictwo nie jest obce! [ZDJĘCIA]
– Poniekąd zostałam postawiona przed faktem i od wielu lat żyłam z przekonaniem, że będę prowadzić gospodarstwo. Nie mam brata, a było też jasne, że tata kiedyś będzie musiał przejść na zasłużoną emeryturę. Czy podoba mi się ta praca? Jak najbardziej i nie zamieniłabym jej na żadną inną – mówi pani Agnieszka Tołłoczko, która jest też mamą czwórki dzieci, będących dla niej nieocenionym wsparciem i pomocą.
Bohaterka artykułu prowadzi gospodarstwo o powierzchni blisko tysiąca hektarów, które położone jest na Pojezierzu Mazurskim. Jak sama przyznaje, są to tereny pagórkowate z przewagą gleb lekkich V i VI klasy o słabej zasobności wodnej. Mimo wymagających warunków, gospodarstwo było od zawsze cenione za innowacyjne metody uprawy i dokładność wykonania zabiegów polowych. Pani Agnieszka przez blisko 20 lat pracowała przy boku ojca, najpierw jako zootechnik, a następnie jako pracownik administracji i zaopatrzenia.
– Kompleksy glebowe, jakimi dysponujemy, są bardzo słabe z piaszczystym podglebiem. Powoduje to brak możliwości magazynowania wody, co z kolei skutkuje wysychaniem roślin, prawie jak na pustyni. Stąd też po przejęciu gospodarstwa, zdecydowałam się posadzić ziemniaki odmian konsumpcyjnych z przeznaczeniem do mycia i konfekcjonowanie na powierzchni ok. 70 ha, jednocześnie korzystając ze wsparcia Centrali Nasiennej w Nidzicy. Okazało się, że w pierwszym roku przy ich wiedzy i wsparciu uzyskaliśmy bardzo dobry plon: ok. 50 ton / ha. W nadchodzącym sezonie wegetacyjnym planuję uprawę 120 ha ziemniaka jakościowego. Uprawa ta sprawdza się w mojej okolicy tym bardziej, że ziemie te nie widziały ziemniaka od 20-30 lat, a gospodarstwo położone jest w pierwszej najbardziej zdrowej dla uprawy ziemniaka strefie – opisuje pani Agnieszka.
Udany początek sprawił, że pani Agnieszka mogła przeprowadzić niezbędne inwestycje, czyli budowę przechowalni oraz zakup nowych maszyn, będących alternatywą dla wysłużonych i awaryjnych modeli. Wśród nowości oddelegowanych do codziennej pracy obok specjalistycznych maszyn do zbierania ziemniaków, znalazły się ciągniki, kombajn zbożowy oraz opryskiwacz samojezdny - firmy John Deere. Dobrano również optymalny sprzęt towarzyszący jak np. rozsiewacz nawozu.
W sumie więc w gospodarstwie pani Agnieszki wykorzystuje się ciągniki John Deere 6155M oraz 6175M, kombajn T670i oraz opryskiwacz samojezdny (o szerokości 36 metrów) R4040i. Całość jest zintegrowana w systemie telematycznym JD Link.
- (...) przejście z 18 na 36-metrowy system uprawy sprawia, że same nieugniatanie ścieżek oraz redukcja ilości przejazdów przynosi ok. 100 tys. zł oszczędności w sezonie – uzasadnia pani Agnieszka.