Jest rolnikiem. Doradza innym rolnikom [WYWIAD]
Jaki jest profil pana gospodarstwa?
Wspólnie z ojcem prowadzimy dwa równoległe gospodarstwa. Łącznie uprawiamy 36 ha. Zwierzęta - krowy mleczne, bydło mięsne i konie - są w gospodarstwie taty, ale ja też przy nich pracuję. Moje gospodarstwo z kolei zajmuje się tylko produkcją roślinną, ale płodozmian jest bardzo urozmaicony. Dzięki temu korzystam z takich programów jak rolnictwo zrównoważone. Mam więc: buraki cukrowe, rzepak, kukurydzę, różnego rodzaju zboża, rośliny strączkowe, a także łąki. Naprawdę jest duża różnorodność.
Czy z racji tego, że posiada pan gospodarstwo i pracuje w nim, jest Pan lepiej odpierany przez rolników? Łatwiej się panu z rolnikami współpracuje, ta współpraca jest bardziej owocna?
Kontakt z rolnikami, przynajmniej tak mi się wydaje, mam bardzo dobry. Rolnicy wiedzą, że jestem - tak na dobrą sprawę - związany z rolnictwem zarówno w pracy (mam tu na myśli etat), jak i pozą tą pracą. Ogromną część mojego dnia poświęcam przecież na sprawy związane z prowadzeniem gospodarstw - swojego i gospodarzy, z którymi współpracuję.
Czy wiedza i doświadczenie zdobyte na stanowisku doradcy znajdują przełożenie na pracę w rodzinnym gospodarstwie?
Jak najbardziej. Spostrzeżenia i uwagi od innych rolników też bywają dla mnie bardzo cennymi wskazówkami. Często stanowią impuls do tego, by coś wdrożyć na własnym podwórku lub podwórku WODR-u. Te kontakty, o których mówiłem wcześniej, działają w dwie strony. One pozwalają się rozwijać. Te możliwości rozwoju stwarza mi też sama praca w ośrodku - jest tu gros różnych szkoleń, różnych wyjazdów naukowych, choć te przez pandemię zostały trochę ograniczone. W Sielinku dzieje się naprawdę sporo i ma się dziać jeszcze więcej.
Brzmi ciekawie. O jakich przedsięwzięciach można zatem na ten moment powiedzieć?
Nie chciałbym na razie tego wątku zbytnio rozwijać. WODR zapewne w stosownym czasie o tym poinformuje.
A czy te działania, nad którym pochyla się ośrodek w Sielinku, o czym z resztą nieco rozmawialiśmy podczas naszego wrześniowego spotkania na poletkach demonstracyjnych WODR-u, zmierzają w kierunku realizacji założeń Europejskiego Zielonego Ładu - ograniczania stosowania środków ochrony roślin i nawozów, po to, by szukać alternatyw, które następnie pomogą rolnikom zmierzyć się z nową - bardziej ekologiczną - polityką Komisji Europejskiej?
Zdecydowanie powinniśmy tak działać. W tym kierunku to wszystko powinno zmierzać. Tu chodzi m.in. o to, by wprowadzać nowe gatunki, nowe odmiany. Do tej pory w Sielinku mieliśmy 30 różnych gatunków. Wszytko po to, by pokazać rolnikom nie tylko agrotechnikę, ale również to, jak poszczególne rośliny plonują w tych naszych lokalnych warunkach, by rolnicy mogli wzbogacić swój płodozmian i patrzeć w kierunku ekologii. W przyszłym roku na poletkach demonstracyjnych, przynajmniej taki jest plan, dojdą nowe uprawy, m.in. len czy ostropest. Na poletka będą wkraczały rośliny trochę bardziej zielarskie. To z jednej strony jest pokazanie tego, że możemy takie rośliny w naszych warunkach uprawiać.
O innowacjach testowanych na poletkach w Sielniku na str. 3