Daniel Wojciechowski - dzięki wiedzy osiąga świetne wyniki
- 1/4
- następne zdjęcie
Ciągle zdobywana i pogłębiana wiedza z zakresu rolnictwa u pana Daniela mocno procentuje. Widać to na polach przed żniwami i w czasie zbioru. W tym roku, chociaż dokuczyła susza, plony pszenicy ozimej kształtowały się na poziomie około 7 ton z ha. W poprzednich latach, przy normalnych warunkach pogodowych były nawet o 2 tony wyższe.
Dzisiejsza wiedza o rolnictwie jest bardzo bogata, dlatego też kto się ciągle nie dokształca, trudno mu prowadzić gospodarstwo rolne i nadążać za szybkim tempem zmian zachodzących w polu i wiejskiej zagrodzie.
Daniel Wojciechowski ze wsi Potok Stany w gminie Potok Wielki, pow. Janów Lubelski w 2008 roku przejął gospodarstwo rolne od swoich rodziców Jerzego i Haliny. Gdy odwiedzam je, gospodarz jest w polu, pracuje przy siewach pszenicy po zbiorze kukurydzy. Rozmawiam więc z jego ojcem. Pan Jerzy zajął się gospodarstwem rolnym o powierzchni 5,4 ha po szkole zawodowej w 1970 roku. Wtedy, jak dzisiaj wspomina, były w nim utrzymywane 2 krowy, kilka świń i koń. Uprawiało się zboża i rocznie 20-do 30 arów buraków cukrowych. Były podstawowe narzędzia konne i w ten sposób wykonywano prace polowe. Dopiero w 1982 roku został zakupiony, używany w SKR ciągnik C-328. Był to wtedy pierwszy ciągnik we wsi. Gospodarz zakupił do niego sprzęt towarzyszący, koń został sprzedany i tak zaczęło rozwijać się to gospodarstwo. Gdy już prace polowe były zmechanizowane, można było podjąć decyzję o systematycznym powiększaniu areału gruntów rolnych. Dokupowano więc ziemię od sąsiadów, którzy z różnych względów decydowali się na prace poza rolnictwem. Większy areał pozwalał oczywiście na zwiększanie pogłowia zwierząt. W roku 1990 został zakupiony nowy ciągnik Ursus C-330. Powierzchnia gospodarstwa już wtedy wzrosła do 14 ha. Uprawiane były w nim zboża oraz rośliny pastewne z przeznaczeniem na pasze dla bydła. W kolejnych latach systematycznie dokupywano grunty rolne. W roku 1998 został sprzedany ciągnik Ursus C-330, a zakupiony większy, ale używany ciągnik Ursus C-360.
- Ten ciągnik w naszym gospodarstwie służył przez trzy lata i po tym okresie zakupiliśmy nowy ciągnik MTZ o mocy 84 KM. Oczywiście do dużego ciągnika trzeba było dostosować sprzęt towarzyszący. Tak więc ciągle musieliśmy inwestować w to gospodarstwo. Przez cały czas była w nim produkcja roślinna i zwierzęca. Trzeba było ciągle pogłębiać wiedzę fachową z zakresu rolnictwa, szczególnie nowych odmian roślin, technologii nawożenia i chemicznej ochrony, by móc osiągać coraz wyższe plony. W 1993 roku ze szkoły rolniczej w Potoczku kupiliśmy kombajn do zbioru zbóż Bizon. Dotychczas zboża kosiliśmy snopowiązałką. Był to też pierwszy kombajn w naszej wsi - oprowadzając po gospodarstwie, opowiada pan Jerzy Wojciechowski.
Pana Daniela spotykam w polu - przy nawożeniu rzepaku. Rolnik podkreśla, że jego ojciec stale stara się służyć radą i pomocą, w miarę potrzeb oraz możliwości, przy różnych czynnościach. Po przejęciu gospodarstwa pan Daniel jeszcze przez prawie 5 lat prowadził produkcję wielokierunkową: roślinną i zwierzęcą. Wtedy było w nim siedem krów mlecznych, mleko było odbierane przez OSM w Stalowej Woli. Były też utrzymywane świnie, rocznie trzy rzuty po około 60 sztuk tuczników. Po kilku latach młody rolnik podjął decyzję o specjalizacji w kierunku produkcji roślinnej.
ZOBACZ TAKŻE: Przemysław i Dorota Kmiecińscy - życie związali z bydłem
- 1/4
- następne zdjęcie