Setki tysięcy padniętych pszczół w rejonie Kowalewa i Pleszewa.
W bulwersującej sprawie toczy się śledztwo, próbki badań trafią w tym tygodniu do instytutu w Puławach. Sprawa została zgłoszona na policję oraz do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. A sprawca może usłyszeć nie tylko zarzuty z kodeksu karnego, ale nawet stracić dopłaty rolnicze.
Bulwersującą sprawę odkryto pod koniec minionego tygodnia. To wtedy właśnie dwaj właściciele pasiek - z Pleszewa oraz Kowalewa – zauważyli martwe pszczoły przed swoimi ulami. Widok był przerażający, a straty liczone w tysiącach.
Tysiące martwych pszczół w okolicy Kowalewa i Pleszewa
- Wszystko rozpoczęło się już w czwartek wieczorem. To wtedy zobaczyłem pierwsze martwe pszczoły przed ulami – mówi „Życiu Pleszewa” Jan Kuźniacki.
Jak dodaje, z każdą kolejną godziną i kolejnym dniem było coraz gorzej.
– Martwe pszczoły można było zbierać całymi wiadrami, podobnie było w piątek, także w sobotę – opowiada.
Jak wylicza, straty są ogromne.
– Mam 24 ule, w każdym padło od 5 do 8 tys. pszczół lotnych – opowiada.
W identycznej sytuacji znalazł się kolejny pszczelarz z tych okolic.
– Na wszystkich 10 ulach było podobnie – mówi „Życiu Pleszewa” Aleksander Graczyk, który jest jednocześnie wiceprezesem Pleszewskiego Koła Pszczelarzy.
Nasi pszczelarze tę bulwersującą sprawę niezwłocznie zgłosili odpowiednim służbom. Podejrzewają, że wszystko spowodowane jest nielegalnymi opryskami na którymś z okolicznych pól.
Pszczelarze z Pleszewa: to zbrodnia na przyrodzie!
Zdarzenie wstrząsnęło całym środowiskiem pszczelarskim w okolicy, ale nie tylko – wiadomość rozniosła się od razu szerokim echem dalej.
- To po prostu zbrodnia na przyrodzie! – mówi dosadnie w rozmowie z „Życiem Pleszewa” Michał Karalus, prezes Pleszewskiego Koła Pszczelarzy.
Jak przypomina, opryski są dozwolone o określonych porach – gdy pszczoły są już w ulach.
- Opryski można robić dopiero po 19.00 czy nawet 20.00 – kiedy pszczoła jest już w ulu. To co się stało jest kompletnie niezrozumiałe – i jest albo wyrazem głupoty albo co najmniej rażącej niewiedzy - mówi w rozmowie z nami Michał Karalus.
Jak dodaje, wspomniane zdarzenie spowodowało niepowetowane straty.
- Dla pszczelarza taka sytuacja, to rozpacz – tych rodzin się już szybko nie odbuduje, utracone zostały pszczoły lotne, czyli te, które wylatują, zbierają pyłek, nektar, z którego jest miód... – prezes Pleszewskiego Koła Pszczelarzy.
Wyjaśnia przy tym, że utrata pszczoły lotnej powoduje to, że królowa, czyli matka, przestanie się czerwić.
– A to oznacza, że nie będzie odbudowy populacji. W momencie braku dużej ilości pszczół w ulu jest chłodniej, brakuje więc odpowiedniej temperatury. Czerw będzie stracony, bo nie będzie miał kto się nim opiekować. To poważne straty – podkreśla Michał Karalus.
Sami poszkodowani pszczelarze także zaznaczają w rozmowie z nami, że najwcześniej pierwsze straty uda się odrobić w ulach dopiero w lipcu.
Czym otruto pszczoły w Pleszewie i okolicy? Trwa śledztwo
Zastanawiający jest także sam środek do oprysku, którym mogły się zatruć pszczoły.
– Przed laty miałem podobną sytuację, także wytruto mi pszczoły. Wówczas jednak wszystko skończyło się na jednym dniu. Teraz z kolei martwe pszczoły odnajdowałem aż przez kolejne trzy dni – nie wiem co to za środek, którym się struły – mówi nam Jan Kuźniacki.
Jak się dowiedzieliśmy, hodowcy zgłosili sprawę na policji już w piątek. Jak informują nas dziś funkcjonariusze, trwa śledztwo w sprawie.
- 12 maja do pleszewskiej komendy wpłynęło zgłoszenie dotyczące znalezienia martwych pszczół. Policjanci prowadzą w tej sprawie postępowanie z art. 181 par 1 i 4 kodeksu karnego, który dotyczy powodowania zniszczeń w przyrodzie. Zostały pobrane i zabezpieczone próbki, które zostaną wysłane do badań - informuje Monika Kołaska, rzecznik KPP w Pleszewie.
Zbadają próbki martwych pszczół z Pleszewa
Powiatowy Lekarz Weterynarii w Pleszewie, także potwierdza nam sprawę.
– Zostały pobrane próbki z trzech miejsc – trafią na szczegółowe badania do instytutu w Puławach – mówi „Życiu Pleszewa" Ewa Jackiewicz, Powiatowy Lekarz Weterynarii.
Warto zaznaczyć, że poza sankcjami karnymi, o których mówi policja, sprawcy może grozić także utrata dopłat.
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Pleszewie jak na razie potwierdza nam jedynie samo zgłoszenie sprawy od pszczelarzy.
– Dziś (w poniedziałek 15 maja, dop. red) byli u nas panowie zgłosić sprawę. Na razie czekamy na konkretne dalsze ustalenia w sprawie – mówi „Życiu Pleszewa” Leszek Bierła, kierownik ARiMR w Pleszewie.
Do sprawy wrócimy.
Na koniec warto jednak przypomnieć – aktualny od lat – apel pszczelarzy do wszystkich rolników.
Bo jak zaznaczają właściciele pasiek – to właśnie w interesie każdego rolnika jest życie w symbiozie z pszczołami.
– Wszyscy rolnicy powinni dbać o rozwój pszczół, zabiegać wręcz, by pszczelarze stawili gdzieś w pobliżu pola pasieki – bo według różnych analiz już 5 uli na jednym hektarze powoduje ok. 20 proc. wzrost plonu. Powtarzam: oprysków nie wolno robić, gdy pszczoły są poza ulami! – apeluje Michał Karalus.
Autorem tej informacji jest Jakub Nowak, dziennikarz portalu zpleszewa.pl
Masz pytania lub wątpliwości dotyczące tego artykułu?
Napisz wiadomość: [email protected]
Czekamy na kontakt z Tobą, Twój głos jest dla nas ważny.