Rolnik NIEprofesjonalny: Walczy w polu, chlewni i Internecie [ZDJĘCIA]
Według niego podstawą do zmiany sytuacji powinno być odpowiednie flagowanie produktów w sklepach, które znajduje się również w postulatach AGROUnii.
- Na dzisiaj sytuacja pod tym względem jest po prostu fatalna. Konsumenci często są zwyczajnie oszukiwani i nikt tego nie kontroluje. Robimy zdjęcia produktów, szukamy na własną rękę i naprawdę nie jest problemem znaleźć mięso „polskich firm”, które pochodzi z Hiszpanii albo Holandii. Trzeba też wyraźnie powiedzieć, że jeśli chodzi o flagowanie, to na początku minister rolnictwa był temu zdecydowanie przeciwny, a dopiero później powiedział, że chce tak oznaczać produkty - tłumaczy rolnik.
Michał rolnictwem interesował się od dziecka, a na poważnie zaczął działać w gospodarstwie w 2014 roku. Wtedy to zdecydował się wystartować w programie "Młody rolnik", dzięki któremu udało mu się nabyć ciągnik Case Puma 145. Oprócz tego w ostatnich latach skorzystał również z dofinansowania na modernizację rolnictwa, dzięki czemu unowocześnił park maszyn. Jak jednak zauważa, nie na dopłatach rolnicy powinni się skupiać.
- Część rolników została wręcz uśpiona pieniędzmi z Unii. Zdarzają się przypadki, że niektórzy nie liczą tego, co opłaca im się zasiać na polach, czy też co hodować, bo opierają się na tym, co dostają w dotacjach. Nie powinno być tak, że połowa rolników dopytuje się wręcz, kiedy będą zaliczki dopłat. Każdy ze swojej działki powinien potrafić zarobić tyle, żeby było go stać chociaż na pokrycie kosztów produkcji - tłumaczy młody rolnik.
- Nigdy nie dostajemy tak naprawdę nic za darmo. Mamy dopłaty, ale wielu nie widzi, że przez to znacznie wzrastają koszty produkcji. W tym momencie mało kogo stać na zakupy modernizujące rolnictwo bez dotacji. Szczególnie jeśli chodzi o gospodarstwa małe i średnie. Jak dofinansowań zabraknie, to wielu mówi, że będzie źle. Tak naprawdę jednak według mnie to jedyny sposób na to, aby rynek unormował się do takiego poziomu, na jakim powinien być - analizuje rolnik.