Rolnik NIEprofesjonalny: Walczy w polu, chlewni i Internecie [ZDJĘCIA]
- 1/5
- następne zdjęcie
Tuczarnia na 80 loch i 94 hektary ziemi, a w planach dalsze powiększanie gospodarstwa oraz działania w sieci. Młody rolnik mimo obecnego kryzysu nie zamierza się poddawać. Rolnictwo to jego pasja.
Michał Nowacki, znany szerszemu gronu internautów jako Rolnik NIEprofesjonalny, wraz z rodzicami prowadzi gospodarstwo rolne zlokalizowane w miejscowości Cekcyn (woj. kujawsko-pomorskie). Rodzina skupia się przede wszystkim na hodowli trzody chlewnej. Na co dzień w gospodarstwie utrzymywane jest stado 80 loch w cyklu zamkniętym.
- Obecnie sytuacja dla nas, hodowców trzody jest dramatyczna. W ostatnich kilkunastu latach zdarzały się dołki cenowe, ale tak naprawdę nigdy nie było tak źle jak teraz, ponieważ nie występował aż tak masowy import mięsa z zagranicy i przede wszystkim nie było ASF-u - mówi młody, niespełna 25-letni rolnik.
Jak sam przyznaje, na dzień dzisiejszy nie wie jeszcze tak naprawdę, jaką decyzję, jeśli chodzi o przyszłość, ma podjąć
. - Na rynku panuje duża niepewność. Nie wiadomo, czy inwestować w trzodę chlewną i po kryzysie będą super warunki, czy też może będzie jeszcze gorzej. Osobiście jednak będę się starał utrzymywać produkcję tak długo, jak tylko będzie to możliwe - tłumaczy "Rolnik NIEprofesjonalny".
Nie wyklucza on jednak przejścia na tucz nakładczy.
- Będę się przed tym bronił rękami i nogami, ale jeśli nie będzie innego wyjścia… Z czegoś trzeba żyć – przyznaje.
Według niego na obecną, bardzo trudną sytuację hodowców trzody składa się wiele czynników i nie można tak naprawdę wskazać jednego winnego.
- Nie jest to wina wyłącznie rządu, i nie jest to wina wyłącznie marketów, które sprzedają importowane mięso, ale tak naprawdę po części wszystkich uczestników tego rynku. Włącznie z rolnikami, którzy nie są zjednoczeni i często jest niestety tak, że jeden drugiemu podkłada nogę... Trzeba się uderzyć w pierś - opowiada Michał Nowacki. - Nie ma jednego głosu. Jako rolnicy nie mamy także mocnych przedstawicieli w Sejmie. Pojawiła się teraz Agrounia, która tworzy struktury także na naszym terenie. Obecnie pozostaję jednak rolnikiem niezrzeszonym i nie wstępuję do żadnego ze związku, m.in. z powodu prowadzenia kanałów społecznościowych. Z wieloma postulatami Agrounii się zgadzam, niektórych działań nie popieram do końca. Najbardziej żal mi jednak ludzi, którzy chcą działać na rzecz rolnictwa, a znajdują się w nie ma co ukrywać upolitycznionych związkach, czy izbach. "Dół chce, góra nie każe" - mówi 24-latek.
Rolnik zauważa także, że problemem dla hodowców jest to, że kluczowe zakłady mięsne w kraju są w obcych rękach, a dodatkową przeszkodą są przepisy.
- Łatwiej jest przywieźć prosiaka z Litwy, niż przewieźć z jednego końca Polski na drugi. Coś jest w takim razie nie tak. Pułapki czekają na nas z każdej strony - sygnalizuje Nowacki.
ZOBACZ TAKŻE: Matuszakowie z Kuchar i ich warzywa [ZDJĘCIA]
- 1/5
- następne zdjęcie