Rolnik NIEprofesjonalny: Walczy w polu, chlewni i Internecie [ZDJĘCIA]
Obecnie wspólnie z tatą Kazimierzem, Michał gospodaruje na powierzchni 94 hektarów. Jakość ziemi, którą uprawiają, jest jednak bardzo zróżnicowana.
- Cały areał gospodarstwa rozbity jest na 24 kawałki i są to ziemie, których klasy bonitacyjne wahają się od 3a, do 6z. Często mamy ten problem, że nie wiadomo tak naprawdę na jaką roślinę postawić, bo na przykład na 3 klasie głupotą jest sianie żyta, a z kolei na klasie 6z nie urośnie pszenica - tłumaczy Michał Nowacki.
Na dzisiaj w gospodarstwie uprawiane są: rzepak ozimy, rośliny strączkowe, warzywa, zboża ozime i kukurydza na ziarno, która w ostatnim czasie, ze względu na warunki, zastąpiła jęczmień jary.
- W ubiegłym roku zasiałem kukurydzę na obszarze 3 ha, teraz planuję ją już na mniej więcej 10 hektarach. W trudnych warunkach poradziła sobie zdecydowanie lepiej niż byłoby to w przypadku zboża jarego - opowiada "Rolnik NIEprofesjonalny".
Ubiegłoroczna susza w widoczny sposób odbiła się na wynikach jakie gospodarzom udało się osiągnąć.
- Dużą rolę odegrała w tym jednak mokra jesień, która wystąpiła jeszcze rok wcześniej. Tam, gdzie udało się zasiać w dobrych warunkach, wyniki były dobre, jednak tam gdzie sialiśmy w "bagno" było widać ubytki. Rośliny ze względu na tak dużą ilość wody wytworzyły bardzo płytkie systemy korzeniowe przez co później, gdy przyszła susza dużo zbóż się wręcz wypaliło. Wyniki wydajności jakie udało się osiągnąć wynosiły od 2 do 5 ton
- opowiada rolnik, który ze względu na trudne warunki atmosferyczne, jakie występują w ostatnich latach zdecydował się z ojcem na zainwestowanie w deszczownię.
- Zakupiliśmy ją w 2016 roku, jednak ze względu na pogodę panującą w tamtym czasie stała ona nieużywana przez prawie dwa lata. W ubiegłym sezonie wykorzystywaliśmy ją jednak systematycznie i muszę powiedzieć, że różnice na polach jęczmienia i kukurydzy widać było gołym okiem. Plony podlewanych roślin były mniej więcej o połowę większe - informuje Michał Nowacki.
Jak sam przyznaje, systematycznie chciałby także powiększać ilość uprawianej przez siebie ziemi.
- W naszym rejonie panuje o tyle sprzyjająca sytuacja, że nie ma zbyt dużej konkurencji pomiędzy rolnikami, jeśli chodzi o kupno gleby. Nie ma wyrywania jej sobie z rąk. Hektar użytku rolnego kosztuje mniej więcej 30 tys. zł i myślę, że w najbliższym czasie te ceny nie będą rosły - przewiduje Nowacki.