Rolnicy zapowiadają kolejne manifestacje!
- Jeżeli ktoś myśli, że będziemy protestować tylko w Warszawie, to się myli. Będziemy odwiedzać naszych posłów i senatorów w całym kraju - obiecują rolnicy.
Manifestacja, która, 30 września w Warszawie, według organizatorów akcji, skupiła 10 tys. uczestników, była kolejną próbą obalenia pomysłu wdrożenia w życie „Piątki dla zwierząt”. Rolnicy nie dają za wygraną - zapowiadają następne protesty.
2 tygodnie wcześniej pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości, a tym razem na Placu Trzech Krzyży rozpoczął się protest rolników pod hasłem „Obronimy polską wieś”, którzy nie zgadzają się z nowelizacją Ustawy o ochronie zwierząt, tzw. piątki Kaczyńskiego. Negują przede wszystkim zapisy dotyczące zakazu hodowli zwierząt futerkowych i uboju rytualnego na cele eksportowe.
Czytaj także: W przyszłym tygodniu senatorowie znów zajmą się"Piątką dla zwierząt"
Organizatorem protestu był Ogólnopolski Ruch Rolników AGROunia w porozumieniu z innymi organizacjami rolniczymi, w tym z Ogólnopolskim Porozumieniem Związków Zawodowych Rolników, kółkami rolniczymi czy związkami branżowymi specjalizującymi się w produkcji bydła, drobiu oraz zwierząt futerkowych. Jeszcze przed godz. 10.00 rolnicy odpalili race na rondzie Dmowskiego w centrum Warszawy.
- Dym ma symbolizować niepewność, przed którą stoją rolnicy w związku z „Piątką dla zwierząt” - powiedział Michał Kołodziejczak, lider AGROunii.
Zebrani na placu Trzech Krzyży rolnicy wyposażeni byli w trąbki i syreny, a w tle rozbrzmiewały patetyczne utwory. Atmosfera była naprawdę gorąca.
- Dla mnie osobiście to wielki, wspaniały dzień, bo widzę tutaj ludzi, którzy może ze sobą konkurowali, może mieli inne cele, ale tutaj przywitałem się z kolegami z Konfederacji, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Koalicji Obywatelskiej, ludźmi, którzy kochają polską wieś. Mamy wspólny cel, nie wroga, ale ten wróg się pokazał i pokazał całą swoją zdradziecką mordę. Tak to ten człowiek, o którym teraz myślicie, pokazał swoje prawdziwe zdradzieckie lico - przemawiał Michał Kołodziejczak.
Po tych słowach wybuchło gromkie: „Kaczyński - zdrajca wsi!”. Dalej Kołodziejczak stwierdził, że „Jarosław Kaczyński najbardziej skrzywdził zwierzęta, ponieważ wypokrzystał je do budowania własnego kapitału politycznego”. Wśród manifestujących znalazł się m.in. Grzegorz Braun - poseł Konfederacji.
- My tutaj nie bronimy polskiej wsi w tym sensie, że bylibyśmy lobbystami wąskobranżowymi. My, razem z polską wsią, bronimy wszystkich Polaków przed samowolą władzy. Jeżeli własność i wolność polskiego rolnika, hodowcy, przetwórcy może być z dnia na dzień jednym aktem kryminalizowana, delegalizowana, to nikt nie jest bezpieczny - powiedział Grzegorz Braun.
Szczepan Wójcik, lider branży futrzarskiej oraz prezes Instytutu Gospodarki Rolnej przekonywał, że polska wieś została zdradzona przez PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Z kolei Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZ Rolników powiedział, że to w dużej mierze od rolników zależą losy każdej opcji rządzącej.
- Każda władza otrzymywała władzę z rąk polskiej wsi. I każda władza z rak naszych ją traciła. Tak będzie tym razem. Jeżeli ta ustawa nie zostanie odrzucona w trybie natychmiastowym jest to początek końca tego rządu - skomentował Sławomir Izdebski.
Z placu Trzech Krzyży manifestanci, w towarzystwie licznie przybyłych służb mundurowych, przemaszerowali pod Sejm, a następnie pod Pałac Prezydencki na Krakowskim Przedmieściu. Na czele marszu szły trumny, będące wyrazem śmierci polskiego rolnictwa. W tle rozbrzmiewał Marsz żałobny.
Protestujący nieśli z sobą transparenty: „Pogrzeb polskiego rolnictwa”, „Piątka Kaczyńskiego zamorduje rolnika każdego.”, „Prezydencie ratuj”.
Delegacja rolników na czele z liderem AGROunii - Michał Kołodziejczakiem spotkała się z prezydentem Andrzejem Dudą, który choć wyraża poparcie dla rolników, nie zadeklarował zawetowania ustawy.
W trakcie protestu na scenie pojawili się politycy, wspierający protest rolników, m.in. Władysław Kosiniak – Kamysz, Renata Begier oraz Krzysztof Bosak.
- To jest ustawa, która zniszczy całe polskie rolnictwo, całą polską wieś. Nie ma na to naszej zgody! Tu się zaczyna bitwa, która dotyczy każdego Polaka. To na pozór może wydawać się, że dotyczy tylko części polskiej społeczności, tylko producentów czy hodowców, ale to dotknie wszystkich konsumentów i musimy to wszystkim uświadomić! Dobrze, że dziś ten protest odbywa się w Warszawie. Nasz kraj musi usłyszeć, że Prawo i Sprawiedliwość wprowadza embargo na polską żywność i na polskie rolnictwo! - powiedział Władysław Kosiniak - Kamysz z PSL.
Głos oddano również rolnikom, których nowelizacja ustawy dotknie bezpośrednio. Protest przebiegł bez żadnych zakłóceń. Organizatorzy szacują, że wzięło w nim udział ok 10 000 rolników.
Michał Kołodziejczak zapowiedział kolejny protest, który dobędzie się za dwa tygodnie w Warszawie. Jeszcze wcześniej, na konferencji prasowej, Sławomir Izdebki zaznaczył, że jeśli delegacja rolników nie porozumie się z prezydentem Dudą, przewidywane są kolejne marsze na Warszawę oraz blokada głównych dróg w kraju, a także utworzenie zielonego miasteczka przed budynkiem Sejmu.
- Jeżeli ktoś myśli, że będziemy protestować tylko w Warszawie, to się myli. Będziemy odwiedzać naszych posłów i senatorów w całym kraju i mówili: Nie bójcie się. Jak wy będziecie z nami to my będziemy z wami. Teraz jest test, kogo reprezentujecie: rolników czy partie - zapowiedział z kolei Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła